Skip to main content

Arcybiskup Zygmunt Szczęsny Feliński (1822 – 1895)*

Referat wygłoszony na XXI sesji Stałej Konferencji MABPZ - Rzym 1999 r

Arcybiskup Zygmunt Szczęsny Feliński (1822 – 1895)*

Referat wygłoszony na XXI sesji Stałej Konferencji MABPZ - Rzym 1999 r

Wśród licznych kandydatów do chwały ołtarzy, Sługa Boży Arcybiskup Zygmunt Szczęsny Feliński zajmuje wyjątkowe miejsce. W opinii historyków należy on do najwybitniejszych postaci Episkopatu Polski XIX stulecia. Przez swoje życie i działalność stoi niejako na pograniczu Europy Wschodniej i Zachodniej. Jest wzorem miłości Boga i Ojczyzny, a zarazem symbolem jedności i braterstwa narodów w oparciu o Ewangelię.

Kiedy w 1975 r. ukazała się na półkach księgarskich monografia abp. Felińskiego, pióra ks. prof. Hieronima E. Wyczawskiego, OFM, jeden z publicystów warszawskich zaprezentował ją pt. Żywot z popiołów odczytany. Słowa te doskonale oddają rzeczywistość. Ostatnia bowiem wojna światowa zniszczyła wiele zbiorów publicznych i prywatnych, a między nimi rodziny Felińskich w Wojutynie na Wołyniu, ich parafii w Skórczu i diecezji w Łucku.

Uległo spaleniu Archiwum Archidiecezji Warszawskiej i całe Archiwum Zgromadzenia Sióstr Rodziny Maryi w Warszawie, łącznie z osobistym archiwum i biblioteką abp. Felińskiego. Podobny los spotkał wiele archiwów państwowych i kościelnych, które przechowywały przeważnie korespondencję Sługi Bożego. A jednak pomimo tylu zniszczeń, niejako spod gruzów i popiołów, udało się dzięki szerokiej kwerendzie, przeprowadzonej w Polsce i poza jej granicami, zebrać imponujący zbiór materiałów dotyczących osoby abp. Felińskiego.

Kwerendą zostało objętych 180 archiwów państwowych i kościelnych, w 65 miejscowościach w: Polsce, Anglii, Austrii, Białorusi, Brazylii, Francji, Italii, Federacji Rosyjskiej, Stanach Zjednoczonych, Ukrainie. Największy zbiór dokumentów odnalezione w Archiwum Watykańskim i w licznych jego zbiorach. Tu znajdują się dokumenty personalne ks. Felińskiego, jego listy do Stolicy Apostolskiej i odwrotnie, oraz bogata korespondencja, urzędowa i prywatna, dotycząca jego osoby. Kwerendą zostały objęte także różnego typu pamiętniki, wspomnienia, relacje, prasa krajowa i zagraniczna, zbiory heraldyczne, kartograficzne i ikonograficzne.

Cała egzystencja ziemska Felińskiego zamyka się w XIX wieku, w okresie niewoli narodowej, gdy Polska jako państwo nie istniała ma mapie Europy. Urodził się 1 listopada 1.822 r. w Wojutynie, na Wołyniu (gmina Tor-czyn, pow. Łuck, parafia Skórcze, diecezja Łucka), na ziemiach włączonych przez rozbiory do Rosji, a zmarł 17 września 1895 r. w Krakowie, pod zaborem austriackim. Był synem Gerarda Felińskiego, asesora sądu ziemi wołyńskiej w Żytomierzu i Ewy Wendorff, kobiety wielkiego serca i umysłu, sławnej patriotki, wygnanki syberyjskiej i cenionej pisarki. Żył 73 lata, a z tych 58 spędził pod berłem rosyjskim.

1. Informacja genealogiczna

Pierwsze wiadomości o rodzie Felińskich pochodzą z XVII stulecia, z okresu potęgi i chwały państwa polskiego. Protoplastą rodu był zamożny mieszczanin Witebska na Białorusi, imieniem Marek Ilinicz Łytko, który podczas wyprawy wojennej przeciwko Szwedom (1602-1607), wsławił się walecznością w Inflantach, zwłaszcza przy zdobyciu twierdzy Felin. Za odwagę i męstwo został odznaczony na sejmie polskim w Warszawie w roku 1607: otrzymał przywilej szlachectwa, herb Farensbach i nazwisko Feliński.

Rodzina Sługi Bożego ze strony matki, pochodziła z Polesia i pierwotnie nosiła nazwisko Wierzba, zawołanie bojowe protoplasty. Przywilej szlachectwa (niemiecki) i nazwisko Wendorff, herbu Nabram, otrzymał jeden z jej potomków na Morawach. Dziadek Sługi Bożego, Zygmunt Wendorff, przeniósł się na Litwę, pracował w palestrze w Nowogródku, a następnie w Słucku; jako adwokat ożenił się z Litwinką, Zofią z Sągajłłów.

2. Profil biograficzny

Życie i działalność Zygmunta Szczęsnego Felińskiego można przedstawić syntetycznie w kilku charakterystycznych zestawieniach. To syn ziemi wołyńskiej, wychowany w rodzinie szczerze katolickiej, na skrzyżowaniu wielu kultur, języków, narodów oraz tradycji polskich, białoruskich, litewskich i ukraińskich. Jak na ówczesne czasy zdobył wysokie wykształcenie na Wschodzie i na Zachodzie, matematyczne na Uniwersytecie w Moskwie, humanistyczne na Sorbonie paryskiej i w College de France. O jego patriotyzmie świadczy udział w powstania poznańskim (1848), a o wielkości ducha przyjaźń z poetą i wieszczem narodowym Juliuszem Słowackim.

Feliński, to ksiądz w Petersburgu, pracujący nad odrodzeniem katolicyzmu w Rosji, a zarazem ojciec duchowny i profesor w tamtejszej Akademii (1857-1861), opiekun sierot i założyciel Zgromadzenia zakonnego żeńskiego Sióstr Rodziny Maryi (1857). To arcybiskup warszawski z doby powstania styczniowego, który rządził archidiecezją zaledwie 16 miesięcy, ale w tym krótkim czasie potrafił przeprowadzić wiele reform, podnieść poziom intelektualny Akademii i Seminariów, ożywić ducha religijnego kleru i wiernych.

To dwudziestoletni zesłaniec w Jarosławiu nad Wołgą (1863-1883), który na tamtym terenie „utrwalił ducha polskiego i katolickiego w trzech pokoleniach”. To wreszcie wygnaniec w Galicji. Jako były więzień stanu w Rosji usunął się w cień, aby nie komplikować sytuacji Stolicy Apostolskiej, rządu austriackiego, episkopatu Galicji i oddał się cichej pracy duszpasterskiej wśród ludu wiejskiego, polskiego i ukraińskiego, oraz działalności literackiej (1883-1895).

Arcybp Feliński zmarł 17 września 1895 r. w Krakowie, w opinii świętości. Sama Opatrzność wyprowadziła go z wiejskiego zacisza do królewskiego Krakowa, gdzie oddał swą duszę Bogu i gdzie naród uczcił zgon świątobliwego Pasterza-Wygnańca wspaniałym pogrzebem. Pochowany tymczasowo w Krakowie, został przewieziony w październiku 1895 r. do Dźwiniaczki, gdzie ciało jego przez 25 lat spoczywało na tamtejszym cmentarzu, otaczane czcią i miłością, zarówno Polaków jak i Ukraińców, dla których pozostał na zawsze ojcem, opiekunem, dobroczyńcą, fundatorem szkoły, kościoła, klasztoru, apostołem zgody narodowej, opartej na zasadach ewangelicznego braterstwa.

W 1920 r., na progu niepodległej Polski, ciało jego sprowadzono do Warszawy i złożono tymczasowo, z powodu wojny, w kościele św. Krzyża, a 14 kwietnia 1921r. przeniesiono je uroczyście do katedry pw. św. Jana Chrzciciela, gdzie dotychczas znajduje się jego grób, otaczany czcią duchowieństwa i wiernych, a zwłaszcza Zgromadzenia Sióstr Rodziny Maryi, którego jest Założycielem.

Z bogatego życia abp. Felińskiego, który związany był znajomością i przyjaźnią z wielu wybitnymi osobistościami swej epoki warto zwrócić uwagę na bardziej charakterystyczne momenty jego życia i na niektóre kierunki jego działalności, zwłaszcza na jego pasterzowanie w Warszawie, na jego stosunek do sprawy narodowej i powstania styczniowego, na jego działalność na rzecz zesłańców syberyjskich oraz na przyjaźń z Juliuszem Słowackim, poetą i wieszczem narodowym.

3. Pasterz Archidiecezji Warszawskiej

Najkrótszym, ale zarazem najtrudniejszym i najboleśniejszym, okresem w życiu Zygmunta Szczęsnego Felińskiego był jego krótki pobyt nad Wisłą. W zasadzie był Arcybiskupem Warszawskim 21 lat (1862-1883), z tych jednak zaledwie 16 miesięcy rządził w Warszawie, 20 zaś długich lat spędził na wygnaniu, w głębi Rosji, w Jarosławiu nad Wołgą.

Krótki okres jego pasterzowania w Stolicy, od 9 lutego 1862 do 14 czerwca 1863, w sumie 491 dni, zwany jest często w historii „tragedią”, „dramatem”, „Kalwarią”, „Drogą krzyżową”, „ciernistą drogą życia”; on sam uważał go za „trudne, po ludzku mówiąc, niemożebne posłannictwo”[1].

Zanim abp Feliński przybył do Warszawy poprzedziła go szeroka fala informacji, ukazująca nowego Pasterza jako sługę cara, narzuconego przez Rosję Stolicy Apostolskiej, aby zgnieść ruch polski. Ale obok tego głośnego nurtu propagandowego, mającego na celu zniechęcić naród do Arcybiskupa, zarówno w korespondencji prywatnej jak i urzędowej oraz w prasie ówczesnej znajdujemy liczne opinie, mówiące, że jest to człowiek wykształcony, pobożny, obdarzony wyjątkowymi darami umysłu i serca. Listy z Petersburga ukazywały go jako kapłana „w najdostojniejszym znaczeniu tego wyrazu”, podkreślano jego wiarę, bezgraniczne zaufanie Opatrzności Bożej i wielkie „miłosierdzie” wobec ubogich.

Zalety jego umysłu, cnoty i gorliwość apostolską podnosiły zarówno korespondencja urzędowa w Petersburgu jak też tajny raport ambasady rosyjskiej złożony w Watykanie. W pierwszym dokumencie czytamy: „Duchowny ten, oprócz przykładnego zachowania i posiadania wysokiej wiedzy, cieszy się szczególnym szacunkiem i popularnością wśród całego Duchowieństwa Rzymskokatolickiego wyznania w Imperium Rosyjskim, a zatem z wszystkich względów okazuje się godnym zająć miejsce Arcybiskupa Warszawskiego”[2]

W drugim znajdujemy między innymi następującą pochwałę: „Ks. Feliński cieszy się wysokim uznaniem wśród swych współwyznawców, i jedynie jego pobożność, wykształcenie i wielkie zalety duchowe zniewoliły nas do zatrzymania się na jego kandydaturze”[3]. Według opinii historyków: „Tym razem pochwały kancelarii cesarskiej okazały się trafne”[4].

Chwalebne informacje miał o Felińskim papież Pius IX, toteż gdy rząd rosyjski złożył w Sekretariacie Stanu jego kandydaturę[5], skrócił do minimum wszelkie formalności i przyspieszył jego prekonizację z obawy, by Rosja nie rozmyśliła się i nie wycofała jego kandydatury. Prekonizacja ks. Felińskiego na Arcybiskupa Metropolitę Warszawskiego miała miejsce w dniu 6 stycznia 1862 r.[6] Według wyrażenia kard. G. Antonelli był to pierwszy biskup mianowany tak „błyskawicznie”[7]. Tu należy dodać, że ks. Feliński znany był w Watykanie od 1856 r. z Raportów nuncjusza apostolskiego Fl. Chigi (1856) i o. D. Souaillard’a (1859), a zwłaszcza z jego własnych korespondencji, nadsyłanych drogą tajną z Petersburga o stanie Kościoła katolickiego w imperium rosyjskim[8].

Rządy abp. Felińskiego w Warszawie, przypadły na trudny okres dla narodu polskiego w Królestwie Polskim zwłaszcza w Warszawie, gdzie kościoły od czterech miesięcy były zamknięte, trwał stan wojenny, godzina policyjna, aresztowania i zsyłki na Sybir dotykały najlepszych synów Ojczyzny, wrzenie zaś przed powstaniowe zataczało coraz szersze kręgi, wreszcie na krwawy okres powstania styczniowego i wzmożonych represji rosyjskich.

Warszawa nieufnie przyjęła nowego Pasterza, on jednak jako prawy Polak i dobry Pasterz, ufny w pomoc Bożą, rozwinął owocną działalność zmierzającą do odrodzenia duchowego archidiecezji na wszystkich odcinkach jej życia religijnego i narodowego, a jednocześnie do systematycznego usuwania ingerencji rządu zaborczego w wewnętrzne sprawy Kościoła.

A chociaż przyszło mu działać w atmosferze nieufności ze strony części społeczeństwa polskiego, a nawet duchowieństwa, i prowokacyjnych posunięć wobec niego rządu zaborczego, kompromitujących go w oczach ludu i sugerujących współpracę, to jednak on, pełen ducha apostolskiego, wykorzystał wszelkie możliwości dla pogłębienia i ożywienia wiary katolickiej, a jednocześnie odrodzenia moralnego narodu i wzmocnienia jego pozycji wobec rządu. Duch tej odnowy ogarnął całą archidiecezję.

W okresie rządów abp. Felińskiego w Warszawie opinia o jego wyjątkowych zaletach nie tylko utrwalała się wyraźnie, ale ponad nią górowały wypowiedzi o jego świętości. Współcześni byli przekonani, że jego wyniesienie na Stolicę Warszawską było wyraźnym znakiem Opatrzności. Czcigodny kapucyn, o. Prokop Leszczyński, wyrażał zdumienie i radość z nominacji tak „świątobliwego” kapłana. Ks. Jan Koźmian z Poznania uważał go za „człowieka Opatrznościowego”, to samo powtórzył nieco później ks. Ignacy Polkowski[9], Cezaryna Gruszecka, obywatelka z Wołynia, widziała w nim „znak miłosierdzia Bożego”, a Cecylia Potocka z Warszawy opinię o nim zamknęła w słowach „to święty”. Podobnie oceniali go Józef I. Kraszewski, Juliusz Moczulski inni[10].

Ci, którzy go znali bliżej pozostawali pod jego osobistym urokiem. Błogosławiona m. Marcelina Darowska, po spotkaniu z nim w lipcu 1862 r. w Warszawie, napisała: „wydał mi się człowiekiem niepospolitych, wielkich, rzadkich zdolności, ducha prawdziwie apostolskiego”, „wyższy zdolnościami umysłowymi od wszystkich, [...] wszystkich wpływem swym ogarniający, [...] dobry, święty, wielki apostoł”[11]. Ten „człowiek Opatrznościowy” przyniósł do Warszawy „ducha odrodzenia”, który ogarnął całą metropolię. Błogosławiony o. Honorat Koźmiński odczuł w jego rządach „wiew Ducha Świętego”[12].

Najtrudniejsze były początki, ale i później cierpienie i krzyż znaczyły pracowite jego życie. Krążyły w Stolicy wyśmiewające go karykatury, ulotki, paszkwile. Z niechęcią wyrażała się o nim prasa podziemna, urządzono mu demonstrację w katedrze podczas kazania (10 kwietnia 1862), obrzucono go nawet kamieniami[13]. Kompromitował go rząd rosyjski, policja rozsiewała o nim fałszywe wiadomości. Sam imperator Aleksander II zachęcał generał gubernatora A. Ludersa: „kompromitować Felińskiego w oczach narodu, a przez to jeszcze bardziej związać go z rządem”. Józef Plichta pisał: „policja i czerwoni mu szkodzą”, wg innych: „cała potęga komitetowa nań wystawiona”. Ks. W. Majewski dodał: „wszyscy go grzebią i pewnie pogrzebią”[14].

Ta nierozważna propaganda uliczna wyrządziła Felińskiemu wiele krzywdy. Zraziła wobec niego dużą część społeczeństwa polskiego zanim zjawił się w Warszawie, a i później podburzała przeciw niemu opinię publiczną. Na tym tle można zrozumieć uprzedzenia i rezerwę jaką mu okazywano w Stolicy, śledzenie każdego jego kroku, przewrotnego komentowania jego słów i czynów.

Już wówczas wielu uważało, że wstępuje on na drogę do „męczeństwa”. On sam zdawał sobie sprawę, że prowadzi ona „do sławy wyznawców, a nawet męczenników”[15].

Katolicy patrzący na jego gorliwą działalność byli przekonani, że naraża się na męczeństwo. W „Gazecie Polskiej” pisano o nim: droga Arcybiskupa jest prawdziwą Drogą Krzyżową, ale też dodano: „nowy Arcybiskup nie ucieka przed krzyżem”. Wskazywano nawet źródło jego siły: ;,krzepił się modlitwą”[16]. Motyw męczeństwa pojawia się często w listach o Arcybiskupie. On sam przewidywał, że w trudnej sytuacji Kościoła w Królestwie Polskim, jego misja w Warszawie zakończy się zesłaniem. Jednakże nie uchylał się od ofiary i nie ustawał w pracy dla chwały Bożej, dobra Kościoła i odrodzenia duchowego wiernych.

Feliński, pracujący od lat nad odrodzeniem katolicyzmu w Rosji, przybył do Warszawy z jasno zarysowanym programem odrodzenia religijnego i moralnego narodu i konsekwentnie go realizował. Skupił wokół siebie liczne grono gorliwych kapłanów z własnej i innych diecezji, tworząc tak zwane centrum odrodzenia; przeprowadził reformę nauczania w Akademii i Seminariach duchownych. Przez liczne reformy, zarządzenia przyczynił się do podniesienia poziomu duchowego i intelektualnego duchowieństwa. Z dobrze uformowanym klerem starał się oddziaływać na odrodzenie duchowe wiernych.

Podjął to dzieło, ożywiony wiarą, promieniującą na otoczenie i z ufnością w pomoc Bożą. Pisano o nim: „arcybiskup jest człowiekiem wiary żywej i gorącej [... ], nigdy nie powątpiewa w Opatrzność Bożą[17]. Ożywiony duchem Ewangelii na pierwszym miejscu postawił służenie Kościołowi, „szukanie najpierw Królestwa Bożego”, szerzenie chwały Bożej, ułożenie wszystkich spraw zgodnie z prawem kanonicznym. Ujął to w słowach: „fidélité aux lois des l’Église et franchise vis à vis du gouvernement”[18]. Kwestie polityczne pozostawiał Opatrzności.

Starał się zachować niezależność polityczną, nie łączyć się z żadnym stronnictwem, aby móc każdej stronie powiedzieć słowa prawdy. Toteż powiedziano o nim, że stanął jak „Anioł pokoju” między zwalczającymi się ugrupowaniami. Jako zasadę postawił sobie: postępować zgodnie z sumieniem, kierować się Prawdą. Chciał być „przeźroczysty” i „czysty jak brylant”[19]. Szedł na dalekie ustępstwa dla dobra Kościoła, ale w kwestiach zasad nie uznawał kompromisów. Odwoływał się do starej zasady kościelnej — non possumus.

Dążył do utrzymania niezależności Kościoła tak od wpływów rządu jak i czynników rewolucyjnych. Przywrócił nabożeństwom wyłącznie kościelny charakter, wolny od demonstracji patriotycznych.

Relacje z 1862 r. ukazują Felińskiego jako „człowieka nadziei. Jedna z nich mówi: „Arcybiskup [...] odebrał od Boga wielką ufność w pomoc Opatrzności, [... ] Jej się porucza, czuje niedołężność swoją, ale zarazem ma mocną wiarę, że jest narzędziem Opatrzności”. Ten sam autor podaje: „widzę tak wyraźnie rękę Opatrzności nim kierującą [... ] Niepodobna, aby Bóg opuści człowieka, który w nim całą ufność położył”[20].

Miłość i miłosierdzie

Z wiarą i ufnością Sługi Bożego łączyła się miłość Boga i bliźniego, którymi promieniował na otoczenie i to zarówno przy ołtarzu, na ambonie, w konfesjonale, czy też w osobistych kontaktach z wiernymi z okazji nabożeństw czy wizytacji.

Duchowni jak i świeccy dostrzegali jego osobistą pobożność, wielkie skupienie, zjednoczenie z Bogiem, zatopienie w modlitwie, długie adoracje przed Najświętszym Sakramentem. I chyba w tym leży tajemnica jego oddziaływania na wiernych przez ogromną żarliwość i wyjątkowe poświęcenie w spełnianiu obowiązków pasterskich.

Miał przed sobą jasno zarysowany ideał służby nie tylko religijnej, ale i społecznej, zwłaszcza najbiedniejszym. Pod tym względem jego ofiarność nie miała granic. Cechował go szacunek dla człowieka, wrażliwość na jego potrzeby duchowe i materialne. Popierał rozwój oświaty i dzieł miłosiernych; sam też założył szkołę i zakład dla sierot. Wieść o jego miłosierdziu docierała za granicę, o czym wspomina J. Moczulski z Brukseli, „że niesie wielką pomoc ubogim”[21].

Miłość Ojczyzny

Sługa Boży kochał swą Ojczyznę z całym zasobem jej bogactwa historii, kultury i tradycji. Miłość Ojczyzny była dla niego „uczuciem świętym” i zapewniał, że się jej nigdy nie zaprze. Była to miłość oparta nie tylko na uczuciu, ale i na rozumie.

Toteż wzywał naród do „sumiennej i wytrwałej pracy dla dobra kraju”. O prawa dla narodu zabiegał na drogach legalnych i tę drogę zalecał rodakom. Przeciwny był spiskom, powstaniom, rozlewowi krwi bratniej choć z tego powodu spotykały go cierpienia, posądzanie o zdradę, o brak miłości Ojczyzny. W kazaniach piętnował skrytobójstwa wołając „Nie zabijaj”.

Współcześni podkreślali, że Arcybiskup odznacza się też miłością nieprzyjaciół. Naród jej nie miał w ówczesnej rozognionej sytuacji. Gdy dostał pierwszy paszkwil swoje przeżycia i bóle, a także stan swej duszy ukazał w liście do ks. Majewskiego: „Kilkanaście dni spędzonych w Warszawie, wydają mi się wiekiem [...]. Z czterech węgłów podpalają dom, a mało kto myśli o gaszeniu pożaru”. Wszelkich dokładał starań, aby ten ogień gasić. Gdy młodzież urządziła przeciw niemu demonstrację w katedrze, przeżegnał krzyżem wychodzących i powiedział: „Panie przebacz im, bo nie wiedzą co czynią, a zwracając się do wiernych dodał „i my też bracia z serca im przebaczmy, gdyż nie bezbożność, lecz źle zrozumiana miłość ich zaślepia”[22].

Wierność Stolicy Apostolskiej

Na szczególną uwagę zasługuje wierność Sługi Bożego względem Stolicy Apostolskiej, cześć, szacunek i miłość dla Głowy Kościoła, gotowość spełnienia woli i poleceń Ojca Świętego. Przed objęciem rządów w Archidiecezji zasięgał rady w Watykanie, w czasie pobytu w Warszawie informował Papieża o wszystkich sprawach kościelnych. Kierował się decyzją Ojca Świętego, gdy odmówił utworzenia Rady Duchownej, której domagał się rząd. Szedł za radą Papieża w kwestii zwołania Synodu czy tez projektu zawarcia konkordatu. W swoich listach skierowanych do Papieża wyrażał swą cześć, wierność i posłuszeństwo[23].

Sługa Boży dążył do jedności i solidarności episkopatu polskiego, do jednolitej linii działania wobec rządu, do wspólnego podejmowania decyzji. Temu celowi służyły jego spotkania z biskupami (Marszewskim, Juszyńskim, Pieńkowskim, Majerczakiem). Podjął też akcję silniejszego związania biskupów ze Stolicą Apostolską, która znacznie osłabła z powodu rządowego zakazu korespondencji z Watykanem. Z jego inicjatywy powstał Adres Episkopatu Metropolii Warszawskiej do Piusa IX dla podkreślenia jedności wiernych i kleru polskiego z Biskupami całego świata i Głową Kościoła[24].

Człowiek pełen cnót moralnych

Wiadomo, że rządy abp. Felińskiego przypadły na okres szczególnie trudny w dziejach narodu polskiego i wiele jego posunięć spotkało się z ostrą krytyką. Ale w ocenie ludzi zasługujących na wiarę, jego postawa znalazła uznanie.

Oskar Awejde, omawiając w swych zeznaniach trudną sytuację Kościoła i narodu na progu 1862 r., porównywał ją do „węzła gordyjskiego”, i dodał, że mógł go rozwiązać jedynie taki człowiek jak Feliński, któremu nie można było nic zarzucić pod względem moralnym.

Nuncjusz wiedeński, w listach do kard. Antonellego, zwrócił szczególną uwagę na roztropność Felińskiego. Podkreślał, że unika skrajności, serwilizmu wobec rządu i schlebiania opinii publicznej. Ks. W. Popiel, rektor Akademii Duchownej w Warszawie, podobnie pisał do Rzymu, że Arcybiskup rządzi z wielką roztropnością, pomija jak może teren polityczny, a stara się podnieść ducha kościelnego, wykształcenie kleru, wzywa na stanowiska ludzi wykształconych.

Już latem pojawiła się opinia, że Arcybiskup „więcej zrobił dla Archidiecezji w ciągu kilku miesięcy, niż wszyscy jego poprzednicy”. Miało to być zdanie „czcigodnego księdza”, prawdopodobnie prałata P. Rzewuskiego. Nieco później wiadomość o gorliwości Arcybiskupa została przesłana do Francji: „wiele uczynił dla chwały Bożej i dobra diecezji i nie przestaje czynić nieustannie”. Podobną opinię znajdujemy w liście skierowanym w grudniu 1862 r. z Poznania do Watykanu: „wielką pociechą jest nadzwyczajna aktywność abp. Felińskiego, który więcej uczynił w ciągu dziesięciu miesięcy niż jego poprzednicy w ciągu dziesięciu lat”[25]. Podobnie bp Wincenty Popiel w listach do Piusa IX wyrażał pochwałę dla rządów Arcybiskupa w archidiecezji, a po jego zesłaniu napisał, że w czasie krótkich rządów uczynił wiele dobrego[26].

Ciekawą ocenę swych rządów zawarł abp Feliński w swych Pamiętnikach: „W wielu wypadkach sam dotąd nie wiem, czym źle czy dobrze postąpił, i to jedno uspokaja mnie w sumieniu, iż nigdy zasady nie poświęciłem dla korzyści, lecz szedłem zawsze za przekonaniem, sumiennie starając się spełnić swój obowiązek, bez względu na mogące stąd wyniknąć dla mnie osobiste pożytki lub szkody”[27].

4. Stosunek Felińskiego wobec polskich organizacji politycznych i powstania styczniowego.

Kiedy Sługa Boży obejmował rządy w Warszawie, społeczeństwo polskie, ogólnie mówiąc, podzielone było na dwa wielkie stronnictwa „białych” i „czerwonych”, a w nich na frakcje lewicowe i prawicowe. Pierwszy skupiał arystokracją i szlachtą oraz sympatyków legalnej pracy, drugi spiskującą młodzież, zmierzającą do powstania zbrojnego.

Podobnie jak wobec rządu, Feliński jako pasterz, postanowił zachować lojalność wobec poszczególnych partii, nie wiązać się z żadnym stronnictwem, natomiast popierać wszelkie prace mające na celu dobro kraju, narodu, Kościoła. Toteż pisano o nim, że stanął jak „anioł pokoju” między dwoma zwalczającymi się obozami. Zasada ta rzutowała na całą jego działalność i na jego stosunek do programów ideowo—politycznych poszczególnych partii.

a) Feliński wobec obozów: „białych” i „czerwonych”

Poglądami zbliżony był Feliński do partii „białych”, jej przedstawicieli uważał za obywateli poważnych i umiarkowanych, wysoko cenił ich przywódcę hr. Andrzeja Zamoyskiego, „męża wyjątkowej cnoty”[28]. Oni też solidaryzowali się z nim i usiłowali zjednać go sobie[29].

Program „białych” odrzucał „ugodę” z caratem, którą usiłował wówczas realizować margrabia A. Wielopolski; stał na stanowisku ścisłego legalizmu, propagował prowadzenie pracy organicznej. Głosił hasła patriotyczne i postępowe. Niewątpliwie miał na celu niepodległość kraju, ale walkę zbrojną odsuwał na dalsza przyszłość. Dążył do utrzymaniu w swym ręku wpływu na kraj i wymuszenie na rządzie carskim takich ustępstw, które by uczyniły zgodę możliwą do przyjęcia. Ich lewe skrzydło „millenerzy” starali się utrzymać kontakt z „czerwonymi”, aby ich powstrzymać od przedwczesnego powstania; prawica zaś „klemensowszczycy” usiłowali nawiązać porozumienie z Wielopolskim lecz bezskutecznie[30].

  • Z partią „czerwonych” jako organizacją i z jej przywódcami, abp Feliński nie miał żadnych stosunków. Zaświadczył o tym sam Pasterz, potwierdzają to wypowiedzi przedstawicieli organizacji. Natomiast zetknięcie i starcie następowało na płaszczyźnie zasad, programów i konkretnego działania[31]
  • „Czerwoni”, demokratyczny obóz polityczny, odrzucał jakąkolwiek współpracę z władzą i koncesje carskie, nie wierzył w ich spełnienie. Uważał, że porozumienie z caratem jest niemożliwe. Dążył do odzyskania niepodległości przez rewolucję, przygotowywał się do walki zbrojnej, do wywołania powstania.

Obóz „czerwonych nie był jednolity, wyodrębniło się lewe i prawe skrzydło różniące się w poglądach na społeczny charakter powstania, na termin jego wybuchu na stosunek do rewolucyjnego ruchu rosyjskiego, na sprawę przyszłych granic Polski. Prawe skrzydło (A. Giller, O. Awejde), licząc się z obozem „białych”, kładło nacisk na solidarność wszystkich warstw narodu, odsuwało na dalszą przyszłość termin wybuchu powstania. Lewe skrzydło, reprezentowało ideologię rewolucyjno-demokratyczną, wysuwało program reform społecznych, wiązało hasło o niepodległość z programem uwłaszczenia chłopów, podjęło ścisłą współpracę z rewolucjonistami w Rosji[32].

1) Ostre ataki „czerwonych” przeciw arcybiskupowi

Stosunek „czerwonych” do arcybiskupa, początkowo wyczekujący, przerodził się w gwałtowną kampanię przeciw niemu. Samo wystąpienie Felińskiego w obronie „legalizmu” był dla partii ruchu „poważnym niebezpieczeństwem”[33]. Toteż zwrócono przeciw niemu szeroką propagandę. W ulotkach, gazetkach, plakatach i paszkwilach nazywano go „zdrajcą”, „karierowiczem”, „carskim sługą” i „rządową kreaturą”, uznano za „ślepe narzędzie władzy”[34]. Krytykowano go wszędzie i za wszystko, przekręcano jego słowa fałszywie interpretowano jego działalność, posądzano o złe intencje, urządzono przeciw niemu demonstrację (10 kwietnia 1862), obrzucono go nawet kamieniami (lipiec 1862). .Potępiano także za to, co czynił z troski pasterskiej i dobrze zrozumianego patriotyzmu. Wyśmiewano jego projekty złożone w Radzie Stanu, drwiono z jego gorliwości, a nawet z osobistej „świętości”, głosząc „na co nam ta jego świętość”[35].

Po wybuchu powstania styczniowego ton wystąpień „czerwonych” przeciw Pasterzowi nieco złagodniał. Po jego protestach do władz w obronie narodu zmienił się na pozytywny. Jego wystąpienie z Rady Stanu uznano za rehabilitację, choć jego list do cesarza przyjęto z zastrzeżeniami, zakładano bowiem wywalczenie Polski niepodległej.

2)Przyczyny wystąpień przeciw Arcybiskupowi

„Czerwoni” rzeczywiście prowadzili ostrą propagandę przeciw Felińskiemu. Nie znaczy to jednak, że go lekceważyli. Wręcz przeciwnie, zdawali sobie sprawę z jego autorytetu jako najwyższego Pasterza w Królestwie. Zarzuty współpracy z caratem stawiane były metropolicie w złej wierze, ale świadczyły o tym, że na lewicy traktowano go jako niebezpiecznego przeciwnika. W kolaborację Felińskiego z władzami rosyjskimi „czerwoni” nie wierzyli. Dobrze wiedzieli o jego przeszłości, tego nikt nie ukrywał w środowisku polskim. Wysuwali takie zarzuty wbrew prawdzie. Obawiali się bowiem, ażeby wśród zwalczających się prądów politycznych nie przeważył on na szali na rzecz „białych”[36].

b) Stosunek do ruchu narodowego i powstania

Rządy abp. Felińskiego w Warszawie przypadły na okres jednego z najkrwawszych powstań narodowych na przestrzeni 123-letniej niewoli Polski (1795-1918). Stąd konieczność ukazania stosunku Pasterza do ruchu narodowego oraz do samego powstania. Same wydarzenia związane z okresem powstania styczniowego są dobrze znane z licznych opracowań, podobnie też historia Kościoła Warszawskiego[37].

Związek między biografią Felińskiego a powstaniem sprawił, że chodzi o najbardziej drażliwy temat historiografii polskiej, a także Kościoła w Polsce. Od 1863 r. trwa nieprzerwanie dyskusja nad tym tematem. Zasadniczy spór dotyczy nie tyle „interpretacji procesu dziejowego” ile „wymiaru wartości”[38]. Koncentruje się na dylemacie, jaka właściwie była najlepsza droga obrony i podtrzymania uciśnionej narodowości: „z bronią w ręku” czy też poprzez „pracę organiczną”, stosowaną na ziemiach polskich pod zaborami już od Powstania Listopadowego (1831)[39]. Ta ostatnia polegała na aktywności legalnej, bez konspiracji i walk zbrojnych. Ich ocena dawniej i dziś jest kontrowersyjna, zależy od punktu widzenia różnych kierunków politycznych i założeń ideologicznych.

1)Poglądy Felińskiego na sprawę narodową

O brak miłości Ojczyzny nie można posądzać abp. Felińskiego. Wybitnie przebija to z jego wypowiedzi: „Polakiem jestem, Polakiem umrzeć pragnę, bo tego chce boskie i ludzkie prawo”. Przywiązanie do narodu było dla niego uczuciem „świętym”[40]. Wielokrotnie zapewniał, że jako pasterz stać będzie zawsze po stronie narodu, a nawet wyrażał gotowość przelania własnej krwi w obronie najświętszych praw[41]. Nie rezygnował z praw narodu polskiego do niepodległego bytu. Stał jednak na stanowisku legalności i lojalności, ale nie ugody[42]. Arcybiskup — pisano o nim — „pragnie niepodległości kraju”, ale uważa, „że trzeba przede wszystkim wzmocnić wewnętrzny organizm, aby chwila wyswobodzenia [...] nie zastała nas nie przygotowanych. Chwili zaś tej od Boga jedynie wygląda”[43].

Jako kapłan i pasterz szczerze dążył do uspokojenia kraju, do zaniechania manifestacji, zwłaszcza w kościołach, do pokojowego rozwiązywania problemów. W tym też duchu oddziaływał na księży. Od samego Aleksandra II otrzymał zapewnienie reform, to przedstawił społeczeństwu i o ich spełnienie upominał się u monarchy. Naród jednak nie wierzył w obietnice cesarskie. Znamienne są jednak słowa Felińskiego: „wierzę niezachwianie w sprawiedliwe rządy Opatrzności, która wcześniej czy później dosięgnie zawsze winnego, starajmyż się tak postępować, abyśmy nie my byli winni[44].

Wprawdzie w pierwszyzn liście pasterskim zamieścił ostre słowa przeciwko tym, którzy dążą „do obalenia wiary i instytucji społecznych, albo do rozlewu krwi bratniej”, ale poznawszy sytuację w Warszawie nie opublikował ich. Nie można było o to posądzać całego narodu[45]. Przyszłość pokazała, że frakcja lewicowa miała program rewolucyjny, co potwierdzają badania historyczne. Mówienie jednak o nich w 1862 r. byłoby daniem rządowi nowego powodu do prześladowania narodu[46].

Drogę do niepodległości widział Arcybiskup w wytrwałej w pracy nad odrodzeniem religijnym i moralnym narodu, w zachowaniu jego ducha oraz w działalności dla pomnożenia jego zasobów materialnych. Toteż wzywał naród do rozwagi i spokoju, do działania na drogach legalnych, a rząd do spełnienia zobowiązań.

2) Postawa Felińskiego wobec powstania

Arcybiskup przeciwny był powstaniu i starał się działać na uspokojenie umysłów, aby nie dopuścić do rozlewu krwi bratniej. Uważał, że w ówczesnej sytuacji, wobec potęgi Rosji, powstanie nie przygotowane do walki ani pod względem militarnym ani organizacyjnym nie ma szans powodzenia. Miał doświadczenia walki zbrojnej z 1848 r. Nie akceptował spisków, sprzysiężeń, składania przysięgi na wierność tajnej władzy, a tym bardziej krwawych metod działania. Potępiał skrytobójstwa. Nie potępiał jednak człowieka. Widział w obozie „czerwonych” wielu ludzi ideowych, gotowych do największych ofiar dla ojczyzny, nawet do oddania swego życia[47].

Wybuch powstania w nocy z 22 na 23 stycznia 1863 r. nie był dla niego zaskoczeniem. Już wcześniej wyrażał obawy, ze ruchu powstrzymać się nie da, że walka jest nieunikniona, jakkolwiek beznadziejna. „Naciskom i potwarzom” ze strony partii ruchu nie ulegał, „ale też nie pozostawał obojętnym na atmosferę Warszawy i na brutalność władz”[48]. Stąd jego wystąpienia do rządu o złagodzenie terroru, o wycofanie policji z kościołów, o zaprzestanie aresztowań, o uwolnienie więźniów, o zagwarantowanie osobistej wolności obywateli, o zmianę systemu rządów[49].

Dopóki istniały jakiekolwiek szanse współpracy dla dobra kraju, angażował się w nie, narażając się jednej i drugiej stronie aż do granic non possumus. Ale kiedy wybuchło powstanie, kiedy rząd brutalnie je tłumił, nie mógł już w żadnym wypadku poprzeć władzy, nie mógł odwrócić się od narodu[50].

Wobec krwawych represji, stosowanych przez carat wobec powstańców i ludności cywilnej, odważnie stanął w obronie narodu. Stąd jego dymisja z Rady Stanu, list do monarchy, protest z powodu powieszenia o. Agrypina Konarskiego, ostatni memoriał w obronie narodu i walczących o niepodległość. Nie była to zmiana orientacji politycznej, lecz konsekwentna realizacja słów, wypowiedzianych przed konsekracją do cara Aleksandra II (25 stycznia 1862): „ja przede wszystkim spełnię obowiązki Pasterza i podzielę niedolę ludu mego”[51]. I podzielił.

„Dymisja Felińskiego z Rady Stanu została współcześnie uznana za równoznaczną z akcesem do powstania”, zarówno w opinii publicznej w kraju i za granicą, ,jak i w ocenie rządu zaborczego”[52]. Jego ujęcie się za narodem przysporzyło powstaniu pewną „siłę moralną”. Nie było to jednak mieszanie się Arcybiskupa w politykę, nacjonalizm, a tym bardziej szowinizm. Sytuacja Kościoła na ziemiach polskich pod panowaniem Rosji była tak ściśle związana z kwestią narodową, że każde wystąpienie w obronie praw Kościoła i wiernych było jednocześnie aktem obrony jego interesów narodowych i prawa do niepodległego bytu. Wystarczy przypomnieć synonim: Polak — katolik.

Feliński brał pod uwagę możliwość zmian, ewentualne zwycięstwo powstania. Przez swego brata, ks. Juliana, skierował pytanie do Watykanu jak ma się wówczas zachować: „poddać się” nowemu rządowi, czy „wyjechać za granicę”[53]. Chodziło o „przysięgę wierności” jaką złożył carowi, zgodnie z ówczesnym zwyczajem, w dniu swej konsekracji.

Trzeba też wyraźnie zaznaczyć, że Feliński nie wydał żadnego listu potępiającego polski ruch narodowy, a powody przedstawił Papieżowi. Dzięki jego wyjaśnieniom, kierowanym do Piusa IX i kard. Antonellego, Stolica Apostolska powstrzymała się od jakiegokolwiek aktu potępiającego powstanie, czego usilnie domagała się Rosja[54]

c) Skazanie na wygnanie

Finałem 16-miesięcznych rządów abp. Felińskiego w Warszawie było wezwanie go przez cara do Petersburga oraz skazanie na wygnanie do Jarosławia nad Wołgą. Wypadki te rozegrały się w przeciągu miesiąca, począwszy od 5 czerwca do 6 lipca 1863 r.[55] Wydarzenia te są dobrze znane z korespondencji dyplomatycznej rosyjskiej, francuskiej, austriackiej i watykańskiej oraz z pism abp. Felińskiego, z licznych doniesień agencji prasowych krajowych i zagranicznych jak też z opracowań historycznych.

1) Konflikt arcybiskupa z rządem

Konflikt abp. Felińskiego z rządem, który zakończył się zesłaniem Pasterza, nie wybuchł nagle. Narastał od początku jego rządów w Warszawie. I choć władze uważały go za lojalnego, oddanego sobie człowieka, wielki książę Konstanty pisał nawet do cara o jego „prorosyjskim” stanowisku[56], to jednak wielokrotnie dochodziło do zatargów. Już w maju 1862 r. gen. Luders sugerował cesarzowi: „jeśli Feliński przejdzie do otwartej walki z rządem, trzeba będzie sprowadzić go do Petersburga”. Cesarz wówczas nie aprobował takiego rozwiązania. Jednakże pochwalał taktykę: kompromitować Fe-lińskiego w oczach społeczeństwa, a przez to samo związać go bardziej z rządem[57]. Ostrzegał jednak przed ultramontanizmem Arcybiskupa.

Nieco inną linię postępowania, ale prowadząca do tego samego celu, stosował nowy namiestnik, brat imperatora, wielki książę Konstanty. Okazywał Felińskiemu życzliwość i szacunek. W tajnych jednak raportach ujawniał motywy działania: „winniśmy go oszczędzać i nie kompromitować, aby zawsze wydawało się, że on jest człowiekiem niezależnym, a nie sojusznikiem rządu, w tym cała jego siła”[58].

2) Sprowadzenie konfliktu na płaszczyznę polityczną

Dymisja Felińskiego z Rady Stanu, jego list do monarchy, a zwłaszcza jego publikacja w „Journal” francuskim, zaostrzyły konflikt i stały się bezpośrednim powodem jego wezwania do Petersburga. Wynika to z korespondencji dyplomatycznej, jak też z raportów konsula francuskiego i ambasadora austriackiego przy Watykanie. Potwierdzają to badania historyczne Stefana Kieniewicza, Ireny Koberdowej, Hieronima Wyczawskiego, OFM. Historycy ci jednak uważają, że zatarg Felińskiego z władzami o procesje i protest jego z powodu powieszenia kapucyna, o. Konarskiego, nie miały już większego znaczenia. Tymczasem wnikliwe odczytanie dokumentów prowadzi do wniosku, że te konflikty miały ogromne znaczenie. Jednakże władze nie chciały wyciągać z nich konsekwencji, aby nie dać pozorów — jak pisał Konstanty, że zaczynamy walkę z Kościołem[59].

Czekano więc na odpowiedni moment. Publikacja listu do cesarza stwarzała tę dogodną sytuację. Konstanty wyrażał zadowolenie, że Feliński wyjeżdża do Petersburga „nie z powodu spraw kościelnych, ale politycznych”. Także car uważał za słuszne wywiezienie Felińskiego, który chciał odegrać rolę męczennika za sprawę Kościoła katolickiego, ale na szczęście nasze — pisał — jego akt ma charakter czysto polityczny i nie ma nic wspólnego z religią. Miała to być jednocześnie „nauczka” dla całego duchowieństwa. Rząd nie będzie tolerował — pisał Konstanty — mieszania się kleru do spraw politycznych[60].

3) Kalendarz wydarzeń

Wezwanie abp. Felińskiego do Petersburga w świetle korespondencji cara i namiestnika miało następujący przebieg:

  • 5 czerwiec: „Journal des Debats”, w Paryżu, publikuje list Felińskiego do cesarza z 15 marca 1863 r.;
  • 8 czerwiec: Konstanty przekazuje tę wiadomość cesarzowi; proponuje ukarać Arcybiskupa — wezwać go do Petersburga;
  • 11 czerwiec: cesarz wzywa Felińskiego do Petersburga;
  • 12 czerwiec: Konstanty przekazuje rozkaz cesarza Arcybiskupowi; daje mu jeden dzień na przygotowanie do podróży; informuje monarchę o wykonaniu rozkazu, o Felińskim dodaje: „on chciałby zostać męczennikiem”;
  • 14 czerwiec: Konstanty zawiadamia cesarza: „Feliński wyjechał dziś do Petersburga”; w liście pisze o jego proteście z powodu stracenia Konarskiego.

4) Postawa Felińskiego wobec decyzji imperatora

Dla Sługi Bożego wezwanie do Petersburga nie było zaskoczeniem. Od dawna był przygotowany do takiej ewentualności. Rozkaz cesarza przyjął ze spokojem i męstwem, gotowy do odpowiedzialności za swą działalność w Warszawie.

  • Świadomość zesłania. Ze źródeł współczesnych wynika, że jeszcze przed konsekracją Feliński przeczuwał, że jego misja może się skończyć wygnaniem[61]. Wizja Syberii zarysowała się przed nim w związku z konfliktem z rządem w sprawie listu pasterskiego. Był jej świadom w maju 1862 r., gdy otrzymał monit od cesarza za korespondencję z Papieżem, o czym gen. Luders pisał: „kilka razy powtarzał, że przewiduje zesłanie na Syberię”[62]. Liczył się z wygnaniem, gdy składał rezygnację z Rady Stanu i pisał list do cesarza (15 marca 1863). Nie miał wątpliwości co do zsyłki, gdy otrzymał wezwanie do Petersburga[63]. Według relacji S. Prawdzickiego przewidywał długą nieobecność, toteż przed opuszczeniem Warszawy starał się załatwić możliwie wszystkie sprawy Kościoła.
  • Ostatnie czynności w Warszawie. — A oto relacja z ostatnich prac Sługi Bożego dokonanych w Stolicy, w dniach 12-14 czerwca 1863 r., które — jak całe jego pasterzowanie w Warszawie — charakteryzuje się wielką aktywnością i gorliwością.

12 czerwiec, piątek. Uroczystość Najświętszego Serca Jezusowego: Arcybiskup zwołuje konsystorz i po wspólnej naradzie pisze protest do Komisji Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego z powodu powieszenia tejże nocy kapucyna, o. A. Konarskiego, spowiednika oddziałów powstańczych, „dołączając prośbę o przesłanie wszystkich pism do Rzymu do wiadomości Ojca Świętego”[64].

  • Celebruje w kościele Wizytek (40—godz. Nabożeństwo)[65].
  • Otrzymuje „rozkaz” cesarza, „aby natychmiast Warszawę opuścił i do Petersburga wyjechał”; prosi w. ks. Konstantego o jeden dzień zwłoki i otrzymuje”[66].
  • Zwołuje posiedzenie konsystorza: przekazuje władzę na czas swej nieobecności ks. prałatowi Rzewuskiemu; wspólnie ustalono ewentualnych jego następców (aż do 5 osób), które na wypadek aresztowania, uwięzienia lub wygnania, miały kolejno obejmować władzę w Archidiecezji[67]; znamy nazwiska czterech księży: P. Rzewuski, J. Szczygielski, I. Domagalski, Z. Lasocki;
  • Wydaje okólnik do duchowieństwa z zawiadomieniem o wezwaniu do Petersburga i o przekazaniu władzy na czas swej nieobecności prałatowi P. Rzewuskiemu[68],
  • Udziela sakramentu bierzmowania w Instytucie Wychowania Panien przy ul. Wiejskiej i przyjmuje na katolicyzm 3 dziewczęta prawosławne. Ta ostatnia sprawa, surowo zabroniona przez prawo rosyjskie, wywołuje wkrótce reakcję władz, śledztwo, pociągnięcie Felińskiego do odpowiedzialności[69];
  • Pisze dwa listy: do Piusa IX i nuncjusza wiedeńskiego, w których przedstawia, że przez cały czas bronił praw Kościoła i prosi o opiekę nad Kościołem w Królestwie Polskim. Listy te nie doszły ani do papieża ani do nuncjusza. Nuncjusz uważał, że albo nie były napisane, albo policja rosyjska je skonfiskowała. Prasa szeroko o nich pisała. Jastrzębczyk twierdzi, że podczas rewizji w domu arcybiskupa wpadły w ręce rządu; Polkowski, sekretarz arcybiskupa, potwierdza ich istnienie, „których jednakże — pisze — dla ważnych powodów nie możemy tu umieścić”; Arcybiskup nie wspomina o tych listach; jego biograf wątpi czy były napisane[70];
  • Przyjmuje wizyty różnych osób;
  • Odrzuca propozycje ucieczki za granicę, jako niezgodną z jego „zasadami jawności i wiernego pełnienia obowiązków[71];
  • Składa wizyty pożegnalne, m. in. Siostrom Matki Bożej Miłosierdzia i Siostrom Rodziny Maryi, gdzie na dziedzińcu poświęca statuę Matki Bożej Niepokalanej przemawia, żegna dzieci, siostry, licznie zgromadzonych wiernych;
  • Wieczorem przyjmuje w swej rezydencji duchowieństwo i przełożonych zakonnych: daje rady, przebacza „potwarze”, prosi o przebaczenie, jeśli komuś krzywdę wyrządził, zachęca do strzeżenia praw Kościoła i wiary świętej, do wytrwałości, a w razie wymagań rządu, przeciwnych prawom Kościoła, do stosowania zasady: non possumus; wzywa do jedności i miłości, do modlitwy wzajemnej i pracy: poleca duchowieństwo i wiernych opiece Matki Najświętszej i udziela wszystkim błogosławieństwa;
  • 14 czerwiec, niedziela: po rannej Mszy św. wyjeżdża z Warszawy pociągiem przez Wilno do Petersburga.

5) Sługa Boży jako więzień stanu

Przy wyjeździe Felińskiego z Warszawy władze rządowe podjęły wszelkie środki ostrożności, by nie dać nawet pozoru aresztowania, wyraźnie przebija to z dokumentów rosyjskich. Natomiast inne źródła jednozgodnie mówią, że Arcybiskup został wywieziony pod eskortą wojskową jako „więzień stanu”[72].

Deportacja Felińskiego, choć wyjechał z pozorami dobrowolności, była rzeczywistym aresztowaniem. Wobec zmiany kursu w polityce rosyjskiej w stosunku do Królestwa Polskiego, cofnięcia reform i powrotu do represji, osoba Arcybiskupa stała się niewygodna dla rządu. Wkrótce opuścił Warszawę margrabia A. Wielopolski, którego polityka ugody narodu z caratem, nie znalazła poparcia w społeczeństwie, a następnie namiestnik, brat cesarski, w. ks. Konstanty. Jego miejsce zajął hrabia F. Berg, który bezwzględnie tłumił powstanie, a następnie prowadził likwidację odrębnych urzędów i instytucji Królestwa Polskiego, zmierzając do całkowitej jego rusyfikacji.

d) Internowanie w Gatczynie

Sługa Boży nie dojechał do Petersburga. Z rozkazu Aleksandra II został zatrzymany w Gatczynie. Tu, w letniej rezydencji cesarskiej, spędził 3 tygodnie, od 15 czerwca do 6 lipca 1863 r., w całkowitej izolacji, pod ścisłym nadzorem[73]. W okresie tym można wyodrębnić dwie fazy: całkowite odosobnienie i rozmowy prowadzone z Ministrem Sekretarzem Stanu dla Spraw Królestwa Polskiego, W. Płatonowem. Już tu powiemy, ze Feliński nie spotkał się osobiście z cesarzem i wszelkie późniejsze informacje na ten temat[74] nie mają potwierdzenia w źródłach.

1) Cel odosobnienia

Wprawdzie depesza ministra spraw zagranicznych Rosji, księcia Gorczakowa, z 24 czerwca 1863 r., do ambasadorów i legacji rosyjskich w Europie głosiła, że „ks. Feliński jest instalowany w cesarskim pałacu w Gatczynie z wszelkimi względami odpowiednimi jego stanowisku”, to jednak rzeczywistość była znacznie cięższa. Nie wolno mu było opuszczać pałacu, nikogo do niego nie dopuszczano, zawsze towarzyszyła mu eskorta policyjna[75].

Cel tego odosobnienia był jasny. Władze uważały, że Arcybiskup odcięty od świata, rozważy w samotności swe dotychczasowe postępowanie, przerazi się swoim położeniem, a widząc beznadziejną sytuację i realne zagrożenie — załamie się, będzie prosił o przebaczenie i już jako bezwolna marionetka będzie mógł wrócić do Warszawy. Okazało się jednak inaczej. Feliński, mający odwagę, by przeciwstawi się opinii publicznej w Warszawie, gdy chodziło o rzeczywiste dobro Kościoła i Narodu, choć naraził się przez to na ciężki zarzut zdrady, w chwili próby w Gatczynie okazał wielki hart ducha i godną postawę Pasterza i Polaka.

2) Szanse powrotu do Warszawy

Wezwanie Felińskiego do Petersburga nie oznaczało wygnania. Mógł wrócić do Warszawy za cenę rezygnacji ze swych przekonań religijnych i narodowych. Władze nie podjęły jeszcze wówczas ostatecznej decyzji. W pierwszym momencie cesarz chciał go zesłać do Jarosławia. Później zmienił decyzję. Z jego korespondencji z Konstantym wynika, ze obaj zakładali jego powrót. Według namiestnika „Feliński powinien wrócić do Warszawy, gdyż jego sufragan Rzewuski byłby gorszy”. Cesarz postanowił zatrzymać arcybiskupa w Gatczynie, a następnie „odesłać go do Warszawy, ze względu na brak odpowiedniego następcy”. Rada Ministrów podjęła taką samą decyzję, o ile Feliński „okaże szczerą skruchę”. Decydujące znaczenie przywiązywał cesarz do rozmowy Płatonowa z Arcybiskupem. Od jej wyniku zależeć miały dalsze losy Pasterza[76]. I tak się rzeczywiście stało.

3) Zarzuty postawione abp. Felińskiemu i jego odpowiedzi

Po kilkudniowej izolacji rozpoczęło się przesłuchanie. Miało to miejsce między 20 a 29 czerwca. Zapowiedział je minister Adam Łęski, a prowadził sekretarz stanu dla spraw Królestwa Polskiego W. Płatonow. Formalnie miały to być wstępne rozmowy przed spotkaniem Pasterza z Imperatorem.

  • Zarzuty ze strony rządu. — Było ich cztery: dlaczego Feliński korespondował ze Stolicą Apostolską drogą tajną, pomimo iż prawo państwowe surowo tego zabrania? — jakim sposobem wiadomość o jego dymisji z Rady Stanu już następnego dnia dotarła do Paryża? — czym wytłumaczy druk listu do cesarza w paryskim „Journal des Debats”? — co skłoniło go do zmiany kierunku postępowania i „z życzliwej dla rządu postawy przejścia do jawnej opozycji”.
  • Odpowiedzi Felińskiego. — Przytoczymy je w oparciu o jego Pamiętniki. Na pierwsze pytanie wyjaśnił on: „główną cechą katolicyzmu jest uznanie widomej głowy Kościoła jako ogniska jedności i żywotności; skoro korespondencja jawna jest de facto niemożliwa, chociaż de iure niby dozwolona przez pośrednictwo rządu, biskupi muszą „uciekać się do tajnych” kontaktów. W sprawie drugiej i trzeciej zaświadczył, że ani wiadomości ani listu za granicę nie posyłał[77].
  • Jeśli chodzi o opozycję polityczną twierdził, że nie on zmienił postępowanie, lecz rząd. On od początku był gotów do wszelkiej współpracy dla dobra kraju i Kościoła, ale też od początku opierał się krzywdzącym rządowym rozporządzeniom. Kiedy rząd bezwzględnie tłumił powstanie, z jawnym przekreśleniem najistotniejszych interesów narodu i Kościoła, nie było dla niego „miejsca obok przedstawicieli władzy”. Jako Pasterz miał moralny obowiązek wstawić się u monarchy za swą owczarnią „chociażby winną i błagać dla niej o miłosierdzie”[78].

Na potwierdzenie, że nie zmienił swej postawy, lecz wypełnił wiernie obowiązek Pasterza, przytoczył słowa jakie wypowiedział do cesarza podczas pierwszej audiencji: „Jeśliby jednak naród w szale zapamiętania nie uwzględnił mych przedstawień i ściągnął na siebie groźne następstwa represji, ja przede wszystkim spełnię obowiązki pasterza i podzielę niedolę ludu mego, chociażby sam stał się swych nieszczęść sprawcą”; oraz „losy ludu mego w każdym razie podzielę i nigdy sprawy mojej od jego sprawy nie odłączę”[79].

4) Memoriał Felińskiego i zesłanie

Ustne odpowiedzi Arcybiskupa nie zadowoliły cesarza, zażądał ich na piśmie, ale z góry zastrzegł, że chodzi mu jedynie o jego poglądy polityczne „profession de foi politique”. Był to kolejny manewr carski, by ukazać, że Feliński został skazany nie za sprawy religijne, ale polityczne. Wyraźnie przebija to z rosyjskiej korespondencji[80]. Arcybiskup zawarł swe wyjaśnienia w formie listu — memoriału do cesarza.

Memoriał ten, w którym Sługa Boży stanął w obronie narodu i jego prawa do niepodległego bytu, przesądził o jego losie. Monarcha nie spodziewał się takiej treści. W jego opinii memoriał ukazał „jezuicki charakter Arcybiskupa”. W tej sytuacji nie było już mowy o powrocie Pasterza do Warszawy[81]. Cesarz skazał go na bezterminowe osiedlenie w Jarosławiu nad Wołgą, gdzie Arcybiskup spędził 20 lat.

Zesłanie Arcybiskupa, pomimo pozorów politycznych, było aktem represji rządu carskiego skierowanym przeciw Kościołowi katolickiemu i narodowi polskiemu. Ukaranie całego duchowieństwa czy narodu było rzeczą niemożliwą, uderzono więc w Pasterza. Dostrzegł to wyraźnie nuncjusz wiedeński już w 1863 r.[82] Potwierdzają to badania historyczne.

4. Opiekun zesłańców syberyjskich

Abp Feliński, sam zesłaniec w Jarosławiu nad Wołgą, rozwinął szeroką akcję niesienia pomocy wygnańcom polskim, zwłaszcza kapłanom, tak zwanym sybirakom. Nie była to dla niego nowa działalność. W latach młodzieńczych wraz z matką wspomagał zesłańców polskich. Po studiach, przebywając w Sokołówce na Podolu, włączył się w akcji niesienia pomocy wygnańcom, prowadzonej przez hr. Ksawerę Grocholską, Różę Sobańską i Elizę Brzozowską, a nawet pełnił obowiązki sekretarza tegoż Komitetu.

Sam zesłany w głąb Rosji w 1883, nawiązał kontakt korespondencyjny z zesłańcami. Przejeżdżających przez Jaroslawl przyjmował gościnnie, krzepił duchowo i wspomagał materialnie, o czym świadczą wspomnienia samych wygnańców jak też mieszkańców Jaroslawla.

W pismach Arcybiskupa znajdujemy informacje o 400 zesłanych księżach. Potwierdzają to inne źródła, wspominające o 410 księżach, z których prawie 160 mieszkało we wschodniej Syberii, około 100 w zachodniej oraz około 150 w guberniach Rosji europejskiej[83].

Z pomocą księżom sybirakom spieszyły pojedyncze osoby lub też organizowane w tym celu komitety. Wiadomo, że Arcybp Feliński współpracował w tej akcji ze wspomnianymi już R. Sobańską i K. Grocholską, z księżmi Al. Kierońskim, Al. Maryańskim i Spisem, z karmelitankami krakowskimi, z hr. Kamillą Bystrzonowską i z hr. Władysławem Broel-Platerem.

Na szczególną uwagę zasługuje akcja hr. Bystrzonowskiej (1813-1889), która zbierała na ten cel ofiary w Paryżu i przesyłała je na ręce abp. Felińskiego; jego zaś sprawozdania kwitujące odbiór pieniędzy i podział ich między najbardziej potrzebujących zesłańców, Bystrzonowska przekazywała arcybiskupowi Paryża jako dowód na jakie cele przeznaczone są zebrane przez nią kwesty[84].

Najszerszą akcję na rzecz zesłańców rozwinął w Europie hr. Władysław Plater (1808-1889), zamieszkały w Szwajcarii, który założył w 1875 r. Międzynarodowe Towarzystwo dla wspierania księży sybiraków. Na ten cel zbierał ofiary we Francji, Italii i Niemczech. Z funduszu tego wielu kapłanów i świeckich otrzymywało zapomogi, szkoda tylko, że zebrane pieniądze, a były to znaczne sumy (do 100 000 franków), nie zostały w całości przekazane dla wygnańców, gdy oni tego najbardziej potrzebowali. Część pieniędzy przeznaczył Plater na cele propagandowe, a część skapitalizował w zakupionej w Rapperswilu willi Broelberg i tylko odsetki przekazywał dla wygnańców. W 1881 r., gdy na zesłaniu przebywało jeszcze 269 księży, z funduszu Platera otrzymywało zapomogę tylko 24 księży sybiraków[85].

Niewątpliwie abp Feliński utrzymywał kontakt korespondencyjny z hrabią Platerem, choć z okresu zesłania nie zachowały się żadne jego listy, ale świadczą o tym fakty. Niezwłocznie po uwolnieniu z zesłania Feliński udał się do Rzymu do papieża Leona XIII, a w drodze powrotnej do kraju, pojechał specjalnie do Rapperswilu, by podziękować hr. Platerowi w imieniu własnym i księży zesłańców za organizowanie dla nich stałej pomocy materialnej. Na podróż do Paryża, aby za to samo podziękować Bystrzonowskiej zabrakło mu funduszów[86].

Dokładny opis wizyty abp. Felińskiego w Rapperswilu, ubogacony wiadomościami o jego powrocie z zesłania, znajdujemy w relacji opublikowanej w lwowskiej „Gazecie Narodowej” (1883, nr154, 10 lipiec — wtorek), który warto tu zamieścić w całości, tym bardziej, że zawiera on także charakterystykę jego osobowości:

„Korespondencje «Gazety Narodowej»: Rapperswyl, dnia 5 lipca. Muzeum Narodowe w Rapperswylu doczekało się niemałego zaszczytu, bo wizyty ks. Arcybiskupa Felińskiego, dostojnego wygnańca.

Radość z przybycia jego (30 czerwca rb.) pomiędzy Polakami tu zamieszkałymi była niemała. Witaliśmy go bez szumnych owacji, ale z sercem pełnym czci i miłości, jak ojca drogiego, którego po dwudziestoletnim wygnaniu odzyskaliśmy.

Wiadomo nam, że Arcybiskup Warszawski, ks. Feliński za wypowiedziane słowa prawdy najpotężniejszemu z monarchów, był wygnany do Jarosławia.”

Tak w liście warszawskim jak i w liście pisanym do cara w Gatczynie, do którego był już przywieziony jako więzień, okazał taką moc ducha i nieustraszoną odwagę, że słusznie porównano go z Św. Ambrożym, biskupem mediolańskim, nie szczędząc słów prawdy cesarzowi Teodozjuszowi.

W listach tych wyrzucał carowi niedotrzymanie danych mu obietnic i wytykał nadużycia, jakich się dopuściły władze w jego imieniu, prześladując wiarę katolicką i narodowość polską. Miłość Ojczyzny, którą Polakom poczytują za zbrodnię, jest uczuciem przyrodzonym i świętym; sprawa zaś narodu z tej miłości płynąca, tj. Upominanie się i walka o prawa słusznie należące, nie może być w żaden sposób poczytaną za zdrożną i złą. Wezwawszy następnie cara słowami natchnionymi do zaprzestania krwi rozlewu, upomniał się o przywrócenie Polsce niepodległości, jako o czyn sprawiedliwości dziejowej, którym może choć w części, wynagrodzić krzywdy, jakie narodowi polskiemu wyrządzili jego przodkowie, rozbierając Polskę.

Z tych listów, których nie słowa lecz myśl tylko powtórzyłem, widoczna, że jeszcze nikt z taką śmiałością i powagą nie odważył się bronić prawdy przed samodzierżcą północy. Carowie nie przyzwyczajeni są do słuchania prawdy, obraził się więc na nią Aleksander II i rozkazał wywieźć naszego Arcybiskupa do Jarosławia. Dwadzieścia lat wygnania przecierpiał Arcypasterz za spełnienie wobec cara swego obowiązku obrońcy prawdy i narodu; dwadzieścia lat tęsknoty i prześladowania, które zniósł jako mąż Boży, prawy syn Polski, Kościoła katolickiego, z godnością i spokojem niczym niezamąconym. Męczeństwo przeniesione z taką wytrwałą powagą, postawiło go w sercach Polaków i w dziejach na takiej moralnej wyżynie, na jakiej jeszcze nie stał pomiędzy nami żaden biskup.

Aleksander I nie chciał słyszeć o uwolnieniu ks. Felińskiego, dopiero jego następca, Aleksander III, wskutek nalegań Ojca Świętego, zdecydował się go uwolnić, zostawiając mu do wyboru, zamieszkanie w Moskwie, albo wyjazd za granicę. Ponieważ nie pozwolono osiąść mu w Królestwie Polskim, ani na Litwie, ani na Wołyniu, Podolu lub Ukrainie, więc wyjechał za granicę.

Przejechawszy przez Lwów i Kraków, udał się Arcybiskup do Rzymu, ażeby podziękować Papieżowi za swe uwolnienie. Ojciec Święty przyjął dostojnego wygnańca uroczyście, na czele swego dworu. Wyszedłszy na jego spotkanie, przemówił doń krótko po łacinie, zaczynając od słów: Witaj nam wyznawco Boga i serdecznie objąwszy za ramiona, udał się z nim do swego apartamentu. Co było mówione na dwóch audiencjach, wiedzieć nie możemy, to przecież wiemy, że Leon XIII okazał dla naszego Arcypasterza wiele życzliwości.

Kardynał sekretarz stanu, Jacobini, jako też wszyscy kardynałowie, obecni w Rzymie, rewizytowali ks. Felińskiego, okazując mu swe uznanie i poszanowanie należne wielkiej zasłudze i wielkiemu charakterowi. U jednego ż hrabiów rzymskich zebrała się miejscowa arystokracja dla oddania hołdu Arcybiskupowi - wygnańcowi, którego cnoty stały się ozdobą Kościoła i narodu polskiego.

Z Rzymu wracając do Galicji, obrał ks. Feliński drogę przez Szwajcarię. Chcąc zaś obejrzeć pamiątki historyczne i wielce cenne dla nauki i sztuki zbiory Muzeum Narodowego w Rapperswylu, przybył do naszego miasta. Hr. Władysław Plater pośpieszył zaraz z willi swojej Broelberg do Rapperswylu, ażeby złożyć arcybiskupowi swą cześć i zaprosić do siebie.

Miejscowe szwajcarskie duchowieństwo, jako to proboszcz, wikary i gwardian tutejszego klasztoru kapucynów, powitali z uszanowaniem dostojnego wygnańca, nazwisko bowiem naszego Arcybiskupa i jego losy, są tu między Szwajcarami dobrze znane, a osoba jego wielce ceniona w tej części Szwajcarii, która jest katolicką.

Zdarzyło się, że podczas trzydniowego pobytu Arcybiskupa w Rapperswylu, wypadło tu u nas polskie wesele. Jeden z muzealnych urzędników żenił się z Polką, należącą do wielce szanowanego domu w kraju. Ks. Krechowiecki, po pięknej przemowie do nowożeńców, dawał im ślub, abp Feliński zaś udzielił swe błogosławieństwo młodej parze wielce uszczęśliwionej obecnością tak znakomitego a czcigodnego Arcypasterza przy ich ślubowaniu.

Ostatni raz widzieliśmy ks. Felińskiego przed dwudziestu laty, w Warszawie. W ciągu tego czasu postarzał się i włosy jego pokryła siwizna. Zdrowie Jednak służy mu dobrze, a umysł zachował całą swoją dawnej świeżość.

Dobroć jego nieograniczona, łagodność, skromność szlachetna, powaga pełna ubłogosławionej ciszy, słowo zawsze rozumne, a tchnące miłością Boga i Ojczyzny, łatwość z jaką dopuszcza do siebie maluczkich, wszystko to pociąga ku niemu serca ludzkie. Rozstawaliśmy się więc z nim z żalem, ciesząc się jednak, że mąż takiego charakteru i znaczenia, postanowił osiąść w kraju między swoimi.

Arcybiskup Feliński wyjechał stąd 3 lipca i przez Monachium, Wiedeń udał się do Galicji, gdzie zamierza zamieszkać na wsi. W której okolicy? Jeszcze sam nie zdecydował”[87].

Władysław Broel - Plater, dyrektor Muzeum Narodowego Polskiego w Rapperswilu, w listach do Józefa Ignacego Kraszewskiego dwukrotnie wspominał wizytę abp. Felińskiego w tymże Muzeum. W jego liście z 11 sierpnia 1883 czytamy, że tego lata miał wiele wizyt: ,jedną z najmilszych Arcybiskupa Felińskiego, który także zwiedził nasze Muzeum. Wytrzymał dzielnie 20—letnie wygnanie i niezłamany, pełen wiary w odrodzenie Ojczyzny, już się jął do pracy służąc gorliwie Kościołowi polskiemu. Prosił o poparcie w sprawie fundacji w Rzymie Kolegium dla Unitów, którym się zajmuje. Papież jest niezmiernie przychylny tej fundacji”[88].

W drugim liście do Kraszewskiego pisał o rozwoju Muzeum i o jego trudnościach, o obchodach narodowych w Rapperswilu i o znakomitych osobistościach zwiedzających Muzeum, do których zaliczył przede wszystkim abp. Felińskiego.

Abp Feliński, który ostatnie lata swojego życia spędził w Dźwiniaczce na Podolu, nadal prowadził akcję niesienia pomocy zesłanym księżom, wysyłał dla nich ofiary na ręce ks. Dubowika w Moskwie i tę drogę zalecał także karmelitankom krakowskim i hr. Bystrzonowskiej; przyczynił się do Założenia specjalnego Komitetu w Krakowie; powracającym z zesłania księżom ułatwiał znalezienie kapelanie w Galicji; czynił starania o zorganizowanie Schroniska dla księży niezdolnych do pracy; dwaj schorowani księża zamieszkali przy nim na stałe w Dźwiniaczce (ks. Grykietys i ks. Szukanowski).

Wiadomo, że Feliński utrzymywał nadal kontakt z hr. Platerem, o czym świadczyły listy ze zbiorów Rapperswylskich, które niestety spłonęły w 1944 r. w Bibliotece Narodowej w Warszawie, jak też liczne wzmianki na ten temat w listach Felińskiego do Eufemii Rogawskiej[89]. Co więcej został mianowany honorowym członkiem Muzeum rapperswylskiego, a hr. Plater przed śmiercią przekazał mu na wypadek swego zgonu zarząd kapitału dla zesłanych księży, choć Feliński usilnie mu zalecał przekazanie tej instytucji specjalnemu Komitetowi[90].

5. Założyciel zgromadzenia zakonnego

Działalność duszpasterska ks. Z. Szczęsnego Felińskiego, rozwijana przy kościele św. Katarzyny w Petersburgu (1855-1856), miała także aspekt społeczny. W trosce o budzące się powołania zakonne i w celu niesienia pomocy; polskim sierotom, chorym i bezdomnym tułaczom na obcej ziemi, założył on w 1857 r., nowe zgromadzenie zakonne żeńskie Sióstr Rodziny Maryi, które rozwinęło szeroką działalność wychowawczą i opiekuńczą w północnej stolicy Rosji w prowadzonym przez siebie Schronisku Katolickim.

Zgromadzenie to, nazwane przez Założyciela Rodziną Maryi, pragnęło stać się dla sierot i bezdomnych nową rodziną, zastąpić im ciepło utraconego ogniska rodzinnego i brak własnego domu.

Wśród licznych zgromadzeń zakonnych, powstałych na fali odrodzenia religijnego w drugiej połowie XIX wieku, Rodzina Maryi, wyrosła z polskich korzeni, zajmuje wyjątkowe miejsce. Niemal w tym samym czasie kiedy formowały się nowe zgromadzenia: Niepokalanki w Rzymie, Służebniczki w Wielkopolsce, Felicjanki w Warszawie, Siostry Ubogie w Wilnie, równocześnie na terenach najbardziej wysuniętych na północny wschód Europy powstało zgromadzenie Rodziny Maryi.

Rodzina Maryi była jedynym instytutem zakonnym działającym w XIX wieku w Petersburgu. W okresie prześladowania Kościoła jako zgromadzenie zakonne nie mogła istnieć legalnie, toteż rozwijała się pod szyldem prowadzonych przez siebie zakładów: sierocińców, szkół, domów opiekuńczych. Dzięki staraniom ks. Felińskiego Zakład dla Ubogich Rzymskokatolickiego Wyznania w Petersburgu już w 1859 r. uzyskał aprobatę rządową, a jego statut został podpisany przez samego imperatora Aleksandra II, o czym pisała prasa w Petersburgu, a nawet w Wilnie i w Warszawie[91].

Dzieje Rodziny Maryi są ściśle związane z dziejami Kościoła, z losami rozdartej między zaborców Ojczyzny, z emigracją Polaków, szukających chleba i wolności w rożnych krajach Europy i za Oceanem[92].

Zgodnie z duchem i wskazaniami Założyciela, Siostry spieszyły wszędzie tam, gdzie wyłaniały się największe potrzeby Kościoła i Ojczyzny, gdzie Polacy potrzebowali pomocy. Poświęciły się przede wszystkim rodzinie polskiej. Uczyły i wychowywały dzieci, opiekowały się chorymi, otwierały kaplice i wydatnie wspierały apostolską pracę duchowieństwa.

Taką działalność prowadziły w okresie niewoli narodowej w samej Rosji i poza jej granicami: w Petersburgu i Mikołajówce, w Iłłukszcie w Inflantach, w Odessie i w Jałcie na Krymie, w Sewastopolu i Symferopolu nad Morzem Czarnym. W Jałcie ponadto opiekowały się żołnierzami polskimi, a ich kaplica była jedyną świątynią katolicką w tym mieście. W Maribo w Danii niosły pomoc polskim robotnikom sezonowym (1900-1908)[93].

Od 1862 rozwinęły pracę oświatowo-wychowawczą, pod opieką Założyciela w Warszawie, od 1884 w Galicji, pod zaborem austriackim, oraz w Czerniowcach w Rumunii, a później, idąc za głosem Założyciela, który im przepowiedział pracę za Oceanem, powędrowały w 1906 r. za emigrantami polskimi do Brazylii[94].

W latach II wojny światowej rozwinęły na ziemiach polskich szeroką akcję niesienia pomocy nie tylko sierotom i bezdomnym, ale także uciśnionej ludności cywilnej, więźniom, organizacjom podziemnym, oraz uratowały od zagłady kilkaset dzieci żydowskich i osób starszych, ukrywając ich w domach zakonnych i w prowadzonych przez siebie zakładach wychowawczych i opiekuńczych[95].

W 1974 r., 31 lipca, Siostry Rodziny Maryi objęły pracę w Rzymie przy Międzynarodowym Kolegium Św. Antoniego, służąc Wspólnocie Franciszkańskiej (ponad 200 osób) i biednym Wiecznego Miasta, w Mensie Św. Antoniego, z której korzysta codziennie ponad 300 ubogich, w większości obcokrajowcy, także Polacy.

Z małego ziarna, rzuconego przez ks. Felińskiego na obcej ziemi, zgromadzenie to rozrosło się w wielką rodzinę. Po 142 latach istnienia Zgromadzenie Rodziny Maryi liczy około 1300 członkiń i rozwija swoją działalność apostolską w 160 domach zakonnych (w 5 prowincjach) w następujących krajach: Polska, Brazylia, Italia, Białoruś, Federacja Rosji, Ukraina.

6. Przyjaciel Juliusza Słowackiego, poety i wieszcza narodowego

Zygmunt Szczęsny Feliński związany był znajomością i przyjaźnią z wielu wybitnymi osobistościami swej epoki. Już jako młody człowiek cieszył się szacunkiem i uznaniem ks. Adama Czartoryskiego, senatora Stanisława Zamoyskiego, generała Władysława Zamoyskiego, pisarza Józefa I. Kraszewskiego. Łączyła go braterska przyjaźń z poetą i wieszczem narodowym Juliuszem Słowackim, która znalazła silne odbicie w źródłach.

Feliński poznał osobiście Juliusza Słowackiego w styczniu 1848. Niezwłocznie po przybyciu do Paryża na studia odwiedził Słowackiego. A okazja do tych nawiedzin była szczególnie miła dla poety, gdyż Feliński przywiózł mu list od ukochanej jego matki Salomei Bècu, która wówczas mieszkała we Lwowie. Przywiózł mu też świeże wiadomości z kraju i od przyjaciół, a zwłaszcza od swego opiekuna, Zenona Brzozowskiego, z którym poeta odbył podróż do Ziemi Świętej.

Od pierwszego spotkania zawiązała się między młodym Felińskim a wieszczem narodowym więź przyjaźni, choć dzieliła ich duża różnica wieku. Źródłem ich bratniego stosunku była także przyjaźń ich matek w Krzemieńcu. Szczęsny przylgnął całym sercem do poety, a ten darzył go wielkim zaufaniem. W swych listach do matki z 1848 r. Juliusz często wspominał Felińskiego:

„Był u mnie Feliński, zdaje mi się godny kochania chłopiec” (21 styczeń). „Widuję tu dość często młodego Felińskiego. Co czwartek przychodzi do mnie i zdaje mi się, że mnie kocha” (13 luty). „Felusia ci polecam także, który jest ze mną, czystym brylantem i skarbem moim — prawdziwie mi takiego potrzeba było” (28 marca)[96].

Po wybuchu rewolucji lutowej 1848 r. w Paryżu, dwaj przyjaciele wzięli czynny udział w jednoczeniu emigracji polskiej. Słowacki rzucił myśl zawiązania konfederacji, a choć idea ta nie została przyjęta przez wszystkich, to jednak poparli ją przyjaciele poety, a wśród nich Feliński, i podpisali Akt utworzenia konfederacji[97].

Kiedy Wiosna Ludów ogarnęła Wielkopolskę, na odgłos powstania, Słowacki z Felińskim i przyjaciółmi wyruszyli do Poznania, by wziąć udział w walce o wyzwolenie Ojczyzny. Poeta pozostał w Poznaniu, a Szczęsny przyłączył się w Konarzewie do oddziałów partyzanckich, działających w okolicach Stęszewa i Rogalina. Powstanie jednak upadło i Szczęsny, korzystając z amnestii, powrócił do Paryża, a nieco później także Słowacki[98].

Z tego okresu datuje się list poety, zatroskanego o los Felińskiego, skierowany do Charles Pettiniaud, malarza francuskiego: „Proszę Cię, drogi Przyjacielu, abyś zechciał, jeżeli tylko możesz trochę czasu poświęcić, odwiedzić naszego przyjaciela Felińskiego (dowiedz się o jego mieszkaniu przy ulicy des Francs Bourgeocis St. Michel nr 8 pana Karola Rogawskiego; wiem nadto, że mieszkają z sobą w sąsiedztwie), a gdy go odszukasz, zapytaj, czy nie potrzebuje jakich stu franków, i daj mu je w moim imieniu jako zaliczki, ponieważ mi wręczono trochę pieniędzy dla niego, a nie chciałbym —z powodu zwłoki wywołanej moim pobytem w Ostendzie — narażać na przykrość tego dobrego Felińskiego, który na wyjezdnym rozdał wszystkie swoje pieniądze przyjaciołom i który może znajduje się w potrzebie. Tak, zrób to, mój drogi. Dwa dni oczekiwania znaczą wiele dla kogoś, co rozdaje jak on, a jednak musi jadać codziennie obiad” (Ostenda,14 lipiec 1848).

W liście zaś do matki Słowacki pisał: „Felusiowi też kazałem w P[aryżu] dać trochę pieniędzy, lękając się, aby mój pobyt w Ostendzie nie był kilku dni stroskanych przyczyną” (Ostenda, 14 lipiec 1848).

Rzeczywiście, po powrocie do Paryża, Feliński przeżywał trudne chwile; znalazł się bez pracy, bez jakichkolwiek środków utrzymania. Echo tych przeżyć znajdujemy w kolejnym liście poety do matki:

„Feluś, zawsze kochany, doznał twardej nędzy, wodę nosił, i jeść gotował, teraz mu dobrze; widujemy się z nim często”

(Paryż, 1 sierpnia 1848).

Wkrótce jednak, na wezwanie opiekuna, Feliński wyjechał do Ischl w Tyrolu, a następnie do Monachium i zajął się wychowaniem synów Brzozowskich. W Paryżu pozostał osamotniony Słowacki, zapadający coraz bardziej na zdrowiu. W jego listach do matki znajdujemy kolejne informacje o Felińskim:

„Feluś wyjeżdża do Munich, gdzie jest pani Brzozowska, starać się tam o przedłużenie paszportu” (12 sierpnia). A w kilka dni później: „Feluś przed czterema dniami opuścił mnie i w Munich ma starać się o przedłużenie paszportu, którego gdyby mu odmówiono, to prosto do kraju pojedzie. Ukochany to jest chłopiec, już z chłopca człowiek, wszyscy go tu ukochali, szanując, postępki jego były anielskie, wiedza rozkwitająca: stanie się kiedyś chwałą naszą.”

(25 sierpień).

„Feluś pisał do mnie z Tyrolu list przecudnej piękności i wielkiej wagi dla mnie, bo pisał go już jako człowiek zupełny i pełny wiedzy. — Jest to więc skarb na przyszłość i jeden z tych, którzy mnie o przyszłość uspakajają.”

(Paryż, 11 wrzesień)[99].

Na wiosnę 1849 r. Feliński powrócił do Paryża i niezwłocznie odwiedził przyjaciela, zastał go w ciężkim stanie. Po latach wspominał o tych chwilach: „Kiedym przybył znowu do Paryża, w początku 1849 roku, uradowany Juliusz przyjął mnie tymi słowy: `Dobrze żeś przyjechał, bo czuję się bardzo niedobrze, a nie mam nikogo z bliskich przy sobie.”[100]

Wszystkie wolne chwile spędzał Feliński u Słowackiego, przepisywał jego poezje, a między innymi niektóre karty „Króla Ducha”. Poeta czuł się coraz gorzej i po kilku dniach, 3 kwietnia 1849, po przyjęciu Najśw. Sakramentu, na rękach Felińskiego oddał Bogu ducha.

To właśnie Felińskiemu zawdzięcza się cichy, zbawienny wpływ na poetę, na jego zbliżenie się do Boga, na jego piękny chrześcijański zgon. Feliński, który był jedynym z Polaków świadkiem ostatnich chwil i śmierci poety, wielokrotnie je opisywał. On też niezwłocznie po pogrzebie, 7 kwietnia 1849 r., powiadomił matkę poety o jej stracie, w liście, skierowanym do jego wuja, Teofila Januszewskiego. Przytoczymy pierwsze i ostatnie słowa tej długiej relacji: „Szanowny Panie. Serce mi się rozdziera, myśląc, jak bolesny cios list ten przyniesie Państwu, a szczególniej pani Salomei. Nie miło to być zwiastunem nieszczęścia, i chętnie komu innemu ten obowiązek bym ustąpił, ale będąc jedynym Polakiem, który był świadkiem ostatnich chwil naszego Juliusza, uważam sobie za powinność udzielić Panu tych szczegółów.

Tak, Juliusz już nie żyje! A jeżeli co pocieszyć nas może po tej stracie — to jego zgon prawdziwie chrześcijański. Śmierć jego taka lekka, tak piękna się dawała, że mimowolnie wyrywała się modlitwa o zgon podobny. [...]

Sił mi nie staje dale pisać o stracie, którą tak mocno uczułem. Był on dla mnie więcej niż przyjacielem” (7 kwietnia 1849)[101].

Tydzień później, 15 kwietnia 1849, powiadomił Feliński swą matkę o śmierci poety, w liście pisanym z Monachium[102]. Relacja ta dotychczas nigdzie nie była publikowana:

„Najdroższa Mamo! [...] Przed wyjazdem z Akwizranu [Paryża] miałem wielkie zmartwienie. Julek Pani Salomei, którego bardzo pokochałem, skończył życie wskutek długiej piersiowej choroby. Po moim przyjeździe co dzień prawie u niego bywałem i z boleścią patrzyłem jak gasi co chwila i nareszcie 3 kwietnia na moim ręku skończył.

Umarł prawdziwie po chrześcijańsku, opatrzony Św. Sakramentami i tak spokojnie jak gdyby na kilka godzin tylko zasypiał. Od dawna wiedział o swoim bliskim zgonie, ale tak spokojnie mówił o tym, że słuchając go śmierć mniej straszną się zdawała.

Ani na jeden dzień nie położył się do łóżka i ubrany umarł, a dwie godziny przed śmiercią, pomimo że już był bardzo osłabiony i zaledwie z omdlenia ocucony, nie tylko że nie stracił ani na chwilę przytomności umysłu, ale tyle miał mocy nad ciałem, że o własnych siłach powstał i ukląkł dla przyjęcia Przenajświętszego Sakramentu. Ani jedna skarga z ust jego nie wyszła i z zupełną ufnością polecał ducha Bogu.

Napisałem zaraz do P. Teofila i zapewne Matka wie już o swojej stracie. Będzie to dla niej cios bolesny, gdyż od razu postradała wszystko, co ją do ziemi przywiązywało. Sądzę jednak, że zniesie cios ten spokojnie niż przed parą laty, gdyż widząc .się z nią w roku przeszłym tak umiał przygotować ją do tej straty, że żegnając się z nim powiedziała mu: «Wiesz, że teraz śmierć twoja nie jest mi straszna jak dotąd była».

Pomódlcie się i wy za duszę jego, bo chociaż on może modlitwy naszej nie potrzebuje, jednak zasłużył na nią. [...] Szczęsny”.

Po śmierci Słowackiego Feliński wiele czasu spędzał na cmentarzu, przy mogile przyjaciela. Możliwe, że podczas tych refleksji dojrzewało jego powołanie kapłańskie.

Warto tu wspomnieć, że Słowacki, który w swych wizjach profetycznych prorokował Papieża Słowianina, prorokował też i Felińskiemu. „Pewnego dnia oznajmił mu z radością, że widział wielką gwiazdę świecącą nad jego głową i rozmodlone tłumy, klęczące u jego stóp w świątyni”.

7, Niektóre opinie o abpie Felińskim i jego profil duchowy

Zarówno za życia jak też po śmierci często przyrównywano abp. Felińskiego do „gwiazdy”, „meteora”, „lampy”. Jego matka, na zesłaniu syberyjskim, wypatrywała w wyobraźni jego „gwiazdki” i widziała ją jasno świecącą. Juliusz Słowacki w Paryżu w prorockiej wizji powiedział mu kiedyś, „że widział wielką gwiazdę, świecącą nad jego głową i rozmodlone tłumy, klęczące u jego stóp w świątyni”[103]. A trzeba pamiętać, że Feliński był wówczas jeszcze świeckim człowiekiem. Pod znakiem „gwiazdy betlejemskiej” został prekonizowany na arcybiskupa warszawskiego w uroczystość Trzech Króli (1862).

O jego krótkich rządach w Warszawie pisano, że przemknął jak „meteor” nad niebem warszawskim (S. Wydżga, 1921), na zesłaniu przyrównywano go do „lampy”: „Lampa Kościoła w Jarosławiu świeci, zapalona u światła Chrystusa, razem ludzi dobrej woli oświeca i ogrzewa” (F. Iwanowska 1874). Po jego zgonie ks. Wincenty Smoczyński wyznał: „straciliśmy jedną z gwiazd naszego społeczeństwa (1895). Podobnie wyraził się o nim abp Józef Teodorowicz. W Odezwie Komitetu z Turki czytamy: „Są ludzie podobni gwiazdom, których wprawdzie nie widzimy, ale ze świateł ich korzystamy. Takim niezawodnie był ks. abp Zygmunt Szczęsny Feliński” (1896). Słowa te powtórzyła Kurrenda Kurii Arcybiskupiej Lwowskiej (1896). I później motyw gwiazdy wielokrotnie pojawia się na określenie abp. Felińskiego. Jego też życiorys znalazł się w publikacji Gwiazdy katolickiej Polski (1938).

Analizując życie i działalność Felińskiego można z łatwością dostrzec wyjątkową głębię jego ducha. Zwrócimy tu uwagę na niektóre rysy jego duchowości, które rozwinął pod wpływem łaski przez wytrwałą pracę, ale które swymi korzeniami sięgają do jego wychowania w domu rodzinnym. Na potwierdzenie przytoczymy kilka wypowiedzi z jego wczesnej młodości.

— W 19 roku życia miał utrwalone zasady moralne, jasne spojrzenie na sprawy i ludzi: „upewniony jestem, pisał do matki, że zachowując serce nieskażone, religię i miłość braterską dla bliźnich, nie zboczę nigdy z drogi prawej; są to moje jedyne bogactwa, ale nieocenione (1841).

— Dwa lata później ponownie odsłonił swe przekonania: „najpotrzebniejsze są religia, dzielność umysłu i stałość w przedsięwzięciach”. — I wówczas wypowiedział znamienne słowa świadczące o głębi jego wiary: „Mój punkt widzenia to wiara chciałbym, żeby wszystko, co mnie czaruje i zachwyca, miało w niej swój początek” (1843).

Warto też dodać, że w 24 roku życia za dewizę swego postępowania obrał sobie słowa Zygmunta Krasińskiego: „Bo na ziemi być Polakiem, to żyć bosko i szlachetnie”.

A oto jedna z opinii o księdzu Felińskim, opublikowana w „Gazecie Polskiej” (Warszawa, 1862, nr 39, 18 lutego), która ukazuje jego wiarę, pobożność, oddanie dziełom miłosierdzia chrześcijańskiego.

„Bez obawy obrażenia skromności Jego Eminencji ks. Felińskiego, śmiało rzec możemy, że prócz erudycji. i wrodzonego rozsądku, rozwinięte o nauką, posiada jeszcze przymiot niezrównany i droższy nad wszystkie zdobycze nauki i rozumu: — oto jest kapłan w pełnym na dostojniejszym znaczeniu tego wyrazu, tj. człowiekiem cichym, pełnym bojaźni Bożej, prawdziwie pobożny, który poświęcił siebie na usługi ludzkości, bezinteresownie, bezwarunkowo, z zaparciem się samego siebie, tak rzadkim pomiędzy ludźmi.

Wedle opowiadania wszystkich jego znajomych, jest on, że tak powiemy, ofiarnikiem biednych, którym oddaje wszystko co tylko mieć może. Działalność jego na polu dobroczynności wyszła najzupełniej na jaw w założeniu ochrony dla biednych sierot, mieszczące się na 14 linii Wasilewskiego Ostrowu; blisko 100 sierot dziewcząt znajduje w niej przytułek, pewne jutro, i wdraża się do pracy i uczciwego życia.

JE ks. Feliński natchniony sam duchem wiary i miłosierdzia, lecz nie posiadając bogactw ziemskich, umiał wlać ten duch miłości w tych wszystkich, których serca nie próżne były chrześcijańskiego miłosierdzia; za ich to właśnie pomocą i z zebranych od nich ofiar założoną została owa ochrona i doprowadzona do prawdziwie kwitnącego stanu. Nie oszczędzał też samego siebie dla biednych: oddawał im wszystko, czas swój, pracę i wszystkie zasoby swoje. Życie płynęło mu cicho wśród modlitwy, pracy i dobrych uczynków; ale przeznaczenie chciało, żeby się wszystko zmieniło”[104].

W świetle dokumentacji abp Feliński, to człowiek „granitowej wiary”, o „niezachwianej nadziei”, wierzący i ufający w pomoc Opatrzności Bożej, powierzający Bogu wszystkie sprawy, szukający tylko woli Bożej i pełniący ją na co dzień. — To człowiek kochający Boga, rodzinę, ojczyznę, poświęcający się bez reszty bliźnim.

  • To jednocześnie człowiek wielkiej pokory i prostoty, a zarazem ogromnej pracy i wielkiego ubóstwa, który „pozostawił po sobie królewski spadek: brewiarz, jedną sutannę i wiele, wiele miłości wśród ludzi”. — To gorący czciciel Matki Najświętszej, propagator nabożeństw majowych. — To brat Antoni, gorliwy tercjarz św. Franciszka, którego Pan powołał do siebie w święto stygmatów św. Franciszka.
  • To człowiek, który umiłował Kościół; na progu swojego kapłaństwa wyraził to w słowach. Tak, Panie, Kościół, to najdroższy skarb mój, to cel życia mojego, to jedyne kochanie moje na ziemi, boś Ty jest duszą jego, a On mistycznym Ciałem Twoim”. Z Kościołem łączy się jego synowska miłość, wierność i posłuszeństwo Namiestnikowi Chrystusowemu, troska o łączność duchowieństwa i wiernych z Głową Kościoła, ze Stolicą Apostolską, modlitwy za Papieża.
  • To człowiek szanujący bliźnich, bez względu na ich narodowość, kulturę, religię, czy poglądy, wnoszący w środowisko pokój i dobro; dla niego skalą porównawczą z bliźnimi był Chrystus; w każdym człowieku chciał widzieć brata, dążył do zjednoczenia sił, do solidarnego działania dla dobra narodu i Ojczyzny, do zgody opartej na zasadach ewangelicznego braterstwa.
  • To człowiek, kierujący się zawsze prawdą, wypowiadający odważnie swe przekonania, z poczuciem pełnej odpowiedzialności za swe czyny, mężnie znoszący prześladowania od swoich i obcych, „gotowy za prawdę pójść choć na stos”; dał tego dowód wobec władz rosyjskich w Warszawie i wobec samego cesarza, Aleksandra II. Za prawdę i swoje przekonania cierpiał godnie i mężnie 20 lat na zesłaniu w głębi Rosji, w Jaroslawiu nad Wołgą, a po uwolnieniu oddał się cichej, ale zbawiennej pracy duszpasterskiej wśród ludu wiejskiego, polskiego i ukraińskiego w Dźwiniaczce na Podolu, pod zaborem austriackim.
  • To wreszcie realista, umiarkowany postępowiec, stroniący od skrajnego konserwatyzmu i zagorzałego rewolucjonizmu, wyczuwający nowe wymai gania epoki i otwarty na potrzeby bliźnich, zatroskany o sprawiedliwość, o losy narodu, uczący odpowiedzialności za dzieje Ojczyzny, pragnący, byc jego rodacy żyli „bosko i szlachetnie”, w jedności, pod opieką Maryi i „pod wodzą Opatrzności” budowali lepszą przyszłość.

 

8. Arcybiskup Feliński — kandydat na ołtarze

Po stu przeszło latach od śmierci abp. Felińskiego pamięć o nim nie zatarła się, sława jego świętości nie tylko trwa, ale rozszerza się coraz bardziej. Skupia się głównie przy jego sarkofagu w Warszawie. Repatriowana ludność z Dźwiniaczki przeniosła ją na Śląsk i na Pomorze, a siostry Rodziny Maryi do Brazylii. Rozsławiły ją liczne uzdrowienia wodą ze źródełka arcybiskupa w Dźwiniaczce na Ukrainie, a także liczne łaski otrzymywane za jego wstawiennictwem.

Proces Informacyjny o życiu, cnotach i sławie świętości abp. Felińskiego został otwarty 31 maja 1965 r. w kurii Arcybiskupiej w Warszawie przez Ks. Kard. Stefana Wyszyńskiego, i po przesłuchaniu 36 świadków i 3 członków Komisji Historycznej oraz po dokonaniu czynności przewidzianych przez Prawo Kanoniczne, został zamknięty 30 stycznia 1984 r. przez Ks. Kard. Józefa Glempa. Dalszy etap prac zmierzających do jego beatyfikacji trwa w Kongregacji dla Spraw Kanonizacyjnych w Rzymie.

Ks. Kard. Stefan Wyszyński, Prymas Polski, otwierając Proces między innymi powiedział:

„Życie arcybiskupa Felińskiego było wyjątkowo trudnym, na każdym niemal odcinku. [...] Zbyt dużo racji się złożyło na to, że społeczeństwo polskie nieufnie odnosiło się do wszystkiego, co przychodzi ze Wschodu, chociaż przyszedł Polak. [...]

Społeczeństwo uwrażliwione na obronę ideałów narodowych i religijnych, swoją wrażliwość posuwało niekiedy tak daleko, że dopuszczało się niesprawiedliwości. Takiej niesprawiedliwości doznał również przybyły do Warszawy z Petersburga arcybiskup Feliński. Ale on wiedział, że to jest jego miejsce.

Jeżeli, co jest znakiem — nie przesadzamy nic — wyjątkowej świętości, to bohaterskie cierpienie i spokojne męczeństwo tylu dziesiątek lat, które towarzyszyło bez przerwy życiu Pasterza-Wygnańca. Jego droga szła naprawdę po głogach i cierniach, była pełna nieustannej udręki, ciągłych cierpień, przeciwności, oszczerstw i kalumnii, których nie szczędzili mu nawet ludzie dobrej woli.

Chyba ta ciężka i trudna droga będzie świadectwem świętości arcybiskupa Felińskiego. Jest ona bardzie wymowna, aniżeli znaki i cuda, które miałby czynić. To był bowiem cud miłości, najwspanialsza potęga ducha człowieka, który się nie załamał, chociaż miałby do tego prawo, przechodząc przez tak wyjątkową drogę”.

Prymas Tysiąclecia skierował też do wiernych zachętę:

„Idźcie do Katedry, zejdźcie do Podziemi, pochylcie głowy u jego sarkofagu, a zobaczycie, tam leży człowiek, o którym mówiono, że przegrał, a to jest Zwycięzca”

(W sercu Stolicy, Rzym 1972).

9. Feliński wzór życia chrześcijańskiego dla ludzi naszych czasów

Zwykle przy kandydatach na ołtarze zastanawiamy się dla kogo mogą być wzorem, kto ich może naśladować. To samo pytanie kierujemy do arcybpa Felińskiego. Może on być wzorem dla wielu ludzi, nie tylko dla duchownych, kapłanów, biskupów, zakonników, ale także dla ludzi świeckich. Przykład bowiem jaki pozostawił nosi na sobie wiele cech uniwersalizmu, łączenia spraw ziemskich z wiecznymi, doczesnych z nadprzyrodzonymi.

Może być wzorem nawet dla dzieci, tych które się cieszą miłością rodziców, jak też opuszczonych, gdyż on sam doznał zarówno ciepła domu rodzinnego, jak też goryczy sieroctwa; — dla młodzieży studiującej, aby umiała tak jak on wybierać to, co dobre i szlachetne:

  • dla emigrantów, bo takim był on w Paryżu; — dla bezrobotnych, poszukujących pracy, pozbawionych środków do życia, gdyż i on z własnego doświadczenia wiedział, co to znaczy bezskutecznie szukać zajęcia, mieć „pusty żołądek”, „w dziurawych butach chodzić po brukach paryskich”, nie mieć nawet pieniędzy na znaczek do listu;
  • dla walczących o prawa narodu, o sprawiedliwość społeczną; — dla wszystkich, by pamiętali o obowiązkach wobec Ojczyzny, o odpowiedzialności za jej losy; — szczególnie dla więźniów, skazanych niewinnie za swe przekonania, gdyż sam 20 lat cierpiał na zesłaniu; — dla ludzi pokrzywdzonych, zepchniętych na margines życia, gdyż w takiej sytuacji znalazł się w Dźwiniaczce, a jednak potrafił to spożytkować dla dobra bliźnich i dla własnego uświęcenia.

Pozostanie wzorem i patronem dla Sybiraków, dla tysięcy Polaków zesłanych za miłość Boga, Kościoła i Ojczyzny w głąb Rosji, dla tych bezimiennych bohaterów, którzy nigdy nie ujrzeli nieba ojczystego, którzy po męce wygnania spoczęli pod obcym, zimnym niebem.

Analiza życia Arcybpa Felińskiego skłania do refleksji nad dwoma zwłaszcza zagadnieniami: nad rodziną i Ojczyzną. Arcybp Feliński bardzo cenił rodzinę. Sam w dzieciństwie i wczesnej młodości doznał ciepła ogniska domowego jak też goryczy sieroctwa. Toteż jako kapłan i pasterz niósł zawsze pomoc rodzinie i do tego zobowiązał siostry Rodziny Maryi.

Przybliżenie postaci Pasterza — Wygnańca, niech będzie także zachętą do zaczerpnięcia z bogatej skarbnicy jego życia ożywczego ducha i światła jak służyć Bogu, Kościołowi, Ojczyźnie i wielkiej rodzinie ludzkiej.

Przypisy

[1] M. Godlewski abp, Tragedia Arcybiskupa Felińskiego (1862-1863), Kraków 1930, s. 31; Z. Sz. Feliński, Pamiętniki, Warszawa 1986, s. 511.

[2] Pismo ministra J. Tymowskiego, Sekretarza Stanu do spraw Królestwa Polskiego, do ministra Spraw Wewnętrznych Wałujewa C. Petersburg, 25 listopada — 7 grudnia 1861, nr 12, oryg. w: PGIA (Państwowe Archiwum Historyczne Rosji, Petersburg), F. 821, op. 3, d. 1030, k. 4-8.

[3] Raport tajny legacji rosyjskiej, b. d., [grudzień 1961], ASV, AA. EE. SS.: Russia e Polonia, pos. 275, fasc. 87, k. 52; A. Boudou SJ, Stolica Święta a Rosja. Stosunki dyplomatyczne między nimi w XIX stuleciu, t. 2, 1848-1883, Kraków 1930, s. 197.

[4] Tamże.

[5] Pismo N. Kisselewa, 16/28 grudnia, 1861, oryg., ASV, ASS, rubr. 268: Russia, 1862, f. 3. Pozytywna odpowiedź kard. G. Antonellego, 2 styczeń 1862, minuta, tamże, f. 6.

[6] ASV, Acta S. Congr. Consistorialis, an. 1862, nr 1; Processus Datariae, vol. 224 (1862); Processus Consistorialis, vol. 258, n. 58; Acta Camerae, vol. 61.

[7] A. Boudou, p. 199.

[8] Listy ks. Felińskiego z lat 1859-1861, ASV, AA. EE. SS.: Carte di Russia e Polonia, vol. 13, 15-16.

[9] List o. Leszczyńskiego do s. Anny Bielskiej, 25 luty 1862, Lubartów; Jan Koźmian do pewnego prałata w Watykanie, 17 styczeń 1862, ASV, AA. EE. SS.: Carte di Russia e Polonia, vol. 16 k. 377; I. Polkowski ks., Wspomnienie o Zygmuncie Szczęsnym Felińskim, Arcybiskupie Metropolicie Warszawskim, Kraków 1866, s. 88.

[10] Listy C. Gruszeckiej (24 maja 1862) i C. Potockiej (18 luty i 3 kwiecień 1862) do o. Piotra Semenenki CR, Arch. CR, Roma, Ecclesia Polonica, 162; List J. I. Kraszewskiego do brata Kajetana, 20 luty 1862, [w:] J. I. Kraszewski, Listy do rodziny, 1820-1860, Kraków 1892, s. 488-489: Listy J. Moczulskiego do J. I. Kraszewskiego, 1-16 marzec 1862, BJ, rkps 6471/IV seria III, t. 13, f. 247-248, 249-250.

[11] List m. M. Darowskiej do o. Hieronima Kajsiewicza, 25 lipiec 1862, Warszawa, AGSIC, Szymanów, P.5.1.I.157.

[12] Maria Werner, OSU, O. Honorat Koźmiński, kapucyn, 1829-1916, Warszawa—Poznań 1972.

[13] M. Godlewski, s. 31.

[14] J. Plichta do pułkownika Władysława Zamoyskiego, s. d. [ 1862], rkps., 2467, k. 34-42; M. Godlewski, s. 39.

[15] List C. Potockiej do o. P. Semenenki, 25 styczeń 1862, Arch. CR, Roma: Ecclesia Polonica 1862; List abp. Felińkiego do Juliana Felińskiego, 29 list. 1861, Arch. CR, Roma: Hierarchia—Episcopi Poloniae, Feliński.

[16] Piszą nam z Petersburga, „Gazeta Polska”, Warszawa, 1862, nr 26 (z dn. 3 II).

[17] List m. Teresy Ewy Potockiej do m. Teresy Rondeau, 9 styczeń 1863, Arch. MBM, Kraków: Listy z Laval (Francja).

[18] List do o. D. Souaillard, 29 listop. L 862, S. Pietroburgo, Arch. CR, Roma: Episcopi Poloniae, bursa 70.

[19] Z. Sz. Feliński, Pamiętniki, s. 504.

[20] List J. Felińskiego do Dionizy Poniatowskiej 16 czerwiec 1863, BJ, Kraków rkps., 9235, k. 171-172 (Korespondencja J. B. Zaleskiego: Listy różnych osób).

[21] Listy Juliusza Moczulskiego do J. I. Kraszewskiego, 16 marzec 1862, BJ, rkps 6471/1V: Korespondencja J. I. Kraszewskiego, seria III, t. 13 M, k. 249-250.

[22] Z. Sz. Feliński, Pamiętniki, s. 532.

[23] Listy do Piusa IX 24 marzec — 31 dzień 1862, ASV, Epistolae ad Principes: Posizioni e minute, an. 1862, nr 273/1; AA. EE. SS.: Carte di Russia e Polonia, vol.16, ff. 60-66, 213-217v, 221-222v, 412-414.

[24] Arcybiskup Feliński sporządził dwa oryginały podpisane przez wszystkich biskupów. Jeden wysłał drogą prywatną — tajną do Papieża i ten znajduje się w aktach Archiwum Watykańskiego wraz z kopią odpowiedzi papieskiej (ASV, Epistolae ad Principes: Posizioni e minute, an. 1862). Drugi oryginał posłany drogą oficjalną urzędową, przez kancelarię Namiestnika Królestwa Polskiego, został zatrzymany i z adnotacją ad acta, dotychczas znajduje się w aktach ówczesne Komisji Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego w Archiwum Akt Dawnych w Warszawie.

[25] Listy m. Teresy Potockiej MBM do m. Teresy Rondeau, 3 sierpień 1862 i styczeń 1863, AMBM, Listy z Laval; List J. Koźmiana do nieznanego z nazwiska prałata w Watykanie b. d. [grudzień 1862], ASV, AA.EE.SS.: Carte cli R. e P., vol.16, 374-375.

[26] Listy bp. W. Popiela 22 czerwiec 1863, Warszawa, 22 grudzień 1863, Płock, tamże, vol.17 f. 503-504, 494-495.

[27] Pamiętniki, „Przedmowa”, s. 35.

[28] M. Godlewski, s. 21.

[29] List abp. Antonino Saverio de Luca do kard. Giacomo Antonellego 8 kwiecień 1862, ASV AA.EE.SS.: Carte di R. e P., 16, f.103-104; S. Kieniewicz, Powstanie styczniowe. Warszawa 1972, s. 228-229.

[30] A. Gieysztor, Storia della Polonia, Milano 1983, s. 390, 397.

[31] Pamiętniki ks. W. Chościak Popiela, Kraków 1915, s. 140-141; Z. Sz Feliński, Pamiętniki, s. 528-529.

[32] A. Gieysztor, s. 398-399.

[33] List Józef Plichta do W. Zamoyskiego, b. d. [1862], Bibl. PAN, Kórnik, rkps., 2467, k. 34-42; S. Kieniewicz, s. 228.

[34] Słowo narodu polskiego do ks. Z. S. Felińskiego, [w:] [Przyborowski], Historia dwóch lat 1862-1863, t. 4, s. 383-392; Głos ludu do Arcybiskupa Warszawskiego, [1862], Biblioteka Narodowa, Warszawa, sygn. 2883, f. 30; Głos Bratni, 23 kwiecień 1863, [w:] Prasa tajna z lat 1861-1864, cz. 1, Wrocław—Warszawa—Kraków 1966, p. 179; S. Kieniewicz, p. 228.

[35] „Strażnica” 1862, nr 4 (20 II), [w:] Prasa tajna, s. 38; „Czas”, Kraków 1862, nr 38 - 39; „Dziennik Poznański”, 1862, nr 44; [Przyborowski], t. 4, p. 96, 101-104, 194-195, 197 382; I. Prawdzicki, 108-111; M. Godlewski, s. 31; Z. Sz. Feliński, Pamiętniki, s. 531-533; H. Wyczawski, s. 162, 164-166, 171-172.

[36] List Józefa Plichty do Władysława Zamoyskiego, b.d. Paryż, Bibl. PAN, Kórnik rkps., 2467 k. 34-42; S. Kieniewicz, Nowa monografia o arcybiskupie Felińskim [...], „Przegląd Historyczny”, Warszawa 1976, t. 57, (p. 99-107) s. 101-102.

[37] S. Kieniewicz, Powstanie styczniowe, Warszawa 1972; H. Wyczawski, Arcybiskup...Feliński, Warszawa 1975; cf. B. Wesoły, 16 miesięcy Felińskiego, „Lad”, Warszawa 1985, nr 9 (z dn. 3 III); J. Skórzyński, Arcybiskup Feliński wobec powstania. „Przegląd Katolicki” Warszawa 77: 1989, nr 4-5, (z dn. 22 i 29 I); cf. I. Koberdowa, Papież Pius IX a powstanie styczniowe, [w:] Szkice z dziejów papiestwa, t. 1, Warszawa 1980, s. 196-232. E. Walewander, Echa powstania styczniowego w prasie austriackiej. Warszawa 1989; K. Lis, Pius IX a Polska w dobie powstania styczniowego, Lublin 1996.

[38] S. Kieniewicz, Historyk a świadomość narodowa, Warszawa 1982, s. 341.

[39] Tanie; F. Stopniak, Arcybiskup Warszawy, masz., Arch. RM, F-m-1, s. 25.

[40] List pasterski abp. Felińskiego, styczeń 1862; Przemówienie, 13 luty 1863.

[41]Przemówienie w Towarzystwie Dobroczynności, 15 luty 1863: Kazanie w Brochowie, 15 sierpień. 1862, [w] Pamiętnik Religijno—Moralny, Warszawa, 182, nr 9, s. 321.

[42] I. Prawdzicki, s.76.

[43] List Juliana Felińskiego do o. H. Kajsiewicza, 20 luty 1863, Warszawa, oryg., Arch.CR, Roma: Exodales.

[44] Przemówienie do wiernych w katedrze warszawskiej, 13 luty 1862.

[45] Z. Sz. Feliński, Pamiętniki, s. 516-517.

[46] S. Kieniewicz, Powstanie styczniowe..., s. 226-227.

[47] Z. Sz. Feliński, Pamiętniki (przykład Leona Frankowskiego), s. 600-601.

[48] . Kieniewicz, Powstanie styczniowe..., s. 228.

[49] Listy Felińskiego do władz politycznych 1862-1863, Scripta, t. 3.

[50] S. Kieniewicz, Nowa monografia..., s. 107.

[51] Z. Sz. Feliński, Pamiętniki, s. 509.

[52] S. Kieniewicz, Nowa monografia..., s. 107.

[53] List Juliana Felińskiego do o. Hieronima Kajsiewicza, 21 marzec 1863, Warszawa oryg., Arch. CR, Roma: Exodales.

[54] List abp. Felińskiego do Piusa IX, 31 grudzień 1862; List kard. G. Antonelli do Arcybiskupa, 9 Iuty 1863 (z dołączonym Raportem Juliusza Tęgoborskiego skierowanym w imieniu rządu rosyjskiego do Stolicy Apostolskiej, 1— 13 styczeń 1863), i tegoż odpowiedź (z wyjaśnieniem odnośnie Raportu rosyjskiego), 10 marzec 1863, ASV, ASS, an. 1863, rubr. 3 Vescovi esteri, fasc. 4, ff. 7-10.

[55] Z. Sz. Feliński, Pamiętniki, s. 609-623.

[56] Listy w. ks. Konstantego do cara Aleksandra II, 21-22 styczeń /2 - 3 luty 1863, 29 - 30 styczeń/ 10 - 11 luty 1863, Korespondencja namiestników, nr 44, 76, s. 30-34, 49-51.

[57] List gen. Ludersa do Aleksandra II, 3/IS maj 1862 i odpowiedź cesarza 16/28 maj 1862 Korespondencja namiestników, s. 132-135.

[58] Tajna instrukcja cara Aleksandra H dla Konstantego namiestnika Królestwa Polskiego, 1/30 czerwiec 1862, [w:] Koberdowa, Wielki Książę, Konstanty w Warszawie, s. 261-265 (sul Feliński, s. 264); List w. ks. Konstantego do Imperatora, 3/15 październik 1862, Korespondencja, s. 278-280.

[59] List Konstantego do Aleksandra II, 31 maja/ 12 czerwiec 1863, tamże., nr 351, s. 248-250.

[60] Tamże; List Aleksandra II do Konstantego, 3/I5 maj 1863.

[61] List C. Gruszeckiej do Sióstr Niepokalanek w Rzymie, 9 e 19 genn. 1862, oryg., Arch. CR, Roma: Mulieres.

[62] Por. List Felińskiego do Alessandro II, 12/24 luty 1862, [w:] Kraushar, s. 7-8; List A. Lüdersa do Aleksandra, 3/15 maj 1862.

[63] Z. Sz. Feliński, Pamiętniki, s. 613.

[64] Dokumentów tych nie ma w aktach Archiwum Watykańskiego.

[65] S. Prawdzicki, s. 221.

[66] Telegram Aleksandra II i odpowiedź Konstantego, 12 czerwiec 1863; Z. Sz. Feliński, Pamiętniki, s. 612-613.

[67] W. Popiel, t. 1, s. 140; S. Prawdzicki, s. 223; H. Wyczawski, s. 196.

[68] List do duchowieństwa, 13 czerwiec 1863, kopia litografowana, AGAD, Warszawa, Zespól szczątkowy powstania styczniowego 1863/4: Akta konsystorza generalnego warszawskiego, nr 3.

[69] Tamże s. 203; List w. ks. Konstantego do Aleksandra II, 16 sierpień 1863; Rapporto konsula generalnego rancji w Warszawie, Valvezen’a do ministra spraw zagranicznych Francji Drouyn de Lhuys, 20 lipiec 1863, Raporty, n. 267, s 418; Kubicki, Kapłani bojownicy, Sandomierz 1930, s. 355-357; Z. Sz. Feliński, Pamiętniki, s. 624.

[70] List kard. A. S. De Luca pronuncjusza apostolskiego w Wiedniu, do kard G. Antonelli 24 czerwiec 1863, org, ASV, ANV, vol. 381, ff. 678-692 (691-692); „L’Osservatore Romano” 1863, nr 146, 1 luglio (mercoledi); Jastrzębski, s. 72; S. Prawdzicki, s. 223; H. Wyczawski, s.196.

[71] Z. Sz. Feliński, Pamiętniki, p. 613; Pamiętniki ks W. Popiela, t. 1, p 140; [Roger Łubieński], Konstanty ... Łubieiński, Kraków 1896, p.1 89; H. Wyczawski, p. 196.

[72] List nuncjatury wiedeńskiej z 20 czerwca 1863, ASV, AA EE. SS. Carte di Russia e Polonia, vol. 17, f. 251-252; Z. Sz. Feliński, Pamiętniki, Warszawa 1986, s. 612-613.

[73] Raport Valbezen’a do Drouyn de Lhuys, 24 czerwiec 1863, Warszawa Raporty nr 257, s. 403; Z. Sz. Feliński, Pamiętniki, s. 613-622; S. Prawdzicki, s. 227; H. Wyczawski, s. 287.

[74] „Czas”, Kraków,1863, nr 146-147 (1-2 lipiec); S. Prawdzicki, s. 228-229.

[75] „Okólnik”, cf. „Le Moniteur Universel”, Paris, 1863, nr 222, s. 1045-1046; „Czas” 1863, nr 183; „Dziennik Poznański” 1863, nr 183; Jastrzębczyk, s. 74-77; S. Prawdzicki, s. 130-133; cf. Raport ambasadora austriackiego barona de Bach, Rzym 19 sierpień 1863; Z. Sz. Feliński, Pamiętniki, s. 614.

[76] Tamże, s. 613-615; List w. ks. Konstantego do Aleksandra II, 31 maj / 12 czerwiec 1863, Korespondencja, nr 351, s 218-250 (249); Listy Aleksandra II do Konstantego, 15 - 20 czerwca 1863, tamże, s. 262-263.

[77] Z. Sz. Feliński, Pamiętniki, s. 615-618.

[78] Tamże, s. 618-621.

[79] Tamże, s. 619.

[80] Tamże, s. 621-622. List Aleksandra II do Konstantego, 17/ 29 czerwiec 1863, 21 czerwiec / 3 lipiec 1863, Korespondencja, nr 379, 387 s. 276-278, 283.

[81] Z. Sz. Feliński, Pamiętniki, s. 622-623; Listy Aleksandra II do Konstantego 21 czerwiec / 3 luty, 23 czerwiec / 5 luty 1863, Korespondencja, nr 387, 392, s. 283, 288-289.

[82] List z 20 czerwca 1863, ASV, AA. EE. SS.: Carte di R. e P., vol. 17, f. 251-252.

[83] List abp. Felińskiego do hr. Kamilli Bystrzonowskiej, 21 grudzień 1878 Arch. Arcybiskupstwa Paryża: Liasse Pologne; K. Gadacz, Działalność charytatywna Kamilly Bystrzonowskiej na rzecz księży sybiraków w świetle korespondencji arcybiskupa Felińskiego, „Nasza Przeszłość” Kraków 1896, t. 6, s. 74.

[84] Listy do hr. Kamilli Bystrzonowskiej, kopie, Arch. RM, F-c.

[85] S. Kieniewicz, Plater Władysław, [w:] Polski Słownik Biograficzny, t. 26, s. 686-691.

[86] List Felińskiego do Bystrzonowskiej, 11 listopad 1883, Bibl. PAN, Kórnik, rkps 7618; H. Wyczawski, Arcybiskup Zygmunt Szczęsny Feliński, Warszawa 1975, s. 325.

[87] „Gazeta Narodowa”, Lwów, 1883, nr 154, 10 lipca (wtorek); Arch. RM, Warszawa, F j-17; Proc. ord.: Doc. hist., vol. XVII, nr 1651; cf „Gazeta Krakowska” 3: 1883, nr 148.

[88] BJ, Kraków, Dział Rękopisów. Zbiór: Korespondencja J. I. Kraszewskiego. Listy z lat 18631887, 6526/IV, Seria III, t. 66, k. 610. F-cop, ARM, F—e-21; Scripta, t. XV/2, nr 1731; cf. nr 1732.

[89] Listy Felińskiego do Rogawskiej z lat 1889-1891, Arch. RM, Warszawa, F-c-11.

[90] Likwidacja interesów zmarłego Platera, rokująca odzyskanie dla księży zebranego na ten cel kapitału 75 000 franków, nie przyniosła spodziewanych korzyści. Po sprzedaniu platerowskiej willi Broelberg i zaspokojeniu ciążących na niej zobowiązań, pozostało z zabezpieczonego na niej kapitału księży zesłańców zaledwie kilka franków. List abp. Felińskiego do E. Rogawskiej, 4 wrzesień 1891, Arch. RM. F-c-11.

[91] „Kurier Wileński” 1860 nr 6, 19 styczeń, s. 43-44; „Pamiętnik Religijno—Moralny” Warszawa 1859, nr 10; 1860, nr 2.

[92] Akta Zgromadzenia Sióstr Franciszkanek Rodziny Maryi, Arch. RM, Warszawa, AZ, I—V.

[93] Teresa Hetman RM, Wspomnienia, Warszawa [1938], rkps, ARM, F.

[94] Akta domów i sióstr Prowincji Rodziny Maryi, Arch RM, Curitiba, Brasilia.

[95] Teresa Frącek RM, Zgromadzenie Sióstr Franciszkanek Rodziny Maryi w latach 1939-1945, [w:] Kościół katolicki na ziemiach Polski w czasie II wojny światowej, t. XI, Warszawa 1981.

[96] J. Słowacki, Dzieła, t. 13, wyd. 2, Wrocław 1952.

[97] Akt konfederacji z 19 marca 1848 r zaczynał się od słów: W imię Trójcy Przenajświętszej i opatrzony był pieczęcią z hasłem: Konfederacja, Braterstwo, Miłość, Prawda, [w:] Władysław Mickiewicz, Żywot Adama Mickiewicza, t. 4, Poznań 1895, Dodatek I, s., 1.

[98] Z. Sz. Feliński, Pamiętniki, s. 329-359.

[99] J. Słowacki, Dzieła, t. 13, wyd. 2, Wrocław 1952.

[100] List do Ferdynanda Chöesicka, „Czas” Kraków 1895, nr 156-158, 11-13 lipca.

[101] List do Teofila Januszewskiego, 7 kwietnia 1894 (wielokrotnie był drukowany).

[102] Autograf Arch. RM, Warszawa, F-c-4.

[103] Ze wspomnień księdza Wincentego Majewskiego o arcybiskupie Felińskim część I., [w:] M. Godlewski, Tragedia arcybiskupa Felińskiego, s. 8.

[104] „Gazeta Polska”, Warszawa, 1862, nr 39, 18 lutego.

Tagi

Więcej o Autorze (Autorach)

0raz Pozostałe Publikacje tego Autora (ów)

Teresa Antonietta Frącek

Siostra Teresa Antonietta Frącek od 40 lat pracuje w archiwum Zgromadzenia Sióstr Franciszkanek Rodziny Maryi i zbiera relacje oraz materiały na temat uratowanych przez siostry osób. W 1999 r., na...

Copyrights

COPYRIGHTS©: STAŁA KONFERENCJA MUZEÓW, ARCHIWÓW I BIBLIOTEK POLSKICH NA ZACHODZIE
CAŁOŚĆ LUB POSZCZEGÓLNE FRAGMENTY POWYŻSZEGO TEKSTU MOGĄ ZOSTAĆ UŻYTE BEZPŁATNIE PRZEZ OSOBY TRZECIE, POD WARUNKIEM PODANIA AUTORA, TYTUŁU I ŹRÓDŁA POCHODZENIA. AUTOR NIE PONOSI ŻADNEJ ODPOWIEDZIALNOŚCI ZA NIEZGODNE Z PRAWEM UŻYCIE POWYŻSZEGO TEKSTU (LUB JEGO FRAGMENTÓW) PRZEZ OSOBY TRZECIE.

Stała Konferencja Muzeów, Archiwów i Bibliotek Polskich na Zachodzie | MABPZ

Stała Konferencja
Muzeów, Archiwów i Bibliotek Polskich na Zachodzie

Sekretariat

Muzeum Polskie w Rapperwsilu
Schloss Rapperswil
Postfach 1251
CH-8640 Rapperswil
Schweiz

Kontakt

Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.
+41 (0)55 210 18 62

UWAGA

Z Sekretariatem MABPZ
prosimy kontaktować się tylko w kwestiach dotyczących Konferencji.

Niniejszy portal internetowy Stałej Konferencji Muzeów, Archiwów i Bibliotek Polskich na Zachodzie (MABPZ) został zainicjowany i był prowadzony do 2018 roku przez pracowników Polskiego Instytutu Naukowego w Kanadzie i Biblioteki im. Wandy Stachiewicz.
www.polishinstitute.org

Dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego pochodzących z Funduszu Promocji Kultury, uzyskanych z dopłat ustanowionych w grach objętych monopolem państwa, zgodnie z art. 80 ust. 1 ustawy z dnia 19 listopada 2009 r. o grach hazardowych
www.mkidn.gov.pl

Przy współpracy z Fundacją Silva Rerum Polonarum z Częstochowy
www.fundacjasrp.pl

Od 2020 r., projekt finansowany jest ze środków Ministra Kultury, Dziedzictwa Narodowego i Sportu pochodzących z Funduszu Promocji Kultury - państwowego funduszu celowego; dzięki wsparciu Narodowego Instytutu Polskiego Dziedzictwa Kulturowego za Granicą - Polonika
www.polonika.pl

Deklaracja dostępności strony internetowej
Deklaracja PDF pobierz

Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego
Fundacja Silva Rerum Polonarum Częstochowa
Instytut Polonika