Biblioteka Polska w Montrealu i jej dobrodzieje
Biblioteka Polska w Montrealu i jej dobrodzieje
W 1942 roku w Nowym Jorku, ludzie nauki z prof. Oskarem Haleckim na czele, założyli Polski Instytut Naukowy w Ameryce. Inicjatywa ta wynikała z chęci służenia pogrążonej w odmętach wojny ojczyźnie, propagowania jej znaczenia w strefach naukowych, kulturalnych i politycznych Ameryki. Instytut był odpowiednikiem przedwojennej Polskiej Akademii Umiejętności. Rok później w Montrealu, na prestiżowym uniwersytecie McGill, z inicjatywy Wandy Stachiewicz, oraz ówczesnego konsula generalnego Tadeusza Brzezińskiego, utworzony został kanadyjski oddział tegoż instytutu. Jakie były jego cele?
Miał być Instytut nie tylko skupiskiem dla polskich intelektualistów, ale - przede wszystkim miał być łącznikiem z odpowiednimi grupami kanadyjskimi. Miał wnikać w nie i przez ich działalność szerzyć prawdę o Polsce, tak powszechnie zniekształcaną przez naszych wrogów. Miał promieniować na społeczeństwo kanadyjskie i zbliżać je do Polonu i do spraw niepodległości Polski. Na członków Instytutu zaproszono ponad 40 profesorów z Montrealu, Ottawy, Toronto i Vancouver. Pierwszym jego dyrektorem został dr Józef Pawlikowski. Ówczesny rektor Uniwersytetu McGill zgodził się przyjąć honorową prezesurę Instytutu, zwyczaj ten utrzymuje się do dzisiaj.
Pragnę nadmienić, że uniwersytet McGill uznawany jest za jeden z dwudziestu najlepszych uniwersytetów na świecie. Kilkunastu jego absolwentów zostało laureatami nagrody Nobla. I właśnie z tą uczelnią związana jest historia Polskiego Instytutu Naukowego w Kanadzie, którego integralną częścią jest Biblioteka Polska.
Od samego początku założenia jest to biblioteka uniwersytecka. Książki w języku polskim, angielskim i francuskim. Mniej więcej połowa z 40.000 tomów stanowiących obecnie jej zbiór włączona jest do centralnego katalogu bibliotek Uniwersytetu McGill. Dużą część czytelników stanowi miejscowa Polonia. Ma więc biblioteka unikalny, dwojaki charakter.
Biblioteka Polska nosi od 1984 roku imię Wandy Stachiewicz, osoby, której wizji, energii, a także osobistym stosunkom należy zawdzięczać to, że Biblioteka powstała. Oprócz niej pragnę przedstawić kilka osób, które przez wkład swojej bez-interesownej pracy, lub przez hojne wsparcie finansowe, pozwoliły bibliotece rozwinąć się przez lata w placówkę, której znaczenie doceniane jest zarówno na emigracji jak i w Polsce.
Wanda Stachiewicz
Zacznę zatem od przedstawienia postaci założyciela i patrona naszej Biblioteki pani Wandy Stachiewicz. Urodzona w 1895 we Lwowie, była córką znanego historyka i rektora Uniwersytetu Jana Kazimierza we Lwowie, prof. Władysława Abrahama. Była ona absolwentką tegoż uniwersytetu, oraz absolwentką paryskiej Sorbony.
W roku 1921 wyszła za mąż za ppłk. Wacława Stachiewicza i spędziła kilka lat w Paryżu, gdzie jej mąż został odkomenderowany na studia w Ecole Supérieure de Guerre. Po powrocie do kraju, zależnie od zmieniających się przydziałów służbowych męża, mieszkała kolejno we Lwowie, Warszawie, Wilnie i Częstochowie. Lata 1935-1939 spędziła w Warszawie, gdzie jej mąż już w stopniu generała pełnił funkcję Szefa Sztabu Głównego Wojska Polskiego.
Przez cały ten okres była głęboko zaangażowana w prace społeczne i oświatowe wśród żołnierzy, za które została odznaczona przez rząd Rzeczypospolitej, Złotym Krzyżem Zasługi. W 1939 roku odbyła kurs Przysposobienia Kobiet do obrony kraju i w czasie kampanii wrześniowej pełniła służbę w łączności. Po inwazji sowieckiej, z trojgiem nieletnich dzieci przez Rumunię przedostała się do Paryża, a po upadku Francji — do Anglii, skąd została wysłana przez władze polskie, wraz z dziećmi, do Kanady. Po początkowych trudnościach, pozbawiona łączności z mężem, bez funduszów, otrzymała po roku posadę w International Labour Office (Biurze Ligi Narodów) przeniesionym na czas wojny z Genewy do Montrealu.
Pomimo ogromnych trudności Wanda Stachiewicz potrafiła siłą swej indywidualności wniknąć jak mało kto z Polaków w społeczeństwo kanadyjskie, nawiązać trwałe przyjaźnie z Kanadyjczykami i wyrobić sobie uznanie i poparcie w sferach uniwersyteckich, rządowych i wśród osób prywatnych. Potrafiła również wychować swoje dzieci na nieprzeciętnych ludzi.
Brała czynny udział w pracy społecznej instytucji polskich, a także kanadyjskich. Była współzałożycielką Stowarzyszenia Polskich Uchodźców Wojennych i organizatorką cyklu wykładów o kulturze polskiej na uniwersytecie McGill, które cieszyły się dużą popularnością wśród studentów i szerokiego grona publiczności.
Gdy jesienią 1943 roku w Montrealu, nastąpiło uroczyste otwarcie kanadyjskiego oddziału Polskiego Instytutu Naukowego w Ameryce, Wanda Stachiewicz zostaje jego sekretarzem generalnym. Zakłada wtedy Bibliotekę Polską przy Instytucie i zostaje jej kierownikiem. Mając do dyspozycji bardzo skromne środki, organizuje bibliotekę na zasadzie pracy ochotniczej. Stara się o dary i subwencje, zdobywa fundusze na zakup książek, organizuje wystawy, konkursy literackie, kiermasze książki. Swym ogromnym zapałem, pani Wanda pociągnęła do ofiarnej pracy wiele osób, które przywiązywały się do biblioteki, ceniąc jej wagę, a także atmosferę w niej panującą.
Jej przyjaciółki, żony polskich oficerów, które przybyły do Montrealu w czasie wojny uważały swoją wolontariuszowską pracę w Bibliotece Polskiej za swój patriotyczny obowiązek i traktowały ją jako swoistą formę udziału w toczącej się wojnie.
Tragedie rodzinne pani Wandy: śmierć męża, a wkrótce potem tragiczna śmierć syna Juliusza, profesora wydziału mechaniki Uniwersytetu McGill i w kilka miesięcy później, jedynej córki dr Ewy Horton, wyczerpały jej siły, ale nie załamały ducha. Niemal do końca życia czynna była w Bibliotece, zaszczepiając młodemu pokoleniu swój zapał do pracy dla kultury polskiej. To od niej i ja miałem zaszczyt poznawać zasady funkcjonowania Biblioteki.
Wanda Stachiewiczowa była autorką licznych artykułów umieszczonych w polskiej prasie emigracyjnej oraz kanadyjskiej, kilku monografii historycznych w języku angielskim, a także wydanych w 1987 wspomnień Journey, through History — Memoirs.
Za wybitne zasługi i osiągnięcia w dziedzinie szerzenia kultury polskiej na obczyźnie została odznaczona Krzyżem Komandorskim i Krzyżem Kawalerskim Orderu Polonia Restituta, dwukrotnie Złotym Krzyżem Zasługi, dwukrotnie Złotą Odznaką Kongresu Polonii Kanadyjskiej, oraz Orderem Zasługi Rzeczypospolitej Polskiej. Zmarła 8 lipca 1995 roku w Montrealu.
Tadeusz Ludwik Romer
Drugą osobą wywodzącą się z tego samej warstwy społecznej, która w II Rzeczypospolitej służyła ojczyźnie na stanowiskach państwowych, a po jej upadku niezłomnie kontynuowała walkę o wolną Polskę, był profesor Tadeusz Ludwik Romer. Urodzony w 1894 w Antonoszu koło Kowna, —w 1917 r. ukończył studia prawnicze i politologiczne w Lozannie i Fryburgu. W Szwajcarii był sekretarzem Szwajcarskiego Komitetu Generalnego Pomocy Ofiarom Wojny w Polsce z siedzibą w Vevey. W tym dziele był bliskim współpracownikiem prezesa Komitetu, Henryka Sienkiewicza.
Jesienią 1919 został osobistym sekretarzem Romana Dmowskiego, wziął udział w konferencji wersalskiej, następnie został sekretarzem polskiego poselstwa w Paryżu. Od 1921 radca MSZ w Warszawie, w 1928 wysłany na placówkę do Rzymu jako radca poselstwa (później ambasady) we Włoszech. Od 1935 poseł w Portugalii, w latach 1937-1941 ambasador w Japonii, potem (po dymisji Stanisława Kota) był ambasadorem w ZSRR (od jesieni 1942 do wiosny 1943).
W Japonii pomagał polskim uciekinierom docierającym tam przez Władywostok, głównie Żydom, którzy przyjechali z Litwy na podstawie wiz wystawionych przez japońskiego konsula Chiune Sugiharę i polski wywiad. W Kujbyszewie (gdzie znajdowała się siedziba władz ZSRR w czasie wojny) był rzecznikiem praw deportowanych przez NKWD obywateli polskich, sprzeciwiając się decyzji sowieckiej o pozbawieniu ich polskiego obywatelstwa. W Kujbyszewie odpowiedział w imieniu Rządu Rzeczypospolitej na notę Mołotowa zrywającą jednostronnie stosunki dyplomatyczne pomiędzy ZSRR a Polską w związku z wykryciem grobów katyńskich.
Po zakończeniu misji w ZSRR, był ministrem spraw zagranicznych w rządzie Stanisława Mikołajczyka. Od 1945 na emigracji, najpierw w Londynie, później w Kanadzie, od roku 1947 profesor na wydziale romanistyki Uniwersytetu McGill. Odgrywał ważną rolę w życiu intelektualnym Kanady, oraz życiu politycznym społeczności polonijnej.
Wraz z innymi członkami Polonu uczestniczył w negocjacjach z tutejszymi władzami, co do zabezpieczenia i konserwacji skarbów wawelskich przebywających po wojnie w Kanadzie, a później odnośnie ich powrotu do Polski. Przewodniczył w Kanadzie Skarbowi Narodowemu, instytucji gromadzącej fundusze na działalność rządu polskiego na uchodźstwie.
W latach 1963-1978 był prezesem Polskiego Instytutu Naukowego w Kanadzie. Między innymi to za jego prezesury, Instytut odwiedził ówczesny metropolita krakowski ksiądz kardynał Karol Wojtyła.
Najważniejszym wydarzeniem w życiu naukowym Instytutu był Trzeci Kongres Naukowców Polskiego Pochodzenia, który się odbył się w maju 1975 roku. Wzięło w nim udział 400 naukowców ze wszystkich ośrodków emigracyjnych Europy, Ameryki i Australii. Przewodniczącym Komitetu Organizacyjnego był Tadeusz Brzeziński, a wśród prelegentów nie brakowało takich profesorów jak Zbigniew Brzeziński, Zbigniew Fallenbuchl, Jan Nowak-Jeziorański czy Leszek Kołakowski. Tadeusz Romer zmarł 23 marca 1978 roku.
Olga Krzyczkowska
Z panią Wandą Stachiewicz współpracowała od samego początku Biblioteki pani Olga Krzyczkowska — wieloletnia wolontariuszka i hojny darczyńca Biblioteki Polskiej w Montrealu. Urodzona w 1902 r. w Dębicy. W 1924 r. rozpoczęła studia pedagogiczne na Uniwersytecie Jagiellońskim. Kontynuowała na Uniwersytecie Warszawskim, zakończoną w 1932 r. pracą doktorską pisaną pod kierunkiem prof. Oskara Haleckiego.
W 1929 r. wyszła za mąż we Francji za inżyniera Stanisława Krzyczkowskiego, współtwórcę przedwojennego lotnictwa polskiego. Był on pierwszym dyrektorem Polskich Zakładów Lotniczych w Mielcu, a tuż przed wojną dyrektorem technicznym LOT-u. Wybuch wojny zastał panią Olgę we Lwowie, skąd przedostała się do Warszawy i tu spędziła lata okupacji.
Po wojnie Krzyczkowscy znaleźli się w Kanadzie i osiedlili się w Montrealu. Gdy Wanda Stachiewicz rozpoczęła organizować bibliotekę, Olga Krzyczkowska znalazła się wśród pierwszej grupy wolontariuszek. W arkana wiedzy bibliotekarskiej wprowadzała je Wanda Stachiewiczowa, która już w Kanadzie ukończyła szereg kursów bibliotekarskich.
Dzięki temu, że jej mąż był dyrektorem technicznym międzynarodowej agencji lotniczej LATA, pani Olga mogła skoncentrować się na sprowadzaniu dla Biblioteki książek z Polski. Czyniła to dzięki gronu zaprzyjaźnionych osób w kraju, oraz członków rodziny zamieszkałych w Polsce, którzy kupowali na jej zamówienie ciekawe, a często trudno dostępne niskonakładowe pozycje.
Sama pani Olga również osobiście przyjeżdżała do kraju, dokonywała zakupów, a w latach późniejszych prowadziła także wymianę z niektórymi bibliotekami krajowymi. Osobiście przewoziła paczki z książkami do Kanady, lub czyniły to zaprzyjaźnione z nią osoby.
Zakup książek bezpośrednio w Polsce, przez osoby prywatne, był dla Biblioteki Polskiej w Montrealu niezwykle opłacalny. Omijano w ten sposób niekorzystne przeliczniki finansowe, które funkcjonowały w transakcjach dokonywanych na przykład przez rządową Ars Polonę. W ten sposób Biblioteka Polska mogła nabywać książki, których zakup drogą oficjalną byłby niemożliwy ze względu na ograniczony budżet instytucji.
Olga Krzyczkowska gromadziła dla Biblioteki nie tylko publikacje polskie. Dbała o to, by do czytelników trafiały wydawnictwa różnojęzyczne o Polsce z wszystkich dziedzin. Zarówno jej, jak i Wandzie Stachiewiczowej, zależało na tym, by środowisko użytkowników Biblioteki, w przewadze studentów i pracowników naukowych Uniwersytetu McGill, miało dostęp do informacji i źródeł o Polsce.
Pani Olga pracowała w Bibliotece jako wolontariuszka trzydzieści pięć lat. Opuściła ukochaną Bibliotekę w 1987 r. z powodu przeprowadzki swej rodziny do Toronto. W „prezencie pożegnalnym” przekazała na rzecz Funduszu Biblioteki Polskiej kwotę 10.000 dolarów. Jej wkład finansowy nosi teraz nazwę Funduszu im. Olgi Krzyczkowskiej. Nawet mieszkając w Toronto, jeszcze przez długie lata ofiarowywała corocznie mniejsze kwoty na rzecz instytucji, z którą tak była związana. Zmarła w 2000 r. w wieku 98 lat. Pochowana została na warszawskich Powązkach obok swego męża Stanisława.
Irena Tokarzewska-Petrusewicz
Ostatnią z osób, które chciałbym przedstawić jest pani Irena Tokarzewska-Petrusewicz. Urodzona w 1919 r. w Krakowie, była córką Michała Karaszewicz-Tokarzewskiego, legionisty, późniejszego generała, a po wrześniu 1939 r., jednego z twórców Polskiego Państwa Podziemnego, oraz Antoniny z Kondziołłów. Pani Irena wyrosła w domowej atmosferze patriotyzmu i służby dla Ojczyzny. Nic więc dziwnego, że przewodnią myślą całego jej istnienia była praca i pomoc dla innych.
Po wybuchu II wojny światowej i inwazji Polski przez wojska sowieckie, 18 września 1939 roku, Irena wraz z matką przekroczyła granicę rumuńską, następnie przedostała się do Francji, a później do Wielkiej Brytanii. Stamtąd, w sierpniu 1940 roku, została ewakuowana z matką do Kanady, przepływając Atlantyk na polskim statku Lechistan.
Panie Tokarzewskie osiedliły się w Montrealu, gdzie Irka poznała Stanisława Petrusewicza, wyszła za niego za mąż i spędziła z nim ponad 50 lat, aż do jego śmierci. Ich nadzwyczaj gościnny dom był otwarty dla wszystkich przez wiele lat. Ogrom wkładu Ireny Petrusewicz w całą gamę organizacji polonijnych i kanadyjskich jest naprawdę zadziwiający. Była urodzoną i niezmiernie utalentowaną społeczniczką. W wir pracy społecznej włączyła się zaraz po przyjeździe do Kanady, bo już od jesieni 1940 roku była Prezesem Klubu Młodzieży przy Stowarzyszeniu Uchodźców Polskich.
W latach 1956-1973 była Prezesem Polskiego Klubu Zdobniczego w Polskim Klubie Rzemiosła Artystycznego przy Stowarzyszeniu Polskim, którego celem było zainteresowanie społeczeństwa kanadyjskiego polską sztuką dekoracyjną, organizowała coroczne wystawy oraz brała udział w imprezach kanadyjskich i międzynarodowych. To z jej inicjatywy powstała do dziś utrzymywana tradycja prezentacji choinek różnych krajów w Montrealskim Muzeum Sztuki tv okresie Bożego Narodzenia.
Od 1953 r. była członkiem Komitetu Pomocy Dzieciom, a w latach 1963-64 jego prezesem. Przez 10 lat była członkiem Zarządu Kongresu Polonu Kanadyjskiej (Quebec). W roku 1966 była wiceprezesem Kongresu. Przez 20 lat pracowała jako wolontariuszka w Bibliotece Polskiej w Montrealu (1965-1985) a przez następne 20 lat wspierała bardzo hojnie Bibliotekę. Była członkiem Federacji Kobiet Polskich i Montreal Council of Women. Za pracę dla polskiej społeczności Irena otrzymała Złotą Odznakę Kongresu Polonu Kanadyjskiej, Złoty Krzyż Zasługi od rządu londyńskiego oraz Order Zasługi Rzeczypospolitej (2000).
Jako człowiek, pani Irena była życzliwa dla ludzi, wyrozumiała, skromna i nie narzucająca się, ale była też kobietą o silnym charakterze i nieustępliwą w sprawach dotyczących podstawowych wartości. Była bardzo kochającą i troskliwą córką, szczególnie przez długie lata poważnej choroby pani generałowej. W swoich sprawach osobistych, była skryta i dopiero pod koniec życia wspominała np. o troskach o Ojca z lat wojennych. Nigdy nie chciała nikomu robić kłopotu i gdy zdrowie zawiodło, żyła w samotności, robiąc wszystko, aby z jej punktu widzenia nie być ciężarem dla przyjaciół.
W swoim testamencie pani Irena zostawiła znaczny zapis na Bibliotek Polską. Jednak, aby pieniądze mogły trafić na konto Biblioteki, po śmierci Pani Ireny, kanadyjski adwokat — wykonawca testamentu zażądał przedstawienia nazwisk wszystkich członków rodziny zmarłej. Nie było to łatwe, gdyż pani Irena była bezdzietna i nigdzie nie przedstawiała swojego drzewa genealogicznego. Rodzinę Tokarzewskich zawieruchy wojenne porozrzucały po całym świecie. Ponadto pikanterii dodaje fakt, że jej mama, wielce zasłużona dla Polonii montrealskiej Antonina z Kondziołłów Tokarzewska, nie pochodziła z tzw. przedwojennej socjety, była córką kolejarza i raczej ukrywała związki ze swoją rodziną.
Wykonawca testamentu nie spieszył się z poszukiwaniami. Za każdy papierek wysłany mógł z majątku odliczać honoraria za swoje adwokackie usługi. Wysokość jednak zapisu na Bibliotekę -- 100.000 dolarów, silnie zmotywowała mnie do podjęcia działania. Po trzech miesiącach poszukiwań wśród instytucji we Francji, Wielkiej Brytanii i w Polsce, udało mi się przedstawić listę wymaganych spadkobierców wraz z ich adresami. Przy okazji wspomnę, że siostrzana Biblioteka Polska w Londynie, dostarczyła mi z archiwum „Dziennika Polskiego” potrzebny nekrolog jednego z członków rodziny pani Ireny.
Marian Szot i pozostali
Przedstawiłem Państwu cztery życiorysy szczególnie zasłużonych dobrodziejów. Niemniej, podobnie jaki w Państwa placówkach, lista ich jest długa i różne były formy pomocy dla naszej instytucji. Były dary hojne tak jak wymieniony zapis pani Ireny, czy coroczna dotacja 10.000 dolarów od Chelminski Family Trust. Ale osobiście najbardziej utkwiła mi w pamięci postać pana Mariana Szota, jednego z grupy afrykańskich dzieci z Tengeru. Ten starszy schorowany człowiek swoim ubiorem przypominający wręcz kloszarda, przez dobrych kilka lat przynosił Bibliotece, znaczną część swojej emerytury. Pamiętam jak raz przyprowadził swojego sąsiada, Francuza i namówił go, aby tamten część wygranej w Totolotka (dwa tysiące dolarów) przeznaczył na Bibliotekę. Pan Marian wypożyczał zawsze tylko po jednej książce, bo jak opowiadał w czasie wojny jego prywatny księgozbiór spłonął, i ta trauma pozostała mu na całe życie. Jego dary zawsze były anonimowe, nie chciał by wiedzieli o nich inni.
Myślę, że takich jakich przedstawiłem dobroczyńców Biblioteki Polskiej w Montrealu, ma każda z naszych instytucji. I że powinniśmy być im wdzięczni za to co oni uczynili dla kultury polskiej, dla naszych społeczności emigracyjnych, działając w warunkach znacznie trudniejszych niż my. I że powinniśmy przypominać te postacie, by czas nie otoczył ich kurtyną zapomnienia.
Każda z instytucji należących do Stałej Konferencji, ma taką samą historię. Powstawały one jako owoce pracy serca i rozumu osób, które już w większości odeszły i którym z naszej strony należna jest pamięć i szacunek.
Bibliografia
- Wanda Stachiewicz, Journey through history: memoirs, Toronto, Canadian Polish Research Institute, 1986, p. 200.
- Beata Szubtarska, Niezwykła misja... Tadeusz Romer (1894-1978). Dyplomata RP w świecie dyktatur i wojen, Piotrków, Naukowe Wydawnictwo Piotrkowskie, 2015, s. 338.
- Hanna Łaskarzewska, Olga Krzyczkowska 1902-2000 — wieloletnia wolontariuszka i hojny darczyńca Biblioteki Polskiej w Montrealu, [w] Kustosze księgozbiorów polskich za granicą, Warszawa, Stowarzyszenie Bibliotekarzy Polskich, 2013, s. 145-151.
- Hanna Maria Pappius, Irena Tokarzewska-Petrusewicz 1919-2006, [w:] „Biuletyn Informacyjny Polskiego Instytutu Naukowego w Kanadzie”, 2006, s. 121-122.
Tagi
- SESJA: 37 |
- 2015 |
- Rapperswil
-
PUBL.: 12/01/2020
-
AKTU.: 08/11/2023
Więcej o Autorze (Autorach)
0raz Pozostałe Publikacje tego Autora (ów)
Stefan Władysiuk
Copyrights
COPYRIGHTS©: STAŁA KONFERENCJA MUZEÓW, ARCHIWÓW I BIBLIOTEK POLSKICH NA ZACHODZIE
CAŁOŚĆ LUB POSZCZEGÓLNE FRAGMENTY POWYŻSZEGO TEKSTU MOGĄ ZOSTAĆ UŻYTE BEZPŁATNIE PRZEZ OSOBY TRZECIE, POD WARUNKIEM PODANIA AUTORA, TYTUŁU I ŹRÓDŁA POCHODZENIA. AUTOR NIE PONOSI ŻADNEJ ODPOWIEDZIALNOŚCI ZA NIEZGODNE Z PRAWEM UŻYCIE POWYŻSZEGO TEKSTU (LUB JEGO FRAGMENTÓW) PRZEZ OSOBY TRZECIE.