Życie i działalność Emeryka Hutten Czapskiego
Życie i działalność Emeryka Hutten Czapskiego
Emeryk Hutten Czapski urodził się w 1897 r. w Stańkowie, w ziemi mińskiej, jako syn Karola Hutten Czapskiego, prezydenta miasta Mińska. Był wnukiem Emeryka Hutten Czapskiego, założyciela Muzeum Czapskich w Krakowie.
Przeszło trzydzieści ostatnich lat swego życia spędził Emeryk Hutten Czapski w Rzymie, nie ustając do ostatniej chwili w pracach społecznych, tworząc nowe placówki, patronując różnym inicjatywom.
Przed wojną już zaangażowany, u boku przybranego ojca — Bogdana, w Związku Polskich Kawalerów Maltańskich, został po wojnie jego prezesem, nadając nowy rozmach tej organizacji. Że nie traktował jej, jak to postronnym mogłoby się wydawać, jako
elitarno-snobistycznego klanu „dobrze urodzonych”, ale jako zespół osób nawiązujących do pięknych tradycji w służbie chrześcijaństwa i realizujących konkretne prace społeczne, świadczy utworzenie jego staraniem Hospicjum Związku Polskich Kawalerów Maltańskich w Rzymie, które przyczyniło się walnie w ciągu ostatniego ćwierćwiecza do rozwiązania jakże uciążliwych problemów mieszkaniowych licznym przedstawicielom polskiej kultury i nauki, przebywającym czasowo w Rzymie.
Polska Ludowa nie stworzyła przez cały okres powojenny struktur zapewniających odpowiednie i tanie warunki mieszkaniowe dla przybyszy z Polski. Znalezienie więc znośnego i dostępnego dla kieszeni stypendysty dachu nad cłową stanowiło często problem nie do rozwiązania.
Zdarzało się nierzadko, że emigracja polska, mimo iż nie utrzymywała jakichkolwiek stosunków z reżimem krajowym, to jednak w trosce o dobro narodu w zastępstwie pełniła funkcje opiekuńcze wobec polskich naukowców za granicą, przez tenże reżim nie wykonywane. Taka właśnie troska przyświecała ówczesnemu Prezesowi Związku, Emerykowi hr. Hutten Czapskiemu w momencie, gdy powziął w roku 1959 jakżeż opatrznościową decyzję stworzenia przystani dla ludzi kultury i nauki z Kraju i emigracji poprzez powołanie do życia Hospicjum.
A była to inicjatywa jak najbardziej zgodna z szeroko pojętymi celami Zakonu, którego działalność społeczna nie ogranicza się przecież li tylko do posług cielesnych, ale troszczy się też o zdrowie duchowe, a duch przez te wszystkie lata władzy komunistycznej w Polsce był przecież szczególnie zagrożony. A więc umacnianie więzi kultury polskiej ze stolicą chrześcijaństwa i cywilizacji łacińskiej było skuteczną i zbawienną odtrutką na marksistowskie miazmaty, które go zatruwały. Od czasu założenia do roku 1989, przebywało w Hospicjum około 2000 osób, niektóre z nich wielokrotnie, czyli przeciętnie około 50 osób rocznie.
W 1968 r. Emeryk Czapski został wybrany prezesem Fundacji Rzymskiej im. J. Z. Umiastowskiej, pozostając na tym stanowisku aż do śmierci. Fundacja po początkowym okresie ożywionej działalności, przeżywała od szeregu lat okres zastoju. Nowy prezes skierował jej działalność na przyznawanie krótkich stypendiów na pobyt we Włoszech, co umożliwiło szerokiej rzeszy młodych naukowców, działaczy kulturalnych i społecznych z kraju zetknięcie się z kulturą włoską i europejską oraz pogłębienie własnego przygotowania zawodowego. Należy bowiem pamiętać, iż w okresie rządów Gomułki i Gierka bezpośrednie prześladowania polityczne były zjawiskiem raczej sporadycznym, ale dyskryminacja pośrednia, polegająca na braku szans, dotyczyła tych wszystkich, często wybitnie uzdolnionych, młodych ludzi, którzy nie należeli do partyjnej czy innej koterii i nie mieli tych możliwości wyjazdowych, co ich bardziej uprzywilejowani koledzy, a więc spychani byli siłą rzeczy do polskiego zaścianka i nie wytrzymywali na dłuższą metę konkurencji zawodowej. Fundacja starała się, w miarę swych możliwości, zapobiegać tej dyskryminacji poprzez udzielane stypendia.
Tak wytyczona przez Emeryka Czapskiego polityka stypendialna była kontynuowana przez Zarząd Fundacji również po jego śmierci. Od 1968 roku przyznano ogółem 480 krótkich stypendiów w zakresie szeroko pojętych nauk humanistycznych i społecznych.
W 1972 r. rozpoczęto odbudowę Zamku Królewskiego w Warszawie. W związku z tym pojawiły się w środowiskach emigracyjnych obawy, czy sumy zebrane na ten cel za granicą nie zostaną przypadkiem zużyte na inne, wraże cele. Emeryk Czapski rozwiązał te wątpliwości. Z pieniędzy zebranych w wyniku ogłuszonej przez niego zbiórki zostały zakupione w Rzymie marmury, wykonane na podstawie dostarczonej przez Dyrekcję Odbudowy Zamku dokumentacji. Zdobią one dzisiaj szereg stołów w salach zamkowych.
Inną jego konkretną inicjatywą było utworzenie cmentarza polskiego w Rzymie. Po długoletnich i uporczywych staraniach i zabiegach, po uciążliwych pertraktacjach z przedstawicielami władz miejskich, wykorzystując swe rozległe stosunki doprowadził do przydzielenia kościołowi polskiemu specjalnej działki na nowym cmentarzu rzymskim Prima Porta.
Niezależnie od swych zajęć społecznych, Emeryk Czapski w czasie lat spędzonych w Rzymie poświęcił się innej pasji odziedziczonej po przodkach: kolekcjonerstwu. Gromadził rozproszone po świecie pamiątki naszych dziejów, tworząc jedną z największych prywatnych kolekcji dawnych map Polski. Oprócz map, zbierał również inne polonica, głównie ryciny i stare druki, które przekazywał później w darze Muzeum Czapskich w Krakowie lub innym instytucjom w Polsce.
Mała wreszcie znane są kontakty, jakie wznowił z własnej inicjatywy po wojnie i korespondencja, jaką prowadził od lat z muzeami Mińska, Nowogródka i Wilna, miast, z którymi łączyły go tak głęboko tradycje rodzinne i przeżycia osobiste, a którym przekazał w ostatnich latach swego życia szereg -' cennych darów, jak medal pamiątkowy wybity ku czci ojca, prezydenta miasta Mińska, czy mapy Rzeczypospolitej sprzed rozbiorów.
Do ciekawostek również należy, że to właśnie Emeryk Czapski odnalazł po wojnie w Norymberdze Ołtarz Wita Stwosza, co opisał w opublikowanym „Tygodniku Powszechnym” artykule. Zdenerwowało to Karola Estreichera, którego w Krakowie otaczała fama głosząca, iż to właśnie dzięki jego staraniom Ołtarz wrócił do Polski.
Był Emeryk Czapski niewątpliwie człowiekiem o autentycznie chrześcijańskiej formacji, co przejawiało się w głębokim przywiązaniu do wartości chrześcijańskich w kulturze narodowej i w konsekwentnym ich przestrzeganiu w życiu publicznym i prywatnym.
Był jednocześnie człowiekiem o głębokiej europejskiej kulturze, zakorzenionej w nim od pokoleń, a poczucie przynależności do niej wzbogacało i sublimowało jego szczery patriotyzm, wolny od wszelkich szowinistycznych, ksenofobijnych czy zaściankowych kompleksów — krajowej czy emigracyjnej maści.
Emeryk Czapski unikał górnolotnych frazesów (wszelka tego rodzaju przesada kolidowała z jego wrodzonym poczuciem umiaru), ale ceniąc konkrety, pełnił przez całe swe życie wytrwałą służbę dla Kraju, wykonując z pełnym oddaniem, ale i z rzadką kompetencją i precyzją kolejne zadania, jakich się podejmował.
Że był takim już za młodu, świadczy ocena Wincentego Witosa, który, wypowiadając się na ogół krytycznie o działalności niektórych starostów w pierwszych latach niepodległości, pisze w swoich wspomnieniach: „Nieliczny, ale naprawdę chlubny wyjątek między nimi stanowił starosta stołpecki hr. Czapski. Mimo młodego wieku orientował się on doskonale we wszystkim i bez zarzutu spełniał swoje naonczas ciężkie obowiązki”[1].
Emeryk Czapski prowadził bardzo pracowity i metodycznie zorganizowany tryb życia; cechowała go niezawodna punktualność, racjonalne i odpowiedzialne gospodarzenie środkami społecznymi, którymi zarządzał, a przede wszystkim głębokie poczucie praworządności w każdym, pobocznym nawet aspekcie współżycia ludzkiego.
Mimo pozorów oschłości był głęboko wrażliwy na ludzkie troski i wielu osobom w serdeczny, a delikatny, sposób służył pomocą i radą. Cieszyły go szczególnie kontakty z przedstawicielami młodego pokolenia z kraju i chętnie zapraszał ich do siebie na dłuższe rozmowy, wypytując o zamierzenia życiowe i naukowe i często udzielając cennych wskazówek. Umiał też, po wysłuchaniu odpowiednich argumentów, przychylić się do stanowiska rozmówcy, nawet wówczas, gdy w pierwszej chwili wydawało mu się ono nie do przyjęcia. Co zaś szczególnie wzbogacało i umilało stosunki z nim? Potrafił łączyć rygoryzm w sprawach publicznych z autentycznym wzruszeniem, gdy szło o ważne sprawy ludzkie, czy też ironicznym bagatelizowaniem małostkowych ambicyjek. Miał bowiem wpojoną przez wysoką kulturę i znajomość świata umiejętność rozróżniania rzeczy ważnych od drobnostek i zachowywania wobec nich odpowiedniego dystansu.
Przede wszystkim jednak cechowała Emeryka Czapskiego niezależność moralna, która dyktowała mu takie postępowanie, jakie w swym sumieniu i roztropności uważał w danej chwili za słuszne dla sprawy polskiej. Tak było, gdy zdecydował się w roku 1969 na wyjazd do Kraju, co stworzyło podstawy dla przyjazdów do Włoch stypendystów Fundacji im. J. Z. Umiastowskiej, czy wówczas, kiedy zorganizował zbiórkę na zakup marmurów dla odbudowującego się Zamku Królewskiego w Warszawie, czy wreszcie, gdy stworzył w Hospicjum przystań dla naukowców z Kraju. Uśmiechał się pobłażliwie, gdy te inicjatywy wywoływały w pewnych kolach wątpliwości i obiekcje, i robił swoje, gdyż jego niezmienny i jednoznaczny stosunek do rzeczywistości politycznej w Kraju nie przesłaniał mu celowości konkretnego wkładu w budowę lepszej przyszłości narodu.
Powiedział kiedyś kardynał Wyszyński, że Polacy umieją dla Ojczyzny umierać, ale nie umieją dla niej żyć. Emeryk Czapski, zgodnie z tradycją swej rodziny, życiem swym wykazał, jak można i należy pracować dla Kraju. Tak też zostało to ocenione w telegramie Sekretarza Stanu odczytanym nad jego trumną.
W ostatnich chwilach życia Emeryk Czapski doznał czterech radosnych przeżyć. Otrzymał z Polski książkę Marii Kocójowej o zbiorach i życiu dziadka. Otrzymał, również z Polski, I tom Katalogu map z jego kolekcji, wynik długoletnich prac przygotowawczych i pertraktacji z Instytutem Geografii Polskiej Akademii Nauk. Został odznaczony Wielkim Krzyżem Orderu św. Grzegorza, jednym z najwyższych odznaczeń papieskich. I wreszcie, co podyktował przed śmiercią, „doczekał się Rodaka na tronie Piotrowym”.
Po śmierci Emeryka Hutten Czapskiego, dzięki inicjatywie Fundacji, ukazał się w Londynie, wydany przez Oficynę Poetów i Malarzy, zbiór wspomnień o nim krewnych jego i sąsiadów, osób Nisko z nim współpracujących: w Polsce — w okresie międzywojennym, w czasie wojny — na Zachodzie, w czasach powojennych w Rzymie oraz przedstawicieli kultury i nauki w kraju.
Wyłania się z tych świadectw piękna postać człowieka, który całe swoje życie poświęcił służbie Polsce, jako działacz polityczno-społeczny, zasłużony dla kultury mecenas, wytrawny i zamiłowany kolekcjoner ojczystych pamiątek a przede wszystkim człowiek prawy, życzliwy bliźnim, łączący głęboki patriotyzm z kulturą europejską najwyższego lotu. Jeden z tych Polaków, którzy poprzez kolejne burze dziejowe, gdziekolwiek rzucił ich los, nie tracąc nigdy nadziei, wiernie, wytrwale i rozumnie służyli przez całe życie Ojczyźnie i Narodowi.
Przypisy
[1] Wincenty Witos, Moje wspomnienia, Paryż, Instytut Literacki, 1964, t. II, s. 380.
Tagi
- SESJA: 37 |
- 2015 |
- Rapperswil
-
PUBL.: 13/01/2020
-
AKTU.: 08/11/2023
Więcej o Autorze (Autorach)
0raz Pozostałe Publikacje tego Autora (ów)
Stanisław August Morawski
Copyrights
COPYRIGHTS©: STAŁA KONFERENCJA MUZEÓW, ARCHIWÓW I BIBLIOTEK POLSKICH NA ZACHODZIE
CAŁOŚĆ LUB POSZCZEGÓLNE FRAGMENTY POWYŻSZEGO TEKSTU MOGĄ ZOSTAĆ UŻYTE BEZPŁATNIE PRZEZ OSOBY TRZECIE, POD WARUNKIEM PODANIA AUTORA, TYTUŁU I ŹRÓDŁA POCHODZENIA. AUTOR NIE PONOSI ŻADNEJ ODPOWIEDZIALNOŚCI ZA NIEZGODNE Z PRAWEM UŻYCIE POWYŻSZEGO TEKSTU (LUB JEGO FRAGMENTÓW) PRZEZ OSOBY TRZECIE.