Skip to main content

Odrodzenie Kościoła Rzymsko-Katolickiego na Ukrainie

Referat wygłoszony na XXI sesji Stałej Konferencji MABPZ - Rzym 1999 r

Odrodzenie Kościoła Rzymsko-Katolickiego na Ukrainie

Referat wygłoszony na XXI sesji Stałej Konferencji MABPZ - Rzym 1999 r

Kościół katolicki obrządku łacińskiego odgrywał zawsze wyjątkową rolę w chrystianizacji ziem współczesnej Ukrainy. Nie kwestionując w żadnej mierze decydującej roli Cerkwi Wschodniej w dziele przyswajania miejscowej ludności wartości chrześcijańskich należy pamiętać, iż wpływy łacińskiego Zachodu docierały tutaj jeszcze przed oficjalnym chrztem Rusi.

Powstawanie i utwierdzanie się organizacji Kościoła rzymskokatolickiego w znacznym stopniu było następstwem zmian politycznych. Katolicyzm, jako religia dominująca w Koronie Polskiej, Wielkim Księstwie Litewskim, na Węgrzech i w krajach, które weszły w posiadanie spuścizny ruskiej, dość sukcesywnie wzmacniał swe pozycje na terenach wschodnich, obejmując swą pieczą zarówno osiadłych na Rusi przybyszów z Zachodu jak i miejscowych konwertytów. Przede wszystkim w koronnych ziemiach ruskich powołano pierwsze biskupstwa łacińskie: Przemyśl (1358), Chełm (1359), Włodzimierz (1358)[1]. Metropolia powstała na początku w Haliczu (1375), a potem została przeniesiona do wzrastającej w znaczeniu nowej stolicy Rusi — Lwowa[2].

Władza metropolitów — arcybiskupów lwowskich — rozprzestrzeniała się na całe południowo-wschodnie kresy państwa polsko-litewskiego, obejmując biskupstwa: chełmskie, kamienieckie, kijowskie, lwowskie, łuckie, przemyskie, włodzimierskie. O znaczeniu, jakie miała archidiecezja lwowska w strukturze Kościoła polskiego świadczy chociażby to, że jej ordynariusze zajmowali w procedencji drugie miejsce po arcybiskupie gnieźnieńskim, jako prymasie Polski[3].

Pokaźny dorobek katolicyzmu na Rusi stopniowo upadał po kolejnych rozbiorach Rzeczypospolitej. Obce panowanie niosło ze sobą niszczenie wartości, których nosicielem był Kościół katolicki. Biały, a zwłaszcza czerwony carat, doprowadził do destrukcji organizacji kościelnej i represji w stosunku do wiernych katolików.

Maria Dunin-Kozicka w ogromnie ciekawych wspomnieniach z początku krystalizowania się władzy sowieckiej tak pisze o tych prześladowaniach. „Nad naszymi ziemiami rozpętała się nawałnica, rwąc, niszcząc, paląc, druzgocąc i łamiąc wszystko, co napotkała po drodze, pędząc nas przed sobą w świat [...] tułaczy i rozbitków. Przed nami szła Śmierć — za nami pozostawała pustka! Schroniliśmy się do miast, byle nie zerwać doszczętnie nici, łączącej nas z opuszczonymi gniazdami. Tam przeżyliśmy wszyscy długie miesiące w otchłaniach cierpienia i niedoli, gdzie życie pali się przygaszonym, chwiejnym płomieniem, a włada przemożnie tylko Śmierć [...]. Patrzyliśmy jej w twarz [...] a ona — nam! [...]. To dawne olbrzymie imperium zmieniło się teraz w prawdziwą «dolinę łez» bez wyjścia. Na straży — od równin kresowych aż po tajgi Sybiru — piętrzyły się wszędzie czerezwyczajki [...]. Szły z nich zachłanne, szaleńcze nakazy: «Zgnieść inteligencję!! Zgnieść i wytępić! !» [...] aby samemu zająć jej miejsce! [...]. W naszych oczach dokonuje się przewartościowanie dawnych pojęć i układów społecznych”[4].

Do roku 1945 na terenie Ukrainy przetrwały jedynie trzy diecezje. Po wytyczeniu granicy między Polską a ZSRR w 1945 r. z dawnej Rzeczpospolitej na terytorium sowieckim pozostało około 400 parafii archidiecezji lwowskiej, około 140 parafii diecezji łuckiej (która w całości znalazła się w obrębie imperium), 75 parafii diecezji przemyskiej[5].

Dewastacje okresu rządów komunistycznych zredukowały tę tak pokaźną liczbę jedynie do jedenastu kościołów, nie licząc kilkunastu istniejących za Zbruczem[6]. Jak żadne inne wyznanie Kościół katolicki wszystkich trzech obrządków był również teraz narażony na represje i terror. Wierni często ceną własnego życia przypłacali za wierność religii ojców. O tym nowym martyrologium Kościoła na Ukrainie mówił papież Jan Paweł II w czasie swej ostatniej pielgrzymki do ojczyzny: „Wspominam z czcią rzesze nam współczesnych męczenników i wyznawców wiary Kościoła na Ukrainie. Oni to poznali prawdę i prawda ich wyswobodziła. Chrześcijanie całego świata klękając na progach obozów koncentracyjnych i więzień, powinni być im wdzięczni za światło, którym rozjaśnili ciemność, bo było to światło Chrystusa”.

Ale nawet wywózki, prześladowania, niszczenie świątyń nie potrafiły złamać potencjału duchowego. „Ta siła duchowa pozwoliła przetrwać tamtejszym katolikom trudne czasy totalitaryzmu, nawet jeśli ich wiara i praktyki religijne zredukowane zostały często do minimum. Były to m.in. msze św. bez kapłana, na które gromadzili się wierni w domach prywatnych, niekiedy w opuszczonych świątyniach, a polegające na tym, że recytowano modlitwy mszalne, mając przed oczyma wyłożone na ołtarzu szaty kapłańskie i krzyż. Często łzy z jednej strony świadczyły o bezradności, a z drugiej były wyrazem wierności aż do ostatniej konsekwencji. Był to więc opór bierny, nie zakładający aktywnego przeciwdziałania. Było w tym umocnienie wewnętrznej postawy jednostek czy też małych grup. Ta wewnętrzna moc ducha stanowiła ratunek”[7]. Upadek systemu komunistycznego oznajmił wolność religijną wszystkich wyznań. Świadek tamtejszych przeżyć, obecny ordynariusz łucki bp Marcjan Trofimiak mówi: „To, co dzisiaj przeżywamy, możemy nazwać fenomenem wiary”[8].

Rzeczywiście, postępy w odrodzeniu struktur Kościoła na Ukrainie, zadziwiają na tle ogromu poprzednich zniszczeń. 16 stycznia 1991 r. papież Jan Paweł II mianował trzech biskupów dla reaktywowanych diecezji ukraińskich: lwowskiej (metropolitalnej), kamienieckiej i żytomierskiej. 2 marca 1991 roku odbyła się więc w łacińskiej katedrze lwowskiej konsekracja ks. Jana Olszańskiego, mianowanego ordynariuszem diecezji kamienieckiej, Rafała W. Kiernickiego OFMConv. infułata i duszpasterza katedry lwowskiej, wyniesionego do godności biskupa pomocniczego archidiecezji lwowskiej, oraz ks. Marcjana Trofimiaka, proboszcza z Krzemieńca, dawnej diecezji łuckiej, mianowanego również biskupem pomocniczym lwowskim[9]. W następnym, 1992 roku, po raz pierwszy na Ukrainie ustanowiono Nuncjaturę

Apostolską. Pierwszym nuncjuszem został abp Antonio Franco. Dla katolików Zakarpacia — związanych bardziej z węgierską kulturą religijną — wyodrębniono osobną Administrację Apostolską podporządkowaną nuncjuszowi w Kijowie. Postępy rozwoju katolickiej sieci parafialnej na Wołyniu umożliwiły w 1996 roku reaktywację diecezji łuckiej, zarządzanej początkowo przez administratora apostolskiego abp. lwowskiego Mariana Jaworskiego, a od 1998 roku mającą już własnego ordynariusza w osobie bpa Marcjana Trofimiaka”[10].

Według stanu na 1 stycznia 1998 r. sytuacja Kościoła rzymskokatolickiego na Ukrainie wygląda następująco:

  • Archidiecezja lwowska liczy 234 zarejestrowane parafie, 211 — kościołów i kaplic, 2 — biskupów, 65 — kapłanów diecezjalnych, 35 — zakonników, 71 — sióstr zakonnych, 42 — kleryków diecezjalnych, 19 — kleryków zakonnych.
  • Diecezja łucka liczy 34 zarejestrowane parafie, 29 — kościołów i kaplic, 1 — biskupa, 10 — kapłanów diecezjalnych, 6 — zakonników, 14 — sióstr zakonnych, 5 — kleryków diecezjalnych.
  • Diecezja kamieniecko-podolska liczy 246 zarejestrowane parafie, 141 — kościołów i kaplic, 2 — biskupów, 44 — kapłanów diecezjalnych, 60 — zakonników, 95 — sióstr zakonnych, 55 — kleryków diecezjalnych, 33 — kleryków zakonnych.
  • Diecezja żytomierska liczy 108 zarejestrowane parafie, 77 — kościołów i kaplic, 2 — biskupów, 17 — kapłanów diecezjalnych, 47 — zakonników, 83 — sióstr zakonnych, 29 — kleryków diecezjalnych, 11 — kleryków zakonnych.
  • Administracja Apostolska na Zakarpaciu liczy 74 zarejestrowane parafie, 65 — kościołów i kaplic, 1 biskupa, 9 — kapłanów diecezjalnych, 1.3 — zakonników, 26 — sióstr zakonnych, 8 — kleryków diecezjalnych, 6 — kleryków zakonnych”[11].

W całości stan posiadania Kościoła rzymskokatolickiego na Ukrainie wygląda następująco: 732 parafie zarejestrowane, 26 — klasztory, 219 — zakonników i sióstr zakonnych, 5 — seminariów duchownych, 341 — kapłanów z których 238 to obcokrajowcy, 241 niedzielne szkoły, 2 misje i 2 bractwa[12].

Dobrze rokuje też i tempo rozwoju sieci parafialnej Kościoła obrządku łacińskiego na Ukrainie. Za lata 1988-1990, czyli w okresie gorbaczowskiej pieriestrojki, jeszcze do uzyskania niepodległości, przybyło 172 parafie![13] Przypomnijmy, że przedtem udało się zarejestrować jedynie 102 parafie, co wynosiło zaledwie 1,8 % od całości zarejestrowanych parafii wszystkich wyznań[14]. Największa ilość katolików łacińskich na Ukrainie mieszka w obwodach: Chmielnickim (były Płoskirów), Winnickim, Zakarpackim i Żytomierskim — czyli na terenach Podola — i w Kijowie. Przeciętnie do parafii należy tu 790 wiernych. W innych obwodach wskaźnik ten szacuje się na 150 osób[15].

To była ilościowa charakterystyka odrodzenia Kościoła obrządku łacińskiego na Ukrainie. Natomiast, żeby lepiej uzmysłowić sobie znaczenie, jakie odgrywa katolicyzm w życiu współczesnego państwa ukraińskiego przyjrzyjmy się bliżej sytuacji religijnej. Ukraina pod względem religijności jest ogromnie zróżnicowana. Na wschodzie Ukrainy 20% badanych wyznaje „nigdy nie miałem wątpliwości dotyczących istnienia Boga”, natomiast na terenie dawnej Galicji takich osób jest 76%. Na wschodzie 20% badanych jako pozytywny określiło swój stosunek do cerkwi, na zachodzie — 50%. Z badań nad religijnością studentów ukraińskich wynika, że '71% studiujących na lwowskich uczelniach uważa się za religijnych, a tylko 19% studentów Uniwersytetu Donieckiego. Jako niewierzący na uczelniach Lwowa określa się 5% studentów, na Wschodzie natomiast do 35%. Można z tego wyciągnąć wniosek generalny: Ukraina dzieli się na dwie części: religijny zachód i zlaicyzowany czy też zateizowany wschód i południe. Religijny zachód pozostaje pod wpływem katolicyzmu zachodniego, wschód Ukrainy znajduje się pod wpływem prawosławia, zwłaszcza orientacji promoskiewskiej.

Są przy tym regiony o specyficznej religijności, jak np. ukraińskie Zakarpacie. Jest to teren dziś w zasadzie prawosławny o silnych tendencjach rusofilskich, promoskiewskich. Odrębnym zagadnieniem jest też Krym, gdzie ok. 10% mieszkańców to wyznawcy islamu. Zdaniem socjologów na Ukrainie obserwuje się groźny dla całego państwa proces kształtowania się nowej formy „państwowej religii”, to jest obecności religii posiadającej 1000—letnią tradycję, w życiu społecznym, groźną jednak, ponieważ obecnie różnicuje ona Ukrainę na poszczególne regiony, w których władze polityczne wyraźnie preferują określone wyznania, zgodnie z konfesyjną przynależnością większości mieszkańców. Na Ukrainie zachodniej dominuje Ukraińska Cerkiew Greckokatolicka (unici), w centrum i na Wołyniu Ukraińska Prawosławna Cerkiew — Kijowski Patriarchat, na wschodzie i na południu Ukraińska Prawosławna Cerkiew = Moskiewski Patriarchat. „Biorąc pod uwagę obecność na Ukrainie daleko idących zróżnicowań regionalnych w świadomości i sposobie bycia, sformowanie się jeszcze tego rodzaju `regionalno-państwowych' kościołów może stać się tym czynnikiem, który spowoduje przekroczenie krytycznej masy regionalizmu na Ukrainie i jego przejście ze stanu potencjalności w stan aktywny. Co więcej, same hasła obrony `naszej cerkwi, naszej wiary' mogą poderwać miliony, stać się ideowym podłożem separatyzmu. Tendencja ta ma obecnie przebieg spontaniczny, ale przy włączeniu się czynnika organizacyjnego (a odpowiednie centra mają po temu odpowiednie służby) — przebieg taki jest najbardziej realny”[16].

Dość wymownie przy tym prezentuje się dominująca religijność ludności prawosławnej. W Kościele prawosławnym wszystkich orientacji około połowy badanych odpowiedziało, iż w nabożeństwach uczestniczy jedynie podczas świąt i specjalnych okazji, a 30% prawosławnych moskiewskiej orientacji odpowiedziało, iż nie uczestniczy w nich NIGDY. W realiach ukraińskich można być prawosławnym niewierzącym i — mimo paradoksu logicznego — praktycznie, w życiu wydaje się to być jakby normalne. W prezentowanych tu badaniach 11% prawosławnych moskiewskiej orientacji i 8% prawosławnych kijowskiej orientacji deklarują się jako niewierzący, i to nie przeszkadza im traktować siebie jako prawosławnych. Ogólnie można powiedzieć, iż na Ukrainie obecnie mniej więcej co dziesiąty prawosławny jest niewierzący, co trzeci — niezdecydowany, a wierzących w prawosławiu Ukrainy jest nie więcej niż połowa. W rzeczywistości procent prawosławnych niewierzących jest znacznie większy”[17].

Ujemny wpływ na stan duszpasterstwa w Kościołach wschodnich (różnych orientacjach prawosławia i greckokatolickim) ma ich przesadne angażowanie się do spraw narodowych i politycznych. Poniekąd przybiera ono skrajnie nacjonalistyczne zabarwienie, co w konsekwencji zraża ludzi poszukujących wartości religijnych[18]. W tej sytuacji podatny grunt dla siebie znalazły różne sekty i quasi-religie, których aktywność często niesie zagrożenie dla stanu moralności postsowieckich społeczności (przypomnijmy chociażby głośne Białe Bractwo). Mimo, że głoszone przez nie „nauki” nieraz wykraczają poza wszelkie granice normalności wpływ sekt wciąż wzrasta[19].

Ta więc próżnia duchowna stworzyła Kościołowi katolickiemu możliwość realizowania jego przesłania misyjnego, głosić dobrą nowinę wśród zagubionych i zdemoralizowanych obywateli nowopowstałego państwa, nie mogących się pozbierać w nowych realiach politycznych i duchowych. Wszystko to dyktuje też i potrzebę stosowania nowych metod duszpasterstwa umożliwiających dotarcie do poszukujących Boga, często błądzących w zawiłych i niebezpiecznych labiryntach sekt. Sporą część spośród tej kategorii ludzi stanowi młodzież. Biskup Jan Purwiński, ordynariusz diecezji żytomierskiej zaznacza: „Bardzo atrakcyjny jest dla niej Kościół katolicki, który również chce ją pozyskać dla Chrystusa. W diecezji żytomierskiej [...] w czterech miastach, czyli w Żytomierzu, Kijowie, Sumach i Charkowie odprawiamy nabożeństwa po polsku, rosyjsku i ukraińsku, by wierni różnych narodowości mogli w nich uczestniczyć. W językach tych prowadzimy też najrozmaitsze wykłady i katechizację, by każdy zainteresowany prawdami wiary rzymskokatolickiej mógł ją poznać”[20].

Natomiast bp Marcjan Trofimiak zaznacza: „Z odzyskaniem kościołów na terenie diecezji łuckiej nie mamy większych problemów. Z władzami znajdujemy wspólny język. Te kościoły, które chcieliśmy odzyskać — odzyskaliśmy.

[...] Kościoły, które odzyskaliśmy potrzebują ogromnych nakładów. Państwo nie może nam pomóc, nie ma specjalnych funduszy, musimy je zdobywać sami. Dzięki Bogu zawsze są ludzie, dla których nie jest obojętny los Kościoła na naszych terenach i po jakimś czasie myślę, że te kościoły będą jaśnieć i świadczyć o naszej wierze. [...] Na tych terenach wszyscy ucierpieli jednakowo, a nieszczęście zbliża ludzi. Jeżeli kiedyś bywały różne zgrzyty na tle narodowościowym, to w tej chwili tego nie obserwujemy. Ludzie rozumieją, że musimy budować jedność mimo wszelkich różnic. Pięknie jest zobaczyć jak modlą się ludzie zgodnie w kościele w języku polskim i ukraińskim, a w czasie wielkiej uroczystości używamy do modlitwy powszechnej języka rosyjskiego, niemieckiego, czeskiego, słowackiego i węgierskiego, ponieważ tu w Łucku są ludzie różnych narodowości. Nie możemy jednej grupy wyodrębnić, stawiać w uprzywilejowanej pozycji. Staramy się służyć wszystkim jednakowo, żeby wszyscy, mimo swojej przynależności narodowościowej, w Kościele czuli się jak w domu. Jesteśmy Kościołem Powszechnym i tak staramy się duszpasterzować. Polacy są z reguły katolikami, ale obecnie dużo Ukraińców z dawnych rodzin polskich zasymilowanych, bądź mieszanych, lub też z rodzin prawosławnych przychodzi do naszego Kościoła i chce, aby ich dzieci należały do Kościoła katolickiego[21].

Podeszliśmy tu bezpośrednio do problemu, który powstał w czasach najnowszego odrodzenia struktur Kościoła katolickiego na Ukrainie i ciągle jest dyskutowany w kręgach duchowieństwa i niepokoi wiernych. Pojawia się z kolei dylemat: czy Kościół katolicki ma pozostawać tradycyjnie religią mniejszości polskiej na Ukrainie, czy też bardziej upowszechniać się roztaczając swą pieczę nad wszystkimi przychodzącymi do niego? Z tym jest związana atmosfera kulturowo językowa, jaką należy wytworzyć dla jak najlepszych wyników pracy duszpasterskiej na Ukrainie.

Zmiany demograficzne w powojennym okresie spowodowały, że wskutek migracji, małżeństw mieszanych, czy przede wszystkim zmasowanej ateizacji, z Kościołem katolickim łacińskim utożsamia się nawet znaczna część ludności niepolskiej (Ukraińców, Rosjan, Białorusinów i in.). Warto zaznaczyć, że z drugiej strony także znaczny odsetek ludności polskiej zatracił więź z językiem ojczystym[22],- (dotyczy to zwłaszcza młodych), przez co nieuniknionym jest wprowadzenie do nabożeństw języków ukraińskiego i rosyjskiego. Kościół na Ukrainie w tej sprawie zachowuje umiar i rozwagę. Wprowadzenie liturgii np. ukraińskiej nigdy nie odbywa się kosztem polskości, pomijając nieliczne przykłady nadgorliwości wychodzącej raczej ze strony duszpasterzy przybyłych z Polski i nie orientujących się w ukraińskich realiach. Przykładem może być duszpasterstwo katolickie w Łucku na Wołyniu: codziennie Msze św. są — jak zostało to wyżej wspomniane — celebrowane po polsku, natomiast w niedziele odprawia się zarówno po polsku, jak i po ukraińsku. Miejscowy ordynariusz ciągle podkreśla, iż obawa przed depolonizacją Kościoła rzymskokatolickiego jest zupełnie nieuzasadniona. Odwrotnie, można dostrzec pewien paradoks — w kościołach, gdzie w liturgii wprowadza się język ukraiński, polszczyzna na tym tylko zyskuje. Chóry polskie i ukraińskie jakby się prześcigają w umiejętności śpiewu, podnosząc ogólny poziom nabożeństw[23].

Warto podkreślić, że świeccy aktywnie angażują się w życie swoich parafii. Ponadto liczba uczestników nabożeństw ciągle wzrasta, ale początki były bardzo ciężkie. Wielu księży, którzy obejmowali parafie na Ukrainie wspominają, że często zdarzały się pogróżki od ateistów. Dziś widać wyraźnie, jak Ukraina zmartwychwstaje wraz ze zmartwychwstającym na tych ziemiach Chrystusem.

Zainteresowanie pracą duszpasterską na Wschodzie jest niemałe. Przykładowo nawet alumni niektórych seminariów polskich spędzają swoje święta Bożego Narodzenia i Wielkanocy na tych terenach, aby lepiej poznać z każdej strony Ukrainę, Białoruś i inne kraje na terenie b. ZSRR. Szczególnie angażują się w duszpasterstwo młodych[24]. Dzięki nim młodzież i dzieci coraz aktywniej uczestniczą w liturgii. Są oni szczególnie uwrażliwieni na ubogich. Polscy księża, pytani często o powody, które skłaniają ich do pracy na ukraińskiej ziemi, podkreślają, że są tam z motywów naturalnej szlachetności Ukraińców.

Wszystko to rokuje dobrą przyszłość dla Kościoła rzymskokatolickiego na Ukrainie. Niech drogowskazem mu będą słowa wypowiedziane przez Ojca Świętego Jana Pawła II skierowane do biskupów ukraińskich przybyłych na pierwszą wizytę ad limina Apostolorum 22-25 marca 1999: „Podążajcie tą drogą za przykładem Olgi, Włodzimierza i Izysława — Demetriusza, którzy nad brzegami Dniepru otrzymali chrzest. Bądźcie ożywieni głębokim duchem apostolskim i misyjnym. Niech Wasze wspólnoty będą żywe i pełne gorliwości, zjednoczone z Pasterzami i całkowicie oddane ewangelizacji. W ten sposób możecie z ufnością patrzeć w przyszłość i realizować Waszą misję na drogiej Ziemi Ukraińskiej”[25].

Przypisy

[1] W. Abraham, Początki arcybiskupstwa łacińskiego we Lwowie, Lwów 1909, s. 12-13.

[2] M. Rechowicz, Sześćsetlecie założenia metropolii łacińskiej, halicko-lwowskiej, „Studia Lubaczoviensia” R. 1: 1983, s. 155.

[3] J. Krętosz, Organizacja archidiecezji lwowskiej obrządku łacińskiego od XV W. do 1772 r., Lublin 1986, s. 334.

[4] M. Dunin-Kozicka, Wspomnienia z Kijowszczyzny (1918-1920), Łódź 1990, s. 358-359.

[5] A. Hlebowicz, Kościół w niewoli, Warszawa 1991, s. 97.

[6] R. Dzwonkowski, Kościół na Wschodzie, „Nowa Kontrasty” 1996, nr 4, s. 7.

[7] E. Walewander, Katolicyzm na wschód od Bugu. Fakty i nadzieje, Nakło nad Notecią 1998, s. 49.

[8] M. Trofimiak, Świadectwo archidiecezji lwowskiej obrządku łacińskiego (Ukraina), Świadectwo Kościoła katolickiego w systemie totalitarnym Europy Środkowo-Wschodniej. Księga Kongresu Teologicznego Europy Środkowo-Wschodniej KUL 11-15 sierpnia 1991, red. J. Nagórny i in., Lublin 1994, s. 213.

[9] E. Walewander, Katolicyzm, s. 53-63.

[10] Szczegółowo etapy rozbudowy życia katolickiego omawia periodyk „Parafijalna Hazeta” (Gazeta Parafialna). Zob.: Chronika najważlvwiszych podij a katolyćkij Cerkwi w Ukrajini, „Parafijalna Hazeta” R. [V]: 1997, nr 14, s. 2-3.

[11] J. Stoćkyj, Relihijna sytuacija w Ukrajini: pobłemv i tendenciji rozwytku (1988-1998), Ternopil 1999, s. 46.

[12] Tamże, s. 47.

[13] Tamże, s. 50.

[14] Tamże, s. 51.

[15] Tamże, s. 104.

[16] W. Pawluczuk, Religijność współczesnej Ukrainy, „Nowe Kontrasty”, nr 3, 1999, s. 4. Autor powołuje się tutaj na badania M. Clunyłowskiego oraz E. Sinicyna. Por. też Pawluczuk, Ukraina. Polityka i mistyka, Kraków 1998, s. 122.

[17] Tamże, s. 124.

[18] W. O[sadczy], Odrodzenie na Wołyniu, „Forum Polonijne” 1999, nr 2-3, s. 5.

[19] Por. K. Wypustek, Po Ukrainie podróż niesentymentalna, Życie” 1999 z dn. 27.06., s. 18-19.

[20] A. Mak, Sekty nad Dnieprem, „Nowe Kontrasty” 1996, nr 9, s. 34.

[21] Budujemy Kościół na Wschodzie. Z ks. bp Marcjanem Trofimiakiem, ordynariuszem diecezji łuckiej, rozmawia ks. Andrzej Puzon, „Niedziela Zamojsko-Lubaczowska” 1999, nr 23, s. II.

[22] Tylko 12,8 % zapisanych w ostatnim spisie ludności (1989) jako Polacy (218 tys.) władali językiem ojczystym. S. Łodziński, Ochrona praw osób należących do mniejszości narodowych i etnicznych (Ukraina, Białoruś, Litwa, Łotwa), Biuro Studiów i Ekspertyz. Kancelaria Sejmu RP, Warszawa 1998, nr 598, s. 1.

[23] W. Osadczy, Polskość na Wschodzie: między uniwersalizmem a kulturą mniejszości narodowej, Referat wygłoszony w ramach konferencji „Polskie dziedzictwo narodowe za granicą”, Senat RP 25.05.1999, mps — w druku „Studia Polonijne”, L 21.

[24] A. Waszkiewicz, Kościół na Białorusi odradza się. Od szeptuna do kapłana, „Nasz Dziennik z 26-27.06.1999, s. 9. Starsze pokolenie Polaków, którzy na Wschodzie wytrwali i przechowali wiarę, chce, aby duszpasterstwo było prowadzone po polsku. Generacja ta sądzi, że polski to taki język uroczysty, kościelny. Nie ma świadomości, że modlić się należy w języku zrozumiałym, używanym na co dzień. Tymczasem właśnie młodzi już w dużej mierze nie rozumieją po polsku i na co dzień posługują się innymi językami. I stąd wśród młodzieży nie można obecnie prowadzić duszpasterstwa po polsku. Trzeba używać tego języka, w którym młodzież rozmawia, bo inaczej żadne nauczanie do niej nie trafi.

Prymas Polski, jako duchowy opiekun Polaków na całym świecie, wysyłając księdza na Wschód wystawia mu pismo z życzeniem, by służył każdemu człowiekowi. Podkreśla jednocześnie: „Postarasz się służyć temu człowiekowi w takim języku, w jakim on rozmawia; postarasz się nauczyć tego języka”.

Są trudności, jak na Białorusi, ze znajomością języka narodowego, tj. białoruskiego, wśród samych mieszkańców tego państwa. Z drugiej strony czyni się zarzuty, że w kościołach katolickich za mado tego języka, a jakoby za dużo polskiego. Natomiast nikt nie robi problemu z faktu, że w cerkwiach prawosławnych panuje tylko rosyjski.

Odrębna sprawa to brak fachowego tłumaczenia ksiąg liturgicznych na języki narodowe na terenie byłego ZSRR. Fakt ten dodatkowo jeszcze utrudnia wprowadzenie tych języków do liturgii i całą posługę duszpasterską.

Wydaje się, że w kwestii językowej należy sięgać do wzorców parafii etnicznych, funkcjonujących w świecie. Częściowe zachowanie liturgii w języku polskim nie może przeszkodzić w prowadzeniu nabożeństw w językach miejscowych — F. Walewander, Katolicyzm, s. 18-20.

[25] Bądźcie ożywieni głębokim duchem apostolskim i misyjnym. Przemówienie Jana Pawia II do biskupów Ukrainy obrządku łacińskiego na zakończenie pierwszej wizyty ad limina Apostolorum 22 — 25 marca 1999 r., „Parafijalna Hazeta” (VII) 1999, nr 11, wkładka polskojęzyczna.

Tagi

Więcej o Autorze (Autorach)

0raz Pozostałe Publikacje tego Autora (ów)

Edward Walewander

Ks. prof. dr hab. Edward Walewander. Kapłan archidiecezji lubelskiej, kanonik honorowy Kapituły Archikatedralnej Lubelskiej, Kapelan Jego Świątobliwości. Gość Stałej Konferencji MABPZ – prelegent ...

Copyrights

COPYRIGHTS©: STAŁA KONFERENCJA MUZEÓW, ARCHIWÓW I BIBLIOTEK POLSKICH NA ZACHODZIE
CAŁOŚĆ LUB POSZCZEGÓLNE FRAGMENTY POWYŻSZEGO TEKSTU MOGĄ ZOSTAĆ UŻYTE BEZPŁATNIE PRZEZ OSOBY TRZECIE, POD WARUNKIEM PODANIA AUTORA, TYTUŁU I ŹRÓDŁA POCHODZENIA. AUTOR NIE PONOSI ŻADNEJ ODPOWIEDZIALNOŚCI ZA NIEZGODNE Z PRAWEM UŻYCIE POWYŻSZEGO TEKSTU (LUB JEGO FRAGMENTÓW) PRZEZ OSOBY TRZECIE.

Stała Konferencja Muzeów, Archiwów i Bibliotek Polskich na Zachodzie | MABPZ

Stała Konferencja
Muzeów, Archiwów i Bibliotek Polskich na Zachodzie

Sekretariat

Muzeum Polskie w Rapperwsilu
Schloss Rapperswil
Postfach 1251
CH-8640 Rapperswil
Schweiz

Kontakt

Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.
+41 (0)55 210 18 62

UWAGA

Z Sekretariatem MABPZ
prosimy kontaktować się tylko w kwestiach dotyczących Konferencji.

Niniejszy portal internetowy Stałej Konferencji Muzeów, Archiwów i Bibliotek Polskich na Zachodzie (MABPZ) został zainicjowany i był prowadzony do 2018 roku przez pracowników Polskiego Instytutu Naukowego w Kanadzie i Biblioteki im. Wandy Stachiewicz.
www.polishinstitute.org

Dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego pochodzących z Funduszu Promocji Kultury, uzyskanych z dopłat ustanowionych w grach objętych monopolem państwa, zgodnie z art. 80 ust. 1 ustawy z dnia 19 listopada 2009 r. o grach hazardowych
www.mkidn.gov.pl

Przy współpracy z Fundacją Silva Rerum Polonarum z Częstochowy
www.fundacjasrp.pl

Od 2020 r., projekt finansowany jest ze środków Ministra Kultury, Dziedzictwa Narodowego i Sportu pochodzących z Funduszu Promocji Kultury - państwowego funduszu celowego; dzięki wsparciu Narodowego Instytutu Polskiego Dziedzictwa Kulturowego za Granicą - Polonika
www.polonika.pl

Deklaracja dostępności strony internetowej
Deklaracja PDF pobierz

Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego
Fundacja Silva Rerum Polonarum Częstochowa
Instytut Polonika