Książka o polskich śladach w Szwajcarii
Książka o polskich śladach w Szwajcarii
Krótkie wystąpienie pragnę poświęcić własnej książce, której pomysł zrodził się w 1991 r., kiedy wyjeżdżałem na placówkę do Berna, a ma wreszcie szansę ujrzeć światło dzienne. Jej roboczy tytuł brzmi: „Bedeker po polskiej Szwajcarii”.
Zakres chronologiczny książki jest bardzo szeroki — od średniowiecza po czasy współczesne, układ — geograficzny. Hasła zostały uporządkowane alfabetycznie, wedle miejscowości, których dotyczą. Każde hasło prócz nazwy, w razie możności najpierw po polsku, a następnie w języku lub językach miejscowych, ma w tytule kod pocztowy i skrót nazwy kantonu.
Kiedy się myśli o polskich miejscach w Szwajcarii, nasuwają się na ogół stereotypowe hasła: Rapperswil, bo Muzeum Polskie, Solura, bo Kościuszko, Vevey, bo Sienkiewicz, Morges, bo Paderewski. Wszystkie te miejscowości są oczywiście w książce uwzględnione, poświęcam im sporo uwagi. Ale intencją zasadniczą było wydobycie możliwie wielu miejsc, które się z Polską wcale nie kojarzą, a przecież też do tematu należą. Kto w Polsce, a nawet wśród szwajcarskiej Polonii wie, że zamek w Kafikonie należał w XIX w. po kolei do kilku polskich rodzin? Kto wie, że opis balu, wydanego przez Potockiego w Yverdon wszedł do osiemnastowiecznej literatury szwajcarskiej? Kto wie, że nad jeziorem Neuchatel była osada La Pologne, a w nadgranicznym Ramsen w kantonie Szafuzy — Hof Warschau? Kto wie, że koszary federalne w Thun zaprojektował polski inżynier Leopold Błotnicki, a w 20 lat później w tym samym Thun zakład fotograficzny prowadził znany publicysta i historyk Bolesław Limanowski? Polaków—fotografów było zresztą w dziewiętnastowiecznej Szwajcarii kilku, jeden z nich — Ignacy Tomaszewski — miał na przełomie wieków wytwórnię pocztówek w Davos i wydał kilkaset kartek z widokami tej modnej miejscowości. Przykłady można mnożyć.
Bardzo wiele śladów pozostawili na ziemi szwajcarskiej żołnierze 2 Dywizji Strzelców Pieszych, internowani w 1940 r. Niektóre z tych śladów mają konkretny kształt pomników, studzienek, ryngrafów i tablic pamiątkowych. Inne przechowały się w postaci nazw, jak Chemin des Polonais, Polenfeld czy Polenacker — nazw utrwalonych w księgach wieczystych, a czasem tylko w tradycji ustnej. Tutaj nie mogłem nawet silić się na kompletność — pamiątki po internowanych zdominowałyby wówczas całą książkę. Nie to zaś było moim celem.
Ilustracje stanowią bardzo istotną część tej książki. Z jednej strony będą to fotografie, często własnoręcznie lub przez moją żonę wykonane, z drugiej udało mi się pozyskać do współpracy człowieka, który sam zasłużył na miejsce w książce. Wiktor Girard, Polak pochodzenia francuskiego, od wielu lat mieszkający w La Chaux-de-Fonds, jest współautorem koncepcji zwiedzania tego osobliwego, pełnego tajemnic miasta. Plansze z trasami turystycznymi zdobią jego delikatne rysunki piórkiem. Kilkadziesiąt znakomitych rysunków Wiktora Girarda będzie ozdobą książki o polskich śladach w Szwajcarii.
Książka ma być dziełem otwartym. Jej programowa otwartość wyraża się m.in. w apelu do czytelników, także przybyszów z Polski, o nadsyłanie uzupełnień i sprostowań. Tylko część opisanych miejsc — choć część znaczną — mogłem opisać z autopsji. W innych przypadkach wykorzystywałem źródła. Rola przyszłych czytelników jest tu zatem potencjalnie ogromna.
Moja książka ma się ukazać jako pierwszy tom serii, którą zaproponowałem nazwać „Biblioteką Rapperswilską”. W serii tej mają się regularnie ukazywać prace, poświęcone bądź Muzeum Polskiemu, bądź szerzej różnym aspektom stosunków polsko-szwajcarskich.
Podziękowania znajdą się w przedmowie. Tutaj chciałbym tylko z wdzięcznością podkreślić, że istotną pozycję w budżecie przygotowywanej publikacji stanowi dotacja, przyznana na ten cel Muzeum Polskiemu w Rapperswilu przez pełnomocnika ministra kultury i sztuki do spraw polskiego dziedzictwa kulturowego za granicą. Praca w Ambasadzie RP w Bernie pozwoliła mi w ciągu ponad sześciu lat dotrzeć do wielu ludzi i miejsc, związanych z Polską. Obecnie, pracując na Uniwersytecie we Fryburgu i zajmując się slawistyką, wchodzącą w skład Międzywydziałowego Instytutu Europy Wschodniej i Środkowej, korzystam z niewielkiej, ale obfitującej w rzadkie pozycje biblioteki polonistycznej. Dzięki temu uzupełniłem książkę o kilka niecodziennych przyczynków. W sumie jest więc ta książka owocem siedmiu lat szperania w papierach i słuchania ustnych relacji: połączeniem tradycji zapisanej w archiwach z żywym przekazem.
Tagi
- SESJA: 20 |
- 1998 |
- Rapperswil
-
PUBL.: 27/12/2020
-
AKTU.: 08/11/2023
Więcej o Autorze (Autorach)
0raz Pozostałe Publikacje tego Autora (ów)
Jan Zieliński
Copyrights
COPYRIGHTS©: STAŁA KONFERENCJA MUZEÓW, ARCHIWÓW I BIBLIOTEK POLSKICH NA ZACHODZIE
CAŁOŚĆ LUB POSZCZEGÓLNE FRAGMENTY POWYŻSZEGO TEKSTU MOGĄ ZOSTAĆ UŻYTE BEZPŁATNIE PRZEZ OSOBY TRZECIE, POD WARUNKIEM PODANIA AUTORA, TYTUŁU I ŹRÓDŁA POCHODZENIA. AUTOR NIE PONOSI ŻADNEJ ODPOWIEDZIALNOŚCI ZA NIEZGODNE Z PRAWEM UŻYCIE POWYŻSZEGO TEKSTU (LUB JEGO FRAGMENTÓW) PRZEZ OSOBY TRZECIE.