Skip to main content

O przeszłości i archiwach „Narodowca”

Referat wygłoszony na XX sesji Stałej Konferencji MABPZ - Rapperswil 1998 r

O przeszłości i archiwach „Narodowca”

Referat wygłoszony na XX sesji Stałej Konferencji MABPZ - Rapperswil 1998 r

Rozpocznę od krótkiego naszkicowania historii „Narodowca” — pisma, które przez osiemdziesiąt lat było informatorem, opiekunem, doradcą i rzecznikiem ponadmilionowej rzeszy emigrantów polskich w Europie Zachodniej. „Narodowiec” założony został przez mojego ojca Michała Kwiatkowskiego w Herne, w Westfalii. Numer sygnalny pojawił się 12 IX 1909 r., a pierwszy regularny 2 października. Ojciec mój — który licząc zaledwie 19 lat, był już naczelnym redaktorem „Gazety Gdańskiej”, a nieco później został wiceprezesem Związku Dziennikarzy Polskich Zaboru Pruskiego — ukończył dwa tygodnie wcześniej 26 lat... Dzieje pisma podzielić można w zasadzie na pięć okresów: lata przed I wojną światową; lata wojenne; walka o Śląsk i konsolidację niepodległości Polski; okres międzywojenny; okres po II wojnie światowej, nacechowany zaciekłą walką z reżimem komunistycznym z jednej strony, a z drugiej ze skrajną prawicą polską w Londynie.

Pierwsze lata istnienia „Narodowca” były okresem bezkompromisowych zmagań z niemczyzną, połączonych — mimo wszystko — z rozkwitem finansowym. Emigranci polscy, przeważnie ubodzy, przybywali do regionu, gdzie zarobki były wysokie. Znajdowali pracę, mieszkania i sprowadzili rodziny. Ponieważ na ogół nie znali języka niemieckiego, dziennik polski był dla nich niezbędnym informatorem i doradcą, a jego walka z niemczyzną dodawała im otuchy i nadziei. Do „Narodowca”, który liczył wówczas często po 32 strony, garnęli się nie tylko emigranci polscy, ale i kupcy z ogłoszeniami.

I wojna światowa była okresem trudnym dla czasopisma. Ojciec mój, wcześniej, jeszcze w wieku 15 lat skazany na więzienie za przynależność do tajnego koła filomatów w Gnieźnie, ciągle uważany był za wroga Niemiec. Profilaktycznie osadzono go więc w twierdzy (Wezeli), a „Narodowca” zamknięto. Nieprzewidzianą konsekwencją okazały się rozruchy wśród emigrantów polskich, nierozumiejących ogłoszeń i nakazów wydawanych w języku niemieckim. Wobec tak drastycznej sytuacji w kluczowym okręgu przemysłowym, 21 burmistrzów wystosowało petycję do Berlina domagającą się cofnięcia zakazu wydawania „Narodowca”. Temu życzeniu stało się zadość, chociaż pismu nie szczędzono utrudnień i szykan.

W tym okresie ojciec mój nawiązał bliski kontakt z Wojciechem Korfantym, posłem polskim do parlamentu niemieckiego.

W okresie powojennym nagromadzone rezerwy umożliwiły „Narodowcowi” podjęcie skutecznej walki o Śląsk i utwierdzenie niepodległości Kraju. Wykorzystując zapis, iż na Śląsku ukazywać się mogą tylko te pisma, którym prasa niemiecka gotowa była odstąpić część własnego kontyngentu, ojciec mój, jako założyciel „Narodowca”, „Narodu” i „Pochodni” w Westfalii — czyli trzech pism oficjalnie „niemieckich” — mógł obejść ten zakaz. Biorąc ze sobą ochotników spośród personelu „Narodowca” i część maszyn, założył więc w Gliwicach, wówczas siedlisku niemczyzny, polskie pismo „Sztandar Polski”. Pierwszy numer ukazał się 17 sierpnia, w sam dzień wybuchu pierwszego powstania śląskiego. Niemal jednocześnie zaczęły się ukazywać pierwsze numery „Oberschlesische Post”, „Gazety Rybnickiej” i „Katholische Volkszeitung”. Wszystkie cztery periodyki finansował z własnej kieszeni i redagował jeden człowiek: Michał Franciszek Kwiatkowski. Bez „Narodowca”, w którym ojca zastąpił jego brat Marian (zamordowany przez Niemców w obozie koncentracyjnym Sachsenhausen podczas II wojny światowej), wyczyn ten nie byłby możliwy.

Ojciec mój został potem łącznikiem między powstańcami a Warszawą i posłował na Sejm, podobnie jak moja matka, Halina z domu Stęślicka, którą poznał dzięki Korfantemu.

W 1924 r. „Narodowiec” przeniósł się do Francji, gdzie stał się głównym dziennikiem polskiej emigracji. W latach dwudziestych jego redaktorzy spełniali często w terenie funkcje tworzących się dopiero polskich placówek konsularnych. W latach trzydziestych pismo broniło górników polskich, ciężko dotkniętych kryzysem gospodarczym.

W latach 1939-1940 „Narodowiec” odegrał bardzo ważną rolę w tworzeniu 100-tysięcznej armii Sikorskiego. Gdy Francja przegrała wojnę w 1940 r., „Narodowiec” został zawieszony, a ojciec mój — będący wówczas członkiem Rady Narodowej — przeniósł się wraz z rodziną do Londynu. Pismo zaczęło ponownie wychodzić we Francji pod koniec 1944 r. Stało się potem orężem w walce z reżimem komunistycznym, a także ze skrajną prawicą polską.

Przyczyny upadku „Narodowca” w latach osiemdziesiątych były następujące: wynaradawianie się emigrantów; masowe zamykanie kopalń we Francji i rozpraszanie się Polaków, zgrupowanych dotychczas w „koloniach” górniczych i organizacjach polskich; konkurencja telewizji; uzyskanie przez byłych górników dobrych rent i emerytur. Od tego czasu, tam, gdzie przedtem każdy Polak abonował „Narodowca” i zabierał go do pracy, odtąd wystarczył jeden egzemplarz pisma dla całej ulicy, czytany i przekazywany dalej.

Ważna i warta omówienia jest sprawa archiwów „Narodowca”. Składają się one z trzech części:

  1. roczników i dokumentów związanych z jego misją narodową, polityczną i społeczną;
  2. dokumentów związanych z życiem i działalnością polityczną mojego ojca, byłego chadeckiego posła na Sejm i wiceprezesa Rady Narodowej w Londynie w przełomowym okresie dziejów Polski;
  3. dokumentów ogólnych.

Zbiory roczników „Narodowca” nie są kompletne, gdyż Niemcy okupowali jego siedzibę przez cztery lata i niszczyli zasób. Archiwa udało się odtworzyć po wojnie, ale tylko częściowo. Posiadam więc (tak przynajmniej przypuszczam) komplet roczników od końca 1944 r. do likwidacji „Narodowca” w lipcu 1989 r, przy czym numery z 1989 r. nie zostały oprawione. Mam też wiele roczników z okresu międzywojennego i fotokopie pierwszej strony nr 1 „Narodowca” (z soboty 2 X 1909 r.). Zapewne wśród papierów mojego ojca znajdują się jeszcze i inne numery. Do roczników powojennych jest, w zasadzie, łatwiej dotrzeć, choć fizyczny dostęp ze względu na sposób ułożenia nie jest łatwy.

Zaznaczam przy sposobności, że komplet roczników „Narodowca” od 1924 r. do czasu jego zamknięcia powinien się znajdować w Bibliothèque Nationale w Paryżu, francuskich Archives Nationales i Ministerstwie Spraw Wewnętrznych.

Oprócz roczników, archiwa „Narodowca” zawierają liczne książki (często na tematy polskie i polsko-niemieckie), listy, druki, rękopisy i inne dokumenty związane z misją i życiem codziennym dziennika. Znajdują się wśród nich listy od gen. Władysława Sikorskiego, gen. Józefa Hallera, Ignacego Paderewskiego, Stanisława Kota, Mariana Seydy, Adama Romera (szefa gabinetu gen. Sikorskiego), Stefana Glassera, korespondencja Adama Romera z Londynu i Stanisława Strońskiego z Polski.

Słowniki i encyklopedie zajmują dwie duże szafy i kilka półek. Są tam m.in. Słownik języka polskiego M. Samuela Bogumiła Lindego; Słownik etymologiczny języka polskiego i Encyklopedia staropolska Aleksandra Brucknera; Słownik języka polskiego, zwany warszawskim, Jana Karłowicza, Adama Kryńskiego i Władysława Niedźwiedzkiego, Wielki słownik angielsko-polski i polsko-angielski Jana Stanisławskiego; Słownik wyrazów obcych Zygmunta Rysiewicza, Słownik frazeologiczny języka polskiego Stanisława Skorupki.

Wśród encyklopedii warto wymienić Wielką encyklopedię powszechną PWN, Ilustrowaną encyklopedię Trzaski, Everta i Michalskiego, opracowaną pod redakcją prof. Stanisława Lama (wydaną we Francji), i Encyclopaedię Britannica z 1949 r., dwie encyklopedie Larousse’a, Brockhausa itd.

W zbiorach „Narodowca” znajdują się też liczne słowniki polsko-francuskie, polsko-angielskie, polsko-niemieckie, francusko-angielskie, le Robert, Larousse, The Shorter Oxford Dictionary (dwa duże tomy) itd. Szczegóły te podaję tylko dla orientacji, gdyż dają niezły pogląd na rozmiary naukowego zaplecza warsztatu „Narodowca”.

Zbiór książkowy bliski jest liczby kilkudziesięciu tysięcy, wśród których znalazły się drukowane w zakładach „Narodowca” książki do nabożeństwa, podręczniki szkolne, śpiewniki, kalendarze, powieści, albumy, prace historyczne, broszury polityczne, publikacje poetyckie itd. Całość tych zbiorów uzupełnia obraz życia emigrantów polskich pozostawiony przez roczniki „Narodowca”.

Oprócz archiwów „Narodowca” posiadam też, jak już zaznaczyłem, archiwa prywatne mojego ojca, odzwierciedlające jego bogatą działalność narodową, polityczną, społeczną i kulturalną.

Nie mogę jeszcze opisać tych zbiorów w sposób wyczerpujący, gdyż sam się jeszcze z nimi dostatecznie nie zapoznałem, spróbuję jednak naszkicować ich zawartość w sposób ogólny.

Zaczynając od spraw polskich, najważniejsze są chyba dokumenty zebrane podczas posłowania mojego ojca na Sejm w latach 1922-1927 i podczas jego działalności na terenie Rady Narodowej RP, której był wiceprezesem, w czasie II wojny światowej. Jeżeli chodzi o lata 1922-1927, mam obszerny zbiór sprawozdań i przepisanych na maszynie stenogramów z posiedzeń sejmowych.

Z lat 1939-1945 pozostały w archiwach mojego ojca liczne zdjęcia, służbowe i tajne pisma Rady Narodowej i Rządu (ułożone pionowo stanowią stos wysokości ok. 60 cm), Preliminarz Budżetowy Polskich Sił Zbrojnych na 1944 r., sprawozdania z Komisji Kontrolnej Banku Polskiego (wiem, że ojciec mój był członkiem Komisji Kontrolnej Banku), bardzo liczne dokumenty dotyczące procesu wytoczonego Stanisławowi Cat-Mackiewiczowi przed Sądem Honorowym Rady Narodowej (ojciec mój był prokuratorem w tym procesie — rzucającym bardzo ciekawe światło na kulisy polskiego życia politycznego), wreszcie kompletne sprawozdania sądowe (po angielsku) z procesu wytoczonego p. Gasiowi i mojemu ojcu przez gen. Władysława Andersa. Jako magister uniwersytetu w Cambridge, znający doskonale język angielski, byłem w tym procesie prawą ręką adwokata, p. Neville Faulksa i uzyskałem za jego pośrednictwem wiele złożonych pod przysięgą zeznań generała. Cenny ten materiał zamierzam wykorzystać w książce.

Wśród dokumentów z życia osobistego mojego ojca, szczególnie ważna jest fotokopia pierwszej strony „Westfalische Allgemeine Zeitung” z datą 18 X 1905 r. (środa). Pismo to atakuje gwałtownie Michała Kwiatkowskiego, który już wówczas zapowiadał niepodległość Polski i nazywał francuskiego ministra Théophile’a Delcassé, wielkiego przeciwnika Niemiec, bohaterem narodowym Polaków. Wśród zebranych naprędce fotokopii, które przekazuję panu Morkowskiemu, znajduje się ten dokument wraz z tłumaczeniem na język polski, dokonanym jeszcze za życia mojego ojca. Przekazuję też fotokopię gazety niemieckiej „Blatt des Oberschlesischen Wanderers”, której redaktor naczelny, niemiecki komisarz plebiscytowy Kaffanke, nazywa mojego ojca „zamachowcem” („Attentäter”) w okresie walki o Śląsk. Oba te dokumenty stanowią druzgocącą odpowiedź dla tych, którzy pod wpływem komunistycznych oszczerstw głosili, jeszcze nie tak dawno temu, że ojciec mój popierał kajzera w 1918r., a potem, jako świetny „człowiek interesu” szukał przede wszystkim w każdej sytuacji największych korzyści dla siebie.

FOTO: Archiwum PORTA POLONICA →

Tagi

Więcej o Autorze (Autorach)

0raz Pozostałe Publikacje tego Autora (ów)

Michał Kwiatkowski

Michał Kwiatkowski, wieloletni wydawca i dyrektor polskiego socjalistycznego pisma "Narodowiec" wydawanego we Francji. Syn Michala Franciszka Kwiatkowskiego - założyciela tegoż pisma. Gość Stałej ...

Copyrights

COPYRIGHTS©: STAŁA KONFERENCJA MUZEÓW, ARCHIWÓW I BIBLIOTEK POLSKICH NA ZACHODZIE
CAŁOŚĆ LUB POSZCZEGÓLNE FRAGMENTY POWYŻSZEGO TEKSTU MOGĄ ZOSTAĆ UŻYTE BEZPŁATNIE PRZEZ OSOBY TRZECIE, POD WARUNKIEM PODANIA AUTORA, TYTUŁU I ŹRÓDŁA POCHODZENIA. AUTOR NIE PONOSI ŻADNEJ ODPOWIEDZIALNOŚCI ZA NIEZGODNE Z PRAWEM UŻYCIE POWYŻSZEGO TEKSTU (LUB JEGO FRAGMENTÓW) PRZEZ OSOBY TRZECIE.

Stała Konferencja Muzeów, Archiwów i Bibliotek Polskich na Zachodzie | MABPZ

Stała Konferencja
Muzeów, Archiwów i Bibliotek Polskich na Zachodzie

Sekretariat

Muzeum Polskie w Rapperwsilu
Schloss Rapperswil
Postfach 1251
CH-8640 Rapperswil
Schweiz

Kontakt

Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.
+41 (0)55 210 18 62

UWAGA

Z Sekretariatem MABPZ
prosimy kontaktować się tylko w kwestiach dotyczących Konferencji.

Niniejszy portal internetowy Stałej Konferencji Muzeów, Archiwów i Bibliotek Polskich na Zachodzie (MABPZ) został zainicjowany i był prowadzony do 2018 roku przez pracowników Polskiego Instytutu Naukowego w Kanadzie i Biblioteki im. Wandy Stachiewicz.
www.polishinstitute.org

Dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego pochodzących z Funduszu Promocji Kultury, uzyskanych z dopłat ustanowionych w grach objętych monopolem państwa, zgodnie z art. 80 ust. 1 ustawy z dnia 19 listopada 2009 r. o grach hazardowych
www.mkidn.gov.pl

Przy współpracy z Fundacją Silva Rerum Polonarum z Częstochowy
www.fundacjasrp.pl

Od 2020 r., projekt finansowany jest ze środków Ministra Kultury, Dziedzictwa Narodowego i Sportu pochodzących z Funduszu Promocji Kultury - państwowego funduszu celowego; dzięki wsparciu Narodowego Instytutu Polskiego Dziedzictwa Kulturowego za Granicą - Polonika
www.polonika.pl

Deklaracja dostępności strony internetowej
Deklaracja PDF pobierz

Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego
Fundacja Silva Rerum Polonarum Częstochowa
Instytut Polonika